Nie chcę być kojarzony z takim projektem
Treść
Z senatorem Terrym Leydenem, przedstawicielem partii Seanad Eireann, delegatem Irlandii na posiedzenie Rady Europy, rozmawia Łukasz Sianożęcki
Jakie jest stanowisko Irlandii w sprawie projektów Rady Europy mających na celu zmuszenie krajów, które jeszcze tego nie zrobiły, do zalegalizowania aborcji?
- W sprawie propozycji Rady Europy, polegającej na udzieleniu kobietom wszystkich krajów europejskich tzw. pełnego dostępu do legalnej i bezpiecznej aborcji, wszyscy nasi reprezentanci będą dziś głosowali przeciwko tej rezolucji.
Jak Pan osobiście ocenia tego typu pomysł?
- Początkowo miałem przygotowane pewne poprawki do tego projektu, jednak zdecydowałem się ich nie wnosić pod obrady. Po bliższym zapoznaniu się z tym dokumentem zmieniłem zdanie i jestem przeciwny mu w całości. Początkowo myślałem, że da się go na tyle zmienić, by mógł to być pozytywny projekt, choć aktualnie nawet już sam jego tytuł "Pełny dostęp do bezpiecznej i legalnej aborcji" sprawia, że nie chcę, aby moje nazwisko było kojarzone z czymś takim.
Jakie niebezpieczeństwa niesie on za sobą?
- Jest to zdecydowanie proaborcyjny raport. Rozdział siódmy mówi nawet, że aborcja nie może być nigdzie zakazana. Dodaje przy tym, że kryminalizacja aborcji również nie powinna mieć miejsca w przepisach żadnych krajów europejskich. I tu powstaje duże niebezpieczeństwo. My w naszej konstytucji mamy wpisany zakaz legalnej aborcji, więc nie chcemy, by kojarzono nas w jakikolwiek sposób z przyznawaniem praw kobietom do zabijania ich dzieci. Oczywiście wszystko odbywa się pod hasłem "prawo kobiety do wyboru". Cóż... prawo do wyboru - dobra rzecz, jednak dlaczego w tym samym momencie nie daje się żadnego wyboru nienarodzonym, zabijając ich? Ja oczywiście szczerze współczuję tym kobietom, które nie widzą dla siebie innej drogi niż dokonanie aborcji, co nie znaczy, że sam będę wspierał przepisy, które pozwolą zabijać dzieci z byle powodu. Dopuszczenie tego raportu może doprowadzić do tego, że przypadki zabijania dzieci nienarodzonych będziemy liczyli na naszym kontynencie w milionach rocznie. A to już byłoby prawdziwym przestępstwem i tragedią. Dokument wprowadza się w imię praw człowieka, a jednocześnie pozbawia się człowieka jego fundamentalnego prawa - prawa do życia.
Polska delegacja jest wewnętrznie podzielona w tej sprawie. Nasi przedstawiciele o poglądach lewicowych chcą głosować za rezolucją Rady.
- Jestem bardzo zaskoczony, iż polscy parlamentarzyści chcą poprzeć ten projekt, nawet mimo że reprezentują lewicę. Jak powiedziałem, raport ten jest skrajnie proaborcyjny, a wasza konstytucja jest w tym względzie bardzo podobna do naszej, więc dziwi mnie taka postawa polskich posłów. Nasza delegacja bez względu na ugrupowanie w całości opowie się przeciwko rezolucji Rady Europy.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-04-16
Autor: wa