Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie było nacisków, nie ma insuliny

Treść

Nie było żadnych nacisków ze strony polityków z koalicji rządzącej i z opozycji w sprawie rejestracji leków. Naciski na resort starają się wywierać wielkie koncerny farmaceutyczne, sponsorowane organizacje oraz lobbyści - informował wczoraj w Sejmie wiceminister zdrowia Marek Twardowski (na zdjęciu). Pytany przez posłów, dlaczego insulin analogowych o długim działaniu (chorzy na cukrzycę przyjmują je wyłącznie raz na dobę) nie umieszczono na opublikowanej w poniedziałek liście leków refundowanych, wiceminister odparł jedynie, że do resortu zbyt późno dotarła pozytywna opinia Agencji Oceny Technologii Medycznych w tej sprawie. Resort otrzymał ją dopiero w styczniu, gdy projekt listy był już zamknięty.

Twardowski odniósł się do doniesień prasowych, jakoby Ministerstwo Gospodarki interweniowało w sprawie zarejestrowania leku francuskiej firmy Servier. Zdementował doniesienia medialne mówiące o tym, że w związku z odmową zdymisjonowano prezesa Urzędu Rejestracji Leków Leszka Borkowskiego, który w styczniu sugerował ABW, iż francuski koncern mógł nielegalnie finansować PSL.
Twardowski podkreślił, że dymisja ta ma wyłącznie związek ze wszczętym śledztwem, które dotyczy Urzędu Rejestracji Leków. - Ostateczną decyzję o odmowie rejestracji leku firmy Servier podjął resort zdrowia - dodał. Twardowski zaznaczył też, że w resorcie powstał już nowy projekt listy leków refundowanych, na którym znalazły się insuliny analogowe. To, że lek nie znalazł się na opublikowanej w poniedziałek przez resort liście leków refundowanych, tłumaczył zwłoką w konsultacjach medycznych. - Czekaliśmy pięć tygodni na opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych w sprawie insulin analogowych. Niestety, dotarła ona do nas za późno i dlatego nie mogliśmy już tych preparatów wpisać na listę - tłumaczył Twardowski. Projekt nowej listy jest już przygotowany i ocenia go teraz zespół gospodarki lekami, w skład którego wchodzą reprezentanci resortów zdrowia, gospodarki, finansów oraz Narodowego Funduszu Zdrowia.
Posłowie PiS zwrócili jednak uwagę, iż resort zdrowia zgodził się na refundację analogów, ale nie ustalił dla nich odrębnego limitu refundacyjnego. W efekcie będą one miały limit taki sam, jaki obowiązuje dla klasycznych insulin. W przypadku zamienników oznacza to wysoki poziom współpłacenia pacjentów za tę najnowocześniejszą, ale też najdroższą insulinoterapię. W Polsce jest 2,5 mln chorych na cukrzycę. Obecnie pełny koszt insuliny analogowej o długim działaniu to kilkaset złotych miesięcznie.
Klasyczna insulina przestaje działać po 7-8 godzinach. Analogi ze względu na zmienioną kolejność aminokwasów mają inny czas działania: szybszy albo przedłużony. Preparat po wstrzyknięciu wchłania się do krwi bardzo szybko, po 20-40 minutach osiąga szczyt, a po 3-5 godzinach przestaje działać. Dzięki temu można go podać bezpośrednio przed, w czasie, a nawet po posiłku. To bardzo ułatwia życie. Chory może bowiem sam decydować o tym, kiedy i jak często będzie jadł.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-03-20

Autor: wa