Nie było fanfar
Treść
Chyba tylko najwięksi optymiści wierzyli w zwycięstwo Austrii nad Niemcami i awans do ćwierćfinału współgospodarzy turnieju. Rzeczywistość, a raczej kapitan drużyny rywali Michael Ballack, pozbawiła ich złudzeń. Niemcy wygrali, Niemcy awansowali, czyli wykonali kolejny krok w stronę celu, jakim jest mistrzostwo Europy. Nastroje u naszych zachodnich sąsiadów są już jednak zgoła inne niż na początku imprezy. Wówczas, tuż po zwycięstwie nad Polską, dominowała pewność siebie, a Joachim Loew i jego podopieczni głośno obwieszczali, iż interesuje ich tylko tytuł. Porażka z Chorwacją ten stan zmieniła, mecz z Austrią nie poprawił. Awans ucieszył - gra już nie. - Z taką postawą nie mamy szans przeciw Portugalii - alarmowały media. Loew uspokajał: - Z Austrią byliśmy kolektywem i pokazaliśmy, że stać nas na sukcesy pod presją. Wierzę, że w ćwierćfinale pokażemy się z dobrej strony - powiedział. Nikogo to jednak nie pocieszyło, bo z hurraoptymistycznych zapowiedzi niewiele wyszło. Trener ma kilka dni, by odbudować formę liderów swej drużyny. Sobą nie jest nawet Ballack, choć jego genialne trafienie przesądziło o wyniku starcia z Austriakami. Gdyby nie indywidualności - Niemców mogłoby już nie być w turnieju! A współgospodarze imprezy pożegnali się z mistrzostwami, podobnie jak Szwajcarzy. Jeszcze nigdy nie były one tak nieudane dla organizatorów, ale tak naprawdę tym razem wszyscy się tego spodziewali. Mimo to Austriacy nie byli przygnębieni, ponieważ udało im się rozbudzić futbolowe emocje wśród rodaków. Meczem z Niemcami żył cały kraj, a przed turniejem zainteresowanie nim było minimalne. - Wyeliminował nas Ballack, genialnym uderzeniem - przyznał prowadzący tę drużynę Josef Hickersberger, dodając: - Chcieliśmy pokazać dobrą piłkę i awansować do ćwierćfinału. Może uda się nam następnym razem? Niemcy w kolejnym starciu zmierzą się z Portugalią. - Szanujemy tego rywala, ale jednocześnie wiemy, że i on czuje przed nami respekt - powiedział Lukas Podolski. Pewnie ma rację, ale z taką grą, jaką dotychczas prezentowały obie te drużyny, wynik może być tylko jeden. Pięknie, efektownie, ofensywnie grający podopieczni Luiza Felipe Scolariego powinni spokojnie rozstrzygnąć sprawę na swoją korzyść, jeśli tylko za wcześnie nie uwierzą, że tak musi być. A sam Podolski nie jest pewien, czy w tym pojedynku w ogóle zagra. Może go wyeliminować uraz łydki. Pisk "Nasz Dziennik" 2008-06-18
Autor: wa