Nie chcieli pokazywać twarzy
Treść
Prokuratura Wojskowa zadecydowała o formie zatrzymania żołnierzy podejrzanych o celowe spowodowanie śmierci sześciu cywilów w wiosce Nagar Khel w Afganistanie. Żandarmeria działała zgodnie z jej sugestiami, prokuratorzy informowali o "wysokim ryzyku" związanym z zatrzymaniem podejrzanych.
Taką wersję wydarzeń przedstawił wczoraj dziennikarzom Bogdan Klich, minister obrony narodowej, po przeprowadzeniu przez niego rozmowy z komendantem głównym Żandarmerii Wojskowej, gen. dyw. Janem Żukowskim. - Po tej konfrontacji mam prawo ufać w tę relację, którą złożył mi komendant ŻW o tym, że właśnie z Prokuratury Wojskowej po pierwsze - pochodziła sugestia użycia oddziałów specjalnych Żandarmerii Wojskowej, a po drugie - to właśnie Prokuratura Wojskowa była źródłem przestróg i zapewnień co do tego, że zatrzymanie podejrzanych jest obłożone wysokim ryzykiem - oświadczył wczoraj szef MON.
Natomiast zdaniem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, sprawa sposobu zatrzymania żołnierzy musi jeszcze poczekać na dodatkowe wyjaśnienia. - Ja z kolei ze swej strony będę prosił naczelnego prokuratora wojskowego o dalsze informacje co do roli prokuratury oraz konsultacji i sugestii z jej strony w stosunku do Żandarmerii Wojskowej. Niemniej jednak wydaje mi się, że co do samego zatrzymania i użytych sił nie można mieć jakichkolwiek zastrzeżeń. Zresztą państwo wiecie, że nie było żadnego zażalenia, skargi ani bezpośrednio jeżeli chodzi o osoby zatrzymywane, ani ze strony ich rodzin - podkreślił. Jak poinformował Ćwiąkalski, nie ma wątpliwości, iż te materiały, które ukazały się w środkach masowego przekazu, gdzie pokazywano doprowadzanych do sądu żołnierzy, nie dotyczyły samego momentu zatrzymania. - Były to materiały przeprowadzania podejrzanych do budynku sądu bezpośrednio z parkingu. Zresztą też żołnierze nie mieli zastrzeżeń, przynajmniej jeśli chodzi o taki sposób ich prowadzenia, ponieważ nie byli zainteresowani, wręcz nie chcieli, żeby ujawniać ich twarze. Tyle mamy do powiedzenia w tym momencie - dodał szef resortu sprawiedliwości.
Na przypomniane przez dziennikarzy słowa wypowiedziane niedawno przez Klicha, że ktoś w tej sprawie kłamie, bo żandarmeria i prokuratura mówią co innego, minister obrony narodowej odpowiedział, że w jego krótkim oświadczeniu znalazło się wszystko, co powinno się znaleźć. - Powtórzę raz jeszcze: nie mam żadnych podstaw, żeby nie wierzyć słowom i zapewnieniom komendanta Żandarmerii Wojskowej, dlatego że w czasie tej konfrontacji potwierdziło się to, co napisał on w swoich raportach, że po pierwsze - ocena wysokiego ryzyka podczas zatrzymania żołnierzy podejrzanych miała swoje źródło z Prokuratury Wojskowej, a po drugie - sugestia co do konieczności użycia oddziałów specjalnych też stamtąd pochodziła - zakończył krótkie spotkanie minister.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-11-28
Autor: wa