Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie chowaj w duszy smutku jeśli się chcesz modlić jak należy

Treść

Jest całe mnóstwo ludzi, którzy uważają, że smutek przecież nie od nich zależy. Smutek jest tylko ich reakcją, uprawnioną reakcją, słuszną reakcją, właściwą reakcją, na jakiś bodziec z zewnątrz.

Abba Nil – był żonaty, miał córkę i syna. Córka prawdopodobnie została z matką, on poszedł na pustynię razem z synem – a tam wpadli na nich Beduini i porwali chłopca. Ojciec poszedł go szukać. Sprzedali go aż do Arabii, i on go aż tam znalazł i odzyskał. Potem obaj wędrowali z powrotem; po drodze jakiś biskup wyświęcił ich obu na kapłanów, niemniej dotarli ostatecznie do swojej pustelni. Pod imieniem abba Nila mamy niewiele, bo tylko dziesięć znanych apoftegmatów; ale ciekawe: prawie wszystkie one dotyczą modlitwy. I tu mamy streszczone w jednym miejscu całe właściwie nauczanie ojców pustyni o modlitwie. A jeszcze ciekawsze: to są w rzeczywistości nauki Ewagriusza, i albo Nil u niego je wyczytał i jak najsłuszniej szerzył, albo też zostały mu przypisane przez kogoś, kto chciał imię Ewagriusza pominąć, ale nauki jego zachować.

Powiedział także: Jeśli chcesz modlić się jak należy, nie chowaj w duszy smutku: inaczej biegniesz na próżno. Jest całe mnóstwo ludzi, którzy uważają, że smutek przecież nie od nich zależy. Smutek jest tylko ich reakcją, uprawnioną reakcją, słuszną reakcją, właściwą reakcją, na jakiś bodziec z zewnątrz. Coś im ktoś zrobił, coś im los przyniósł, coś im się stało i wobec tego są smutni; eliminować smutek należy więc przez eliminację jego zewnętrznych przyczyn, a nie u siebie w sercu. Trochę tak, a trochę nie; bo wprawdzie normalnie nie bywa smutku bez jakiejś przyczyny, ale trzeba zawsze pamiętać, że nasza reakcja na jakiekolwiek przyczyny, na jakiekolwiek fakty (choćby i przykre), to jest zawsze nasza reakcja, nasza postawa, nasz sposób myślenia, nasz sposób przyjęcia. Nigdy tego tak dobrze nie widać jak podczas rwania zęba: jeżeli człowiek potrafi wtedy rozluźnić mięśnie, zamiast je zaciskać i bohatersko się spinać, to ząb wyskakuje o wiele łatwiej i z o wiele mniejszym bólem. Bo nasze spięcie podburza działalność nerwów i one zawsze wtedy są gotowe krzyczeć szczególnie głośno. Inaczej mówiąc: nasz smutek to jest częściowo bodziec, a częściowo reakcja, czyli my sami. Smutek, ból jest skutkiem współpracy bodźca i nerwów; i łatwo sami go powiększamy napięciem, robieniem tragedii i tak dalej. Jeśli nam trudno tego nie robić, to uwaga: to znowu jest kwestia naszej trudności. Nie chowaj w duszy smutku jeśli się chcesz modlić jak należy; a jeśli już go tam masz, to go przynajmniej nie chowaj, nie trzymaj, nie zatrzymuj, przejdź do innej tematyki. Inaczej biegniesz na próżno. Dlaczego na próżno? A dlatego, że mimo iż mamy wtedy szansę ofiarowania Bogu swojego cierpienia, trzeba jednak uważać, żebyśmy Mu nie składali ofiary skażonej (co prawo hebrajskie potępiało). Oszust ma w swoim stadzie zdrowego samca, a przynosi na ofiarę bydlę kulawe, skażone, chore… I prorok zżyma się: Ofiarujże to swojemu namiestnikowi: czy cię za to dobrze przyjmie, czy będzie z tego zadowolony (por. Ma 1,14). Otóż człowiek ma często tendencję ofiarowywać dar skażony. Skażone jest nasze cierpienie, jeśli je wyolbrzymiamy, to na pewno tak: bo wtedy bardziej jest to nasza własna świątynia niż Boża. I trzeba zawsze bardzo starannie zadawać sobie pytanie: czy ja mojego smutku nie pielęgnuję i nie chowam starannie, żeby przypadkiem nie uciekł. Sięgnijmy do Nad Niemnem: tam o jednej z bohaterek inna mówi: Gdyby pchły tak głaskać, jak ona głaszcze swoje choroby, to by na wołów powyrastały. Właśnie: nie głaskać tych swoich cierpień, bo na woły powyrastają.

Fragment książki Nad Księgą Starców. Komentarz do apoftegmatów / Publikacje źródłowe i opracowania na temat apoftegmatów Ojców Pustyni.

Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.

 

Żródło: cspb.pl, 31

Autor: mj