Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie chcemy zamykać szpitali

Treść

Projekt ustawy o sieci szpitali został już skierowany do konsultacji społecznych, a termin zgłaszania uwag do projektu mija 10 grudnia. Taką informację przekazał wczoraj w Sejmie wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. Resort wyjaśnia, że celem tej reformy nie jest likwidacja szpitali, tylko ich przekształcenie i unowocześnienie.
Prace nad siecią szpitali trwają od wielu miesięcy. Wiceminister Pinkas zdementował informacje prasowe, jakoby 100 szpitali było przeznaczonych do likwidacji. - Ustawa jest rozłożona w czasie i wszystkie zmiany dotyczą lat przyszłych - zaznaczył Jarosław Pinkas. - Nie będzie jednorazowego cięcia czy zamykania szpitali.
Minister zdrowia Zbigniew Religa wyjaśnił, że jego intencją jest dostosowanie struktury szpitali do potrzeb zdrowotnych ludzi. W praktyce miałoby to oznaczać likwidację w danym szpitalu tych oddziałów, które świecą pustkami, a utworzenie nowych, na które jest ogromne zapotrzebowanie. - Chcecie być w sieci, to zróbcie u siebie takie specjalności, na które jest zapotrzebowanie - apelował do dyrektorów lecznic minister Religa.
Z informacji resortu wynika, że mamy aż o 50 proc. za dużo łóżek pediatrycznych. Zbyt wiele jest też oddziałów ginekologiczno-położniczych.
Ministerstwo Zdrowia ogłosiło kryteria powstawania sieci szpitali. Będą ją tworzyć na równych prawach zarówno placówki publiczne, jak i prywatne. Pierwszeństwo będą miały te, które m.in. realizują zadania związane z ratownictwem medycznym, prowadzą badania naukowe, wykonują świadczenia wysokospecjalistyczne.
Szpitale, które będą chciały wejść do sieci, muszą spełnić kilka wymienionych kryteriów, w tym np. uczestniczyć w systemie kształcenia kadr medycznych, stosować nowe technologie i standardy medyczne czy wykonywać zadania związane z obronnością i bezpieczeństwem wewnętrznym państwa. Ważna będzie również ich kondycja finansowa. Sieć ma powstać w ciągu pięciu lat. Lecznice, które się w niej znajdą, będą miały zagwarantowany kontrakt z NFZ.
Magdalena M. Stawarska
"Nasz Dziennik" 2006-11-17

Autor: wa