Nie dojechali do pracy...
Treść
18 osób zginęło w wyniku tragicznego wypadku, do którego doszło wczoraj po godz. 6.00 rano za Nowym Miastem, przy zjeździe na Rawę Mazowiecką (Mazowieckie). Ofiary jechały do pracy volkswagenem transporterem, który zderzył się czołowo z ciężarowym volvo. To największa od lat katastrofa drogowa w Polsce. W województwach mazowieckim i łódzkim ogłoszono trzydniową żałobę.
Volkswagenem do pracy sezonowej w sadzie jechało 18 osób. Większość ludzi zginęła na miejscu. Jedna osoba w stanie krytycznym została przewieziona do szpitala, jednak mimo reanimacji zmarła. Kierowca volvo został ranny. Policja ustaliła, że był trzeźwy. Wszystkie ofiary pochodziły z Drzewicy (Łódzkie) i okolic. Wśród nich były cztery kobiety.
Jak informował komendant główny policji Andrzej Matejuk, do wypadku doszło prawdopodobnie podczas wyprzedzania przy bardzo trudnych warunkach drogowych, na drodze była mgła ograniczająca widoczność do 100 metrów. Z pierwszych ustaleń wynika, że kierowca busa zderzył się z volvo podczas wyprzedzania innego pojazdu, ale na policję nie zgłosił się na razie kierowca wyprzedzanego samochodu. Matejuk powiedział, że z ustaleń policji wynika, iż w busie były miejsca jedynie dla sześciu osób, tak więc volkswagen nie był przystosowany do transportu tak dużej liczby osób. Podróżujący nie byli przypięci pasami, siedzieli na skrzynkach i deskach i dlatego skutki zderzenia okazały się tak tragiczne.
Barbara Stępień z policji w Opocznie (Łódzkie) informowała, że właścicielem busa był prawdopodobnie jego kierowca, który także zginął. Bus był na numerach rejestracyjnych z Drzewicy koło Opoczna. - Staramy się potwierdzać informacje dotyczące ofiar. Policjanci jeżdżą do rodzin, których członkowie mogli zginąć w tym wypadku. Z listy, którą mieliśmy, kilka osób nie jechało tym busem. Rodzinom ofiar oferujemy pomoc psychologiczną - mówiła wczoraj Stępień.
Śledztwo w sprawie wypadku poprowadzi radomska prokuratura. Bierze ona pod uwagę dwie wersje zdarzeń - niezachowanie zasad bezpieczeństwa przez kierowcę volkswagena transportera lub niesprawne technicznie pojazdy. Szef Prokuratury Okręgowej w Radomiu Piotr Figas poinformował, że kierowca ciężarówki jeszcze wczoraj miał zostać przesłuchany. To on mówił policjantom tuż po wypadku, że volkswagen transporter wyprzedzał inny samochód. Jak twierdził Figas, wyjaśnienie przyczyn katastrofy będzie zależało właśnie od zeznań złożonych przez kierowcę volvo oraz od czynności już przeprowadzonych przez policję i prokuratora na miejscu wypadku, które będą kontynuowane przez biegłych.
PPT
Nasz Dziennik 2010-10-13
Autor: jc