Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie dajmy się podzielić

Treść

Z ojcem Tadeuszem Rydzykiem CSsR, dyrektorem Radia Maryja, rozmawia Jolanta Tomczak

Jak Ojciec ocenia, dlaczego taki atak w mediach został przypuszczony na Radio Maryja i na Ojca osobiście właśnie teraz? Jaki jest jego mechanizm?
- Obserwujemy tu mechanizm religijny, to bardzo jasne. Wiemy to z doświadczenia, z nauki Kościoła, z Pisma Świętego. Z doświadczenia dostrzegamy też, że tam, gdzie dokonuje się coś dobrego, coś Bożego, to zawsze szatan się denerwuje. Jeżeli jest chwała Matki Najświętszej, to jeszcze bardziej się denerwuje. Można by powiedzieć, że po prostu podrażniliśmy szatana tym wszystkim, co się dzieje, co się stało na Jasnej Górze - bo widać, jaka wielka jest chwała Boża, jakie uwielbienie Pana Boga, jaka chwała Matki Najświętszej. Widać też zjednoczenie milionów Polaków przy Panu Bogu, przy Maryi. To się unaoczniło na Jasnej Górze. Szatan nienawidzi Pana Boga, nienawidzi Matki Najświętszej i nienawidzi jednoczenia się przy Bogu. Jedna z zasad jego działania to "divide et impera" - dziel, rządź, skłóć, kłam, wprowadzaj niepokój, wprowadzaj nienawiść.
Nasze doświadczenie w Radiu Maryja pokazuje też, że jeżeli dzieje się coś szczególniejszego, jeżeli widać większą chwałę Bożą, w co jest jakoś zaangażowane Radio, jeśli widać wielu ludzi, to wtedy i ataki są większe. Z systematycznymi atakami mamy do czynienia cały czas, ale takie zmasowanie występuje zawsze na rocznicę Radia i na naszą pielgrzymkę lipcową. Spodziewaliśmy się, że znowu coś wyniknie, tylko nie wiedzieliśmy co. Wielka radość w niedzielę - i akurat wtedy coś takiego wybucha. Ale było to przygotowane dużo wcześniej. Stąd najpierw obserwowaliśmy jakieś zdenerwowanie, a gdy dowiedzieli się, że pan premier będzie na Jasnej Górze, przygotowali, zmontowali jakieś fikcyjne historie. Przecież bardzo łatwo zmontować coś takiego. Przy pomocy komputera jeden człowiek może to szybko zrobić. Przez media można bardzo wiele zbudować i można bardzo wiele zniszczyć - nie tylko w jednym człowieku, ale w społeczeństwie, w całych narodach. To po pierwsze.
A po drugie: trzeba rozumieć, że tu chodzi o podzielenie nas w Polsce. Bo tylko razem, zjednoczeni wokół prawdy, wokół wspólnego dobra, z Panem Bogiem - tylko w ten sposób możemy uczynić coś dobrego, rzeczywiście dobrego. Oczywiście nie my sami, ale z Panem Bogiem, z Matką Najświętszą. Nie dajmy się podzielić, nie dajmy się skłócić.
Myśmy zawsze z Maryją zwyciężali, zwyciężaliśmy zło, szliśmy w kierunku dobra, także dobra wspólnego. Zawsze z Maryją. Tak Polska zwyciężała! Nienadaremnie Jasna Góra nazywa się "Jasna Góra Zwycięstwa". Matka Najświętsza, Matka Boża Częstochowska jest przecież dana ku obronie naszego Narodu.

Radio Maryja i Ojca próbowano oskarżać na różnych płaszczyznach - słyszeliśmy już o rzekomych malwersacjach w sprawie Stoczni Gdańskiej i o helikopterze, i o maybachu, o domniemanym antysemityzmie i imperium. Wszystkie te kłamstwa nie zdołały zniszczyć Radia Maryja, nie zdołały zniszczyć Kościoła. Teraz stosuje się dla odmiany metodę osobistego konfliktowania...
- Szatan zawsze wyczuwa słabe punkty, również w człowieku - aby wiedzieć, jak zadziałać. Uderza właśnie w te punkty, gdzie może człowieka jakoś pozyskać, w różne rany ludzkie. Sądzę, że nad tym on pracuje. Ci ludzie, którzy może nie wierzą w Pana Boga czy nie przyjmują Boga - szybciej się poddają temu, żeby dać się wciągnąć w jego logikę, stają się jego narzędziami. Ci ludzie dzielą lub usiłują podzielić, są współpracownikami. Jesteśmy współpracownikami Pana Boga albo współpracownikami szatana. Nie ma czegoś obojętnego, nam się tylko tak może wydawać.
Myślę, że ta prowokacja to również próba uderzenia w uczelnię. Przecież szatan nie lubi jednoczenia. Tyle tysięcy ludzi było na Jasnej Górze. Ludzie widzieli, ile nas było, ludzie siebie widzieli. Już wcześniej przy okazji takich spotkań uderzano i w Radio Maryja, i w Telewizję Trwam, i w "Nasz Dziennik". A teraz uderzają jeszcze w uczelnię. To jest bardzo wyraźne.
Ten atak to nie tylko atak na Radio, lecz zarazem na katolicki Naród po to, żeby zniszczyć naszą wiarę, osłabić zaufanie Panu Bogu, oderwać od Niego. Bo Bóg jest naszą siłą, Maryja jest naszą siłą. Chce się też kompromitować ludzi wierzących, zaszkodzić Kościołowi. Chciałbym zwrócić uwagę na jedną z metod manipulacji medialnej. Jeżeli chce się odwrócić uwagę od czegoś, stosuje się technikę "przykrycia". Chodzi o przykrycie właściwych problemów, odwrócenie od nich uwagi poprzez pokazane czegoś zupełnie innego i zajęcie się tym. Czym większą wymyśli się sprawę, czym bardziej skandaliczną, tym łatwiej zwraca się na to uwagę, ludzie podchodzą do tego na zasadzie sensacji. Tymczasem trzeba mieć na uwadze prawdziwe problemy, to, co się w Polsce dzieje, co jest porządkowane, co jest dobre dla przyszłości Ojczyzny - to jest istotne, tym trzeba się zająć, a nie jakimiś skandalami prawdziwymi, rzekomymi czy fikcją. Bo ta fikcja minie, sensacja minie, a dobro nie zostało zrobione. Może właśnie chodzi o to, żeby pogłębić status quo tego zła, żeby się ono utrzymało i zwyciężało.
Apelowałbym o modlitwę i spokój. Zajmijmy się problemami właściwymi, a nie tym, co jest sztuczne. Trzeba budować dobro, prawdę, patrzeć, jakie mamy zadania. Nasze zawołanie to: "Alleluja i do przodu". Chwalmy więc Pana - i do przodu. Trzeba patrzeć, co jest przed nami po drodze do Chrystusa, co mamy uczynić, bez oglądania się ani w bok, ani wstecz. Pan Jezus mówi: Kto się ogląda wstecz, nie jest Mnie godzien. Nie należy się oglądać, trzeba iść do przodu. Błogosławcie, a nie złorzeczcie - mówi też Pan Jezus. Trzeba zło dobrem zwyciężać. Zawsze spokojnie. Pomodlić się za tych, którzy może jeszcze tego nie rozumieją. Potrzeba dużo modlitwy. To są zawsze dwa światy: świat Boży i świat szatana. Trzeba, żeby to Pan Bóg zwyciężał przez nas i abyśmy szli jasną drogą, którą On nam pokazuje. Nie ma co sobie czym innym zawracać głowy, szkoda na to energii i czasu. Tę energię trzeba zużyć w kierunku dobra, podobnie czas, bo on już nie wróci, jeśli go zmarnujemy.

Tak samo jak w przypadku poprzednich oszczerczych akcji, przedstawia się Ojca w pozycji oskarżonego, żąda się od Ojca wyjaśnień i udowodnienia własnej niewinności. Przecież w państwie prawa, w państwie demokratycznym to oskarżenie powinno przedstawić dowody...
- To jest odwrócenie porządku, typowo diabelskie działanie, a on jest przewrotny. Mam udowadniać, że jestem niewinny. Niech udowodnią winę - tak zawsze było w cywilizacji łacińskiej - i dopiero oskarżą. Odwrotnie nie można: udowodnij, że jesteś niewinny, bo jesteś winny, czy inaczej: nie udowodniłeś, że jesteś niewinny, to znaczy, że jesteś winny. To jest postawione na głowie. Trzeba do tego podchodzić ze spokojem, uśmiechnąć się. Ja mogę powiedzieć jedno - za tych wszystkich ludzi też się modlę. My chcemy służyć Panu Bogu, Matce Najświętszej, Kościołowi. Pan Jezus, Matka Boża niech zwyciężą. Jestem wewnętrznie bardzo spokojny, a nawet mam wielką radość wewnętrzną.

Co jest według Ojca najważniejsze w Radiu Maryja, co sprawia, że jest ono tak mocno atakowane?
- Myślę, że wzrost świadomości, jednoczenie się ludzi, coraz większa miłość wśród ludzi, prawda, to bycie razem, bycie Kościołem. Ludzie czują, że są Kościołem i doświadczają Kościoła. I czują się Narodem. Stajemy się rzeczywiście jedno - jednego ducha i jednego serca. Tego szatan nienawidzi. Ale chciałbym zaznaczyć, że my nikomu nie zagrażamy. Nie występujemy przeciwko komukolwiek. Jeżeli sprzeciwiamy się, to złu, grzechowi. Gdy występujemy przeciwko złu, stajemy w obronie każdego człowieka - i wierzącego, i niewierzącego, w obronie każdego dobra. Nie ma więc powodu do lęku, ale przeciwnie - jest powód do radości, bo człowiek wierzący, człowiek w prawdzie ma przecież szacunek do wszystkich i ma miłość.
Dlatego nie dajmy się zwariować. Pamiętajmy o zasadzie, że prawdy zawsze trzeba szukać u źródła. Zawsze należy wszystko dokładnie sprawdzić. Nie pozwólmy odwracać naszej uwagi od postawionych przed nami celów, nie traćmy czasu, nie traćmy energii, nie emocjonujmy się - trzeba tego się nauczyć.

Nie milkną zarzuty, jakoby miał Ojciec obrazić małżonkę pana prezydenta...
- Nigdy przeciwko pani prezydentowej nie występowałem, bardzo ją szanuję. W każdej kobiecie widzę matkę i siostrę. A za te, które są zaprzeczeniem matki i siostry, po prostu modlę się, żeby kiedyś miały takie cechy, żeby to były prawdziwe kobiety.
Pani Maria Kaczyńska zawsze budziła we mnie sympatię. Miałem nadzieję, mam i nie chciałbym jej nigdy stracić wobec pana prezydenta i jego brata, a więc i wobec żony prezydenta, że uczynią dużo dobrego dla Polski. Tak rozumiałem wszystkie obietnice przedwyborcze. Miałem tę nadzieję tak jak i miliony Polaków. Przyznaję, czasami niepokoją mnie pewne posunięcia, ale modlę się, żeby było dobrze, bo Polska naprawdę potrzebuje heroicznych wprost i niezwykle mądrych ludzi, żeby jej jak najlepiej służyli. I dziś wielu takich ludzi służy Polsce, często na najwyższych szczeblach, i trzeba się za nich modlić i ich wspierać, a niszczycieli jest wielu i często mają w swoich rękach potężne media.
Jak już mówiłem, chcą nas obecnie podzielić. Trzeba uważać. Jeżeli dziennikarze wypaczyli moje wyrażenia i pani prezydentowa z tego powodu cierpiała czy cierpi, to mnie jest bardzo przykro. Ale tym bardziej apeluję do dziennikarzy, żeby byli sługami prawdy, a nigdy najemnikami, żeby nigdy się nie sprzedawali nikomu, bo idziemy przecież wszyscy do wieczności, życie jest krótkie i przed Panem Bogiem staniemy. Każdy z nas stanie w prawdzie przed Tym, który jest całą Prawdą. Życzę wielu sukcesów w służeniu prawdzie w Polsce, w której jeszcze tyle jest agentury (wiemy, czyje są media) - bo tylko prawda nas wyzwoli.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-07-12

Autor: wa

Tagi: ojciec rydzyk