Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie dadzą nam więcej czasu

Treść

Minister rolnictwa Marek Sawicki złożył na posiedzeniu szefów resortów rolnictwa krajów unijnych wniosek, aby o rok wydłużyć w Polsce termin wprowadzenia nowych klatek dla kur niosek. Większość ministrów jest jednak temu przeciwna, więc hodowcy powinni zakończyć wymianę klatek do końca 2011 roku. Kto nie zdąży, będzie musiał zaprzestać produkcji jaj.
Polska już nie pierwszy raz występuje z podobnym wnioskiem, ale tak jak i wcześniejsze, tak i ten nie ma szans powodzenia, bo popiera nas zbyt mało państw, aby udało się przegłosować zmianę przepisów. Wydłużeniu czasu wymiany starych klatek na nowe, większe, sprzeciwia się także Komisja Europejska. Bruksela przyjęła w 1999 r., głównie pod naciskiem lobby ekologów, dyrektywę nakazującą stopniową wymianę klatek na większe. Teraz standardowa klatka ma nie mniej niż 550 cm2 powierzchni na jedną kurę, a nowe klatki muszą być o co najmniej 200 cm2 większe. Poza tym nowe standardy określają, że oprócz gniazda do znoszenia jaj w klatce musi być grzęda o długości co najmniej 15 cm na nioskę, ściółka (lub piasek) oraz większy dostęp do karmidła i dwóch poideł. Problem w tym, że wielu polskich hodowców jest jeszcze w trakcie wymiany klatek i nie zdąży tego zrobić do końca roku. - W Polsce spora liczba kurników jest niedostosowana i źle stałoby się, gdyby wymóg 1 stycznia 2012 r. bezwzględnie obowiązywał. To może oznaczać dla ponad 240 polskich ferm zakaz produkcji - tłumaczył w Brukseli minister Marek Sawicki. Argumentował też, że większość inwestuje w nowe klatki, i dodatkowy rok dałby im szansę na dokończenie procesu wymiany klatek.
Problem polega na tym, że spełnienie unijnych norm jest bardzo kosztowne, bo klatki sporo kosztują, w skrajnych przypadkach trzeba nawet rozbudowywać kurniki, aby utrzymać dotychczasową wielkość hodowli, wszak budynki były dostosowane do mniejszych klatek. A tymczasem część właścicieli kurzych ferm nie pospłacała jeszcze starych kredytów inwestycyjnych. Sami hodowcy podnosili też argumenty, że mieli mniej czasu na dokonanie zmian w kurnikach, bo przecież Polska jest w UE od 2004 roku.
Cała sprawa ma jeszcze jeden bardzo wymierny aspekt. Nasz kraj jest jednym z największych producentów jaj kurzych w UE, spora część produkcji jest eksportowana do krajów zachodnich. Jeśli więc przynajmniej niektóre polskie fermy wypadną z rynku, zrobi się więcej miejsca dla producentów ze "starej" UE, którzy naciskają od dawna na swoje rządy, aby te odrzucały wnioski Polski o wydłużenie terminu wymiany klatek. Nie dziwi więc irytacja Sawickiego, który krytykował zwłaszcza stanowisko Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii w sprawie klatek dla kur niosek, nazywając je hipokryzją. Sawicki wyjaśnił, że te państwa nie zgadzają się na nasz wniosek, bo twierdzą, iż zakłóci to konkurencyjność na jednolitym rynku, gdy jedni producenci będą preferowani. Jednocześnie te same kraje nie uznają argumentów o niezakłócaniu konkurencyjności, gdy dyskutowana jest sprawa przyszłości Wspólnej Polityki Rolnej, a zwłaszcza kwestie wyrównania dopłat bezpośrednich i finansowania rozwoju obszarów wiejskich.
Krzysztof Losz
Nasz Dziennik 2011-02-24

Autor: jc