Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nie bójmy się grypy

Treść

Od kilku dni jesteśmy przez media straszeni świńską grypą, która z Ameryki przedostała się do Europy i wkrótce pewnie zaatakuje także i Polskę. Gdyby na poważnie potraktować te informacje płynące z radia i telewizji, to najlepiej byłoby, abyśmy zamknęli się w domach, nie jedli wieprzowiny, to wtedy może uchronimy się przed grypą. Tymczasem tak naprawdę mamy do czynienia z taką samą psychozą jak w poprzednich kilku latach w przypadku wystąpienia ptasiej grypy. Z psychozą, którą w dodatku podsyca rząd, bo czemu miała służyć podawana przez całą niedzielę informacja minister zdrowia Ewy Kopacz o zebraniu sztabu kryzysowego? Jeśli zbiera się taki sztab, to chyba mamy kryzys. Tylko jaki kryzys?



Lekarze, epidemiolodzy przekonują, że świńska grypa to nic innego, jak jedna z odmian tej choroby. I leczy ją się tak samo jak tradycyjną grypę, na którą np. zapadamy w okresie jesienno-zimowym. Nie jest to mutacja zarazków zabójcza dla człowieka, przed którą chorzy nie mają ratunku.

To prawda, że w Meksyku ta choroba spowodowała już śmierć ponad setki ludzi, ale niewielkie jest prawdopodobieństwo, aby u nas było podobnie. Poza tym pamiętajmy, że co roku, ale bez udziału świńskiej grypy, i tak umiera pewna grupa Polaków z powodu powikłań powstałych po zwykłej grypie, zazwyczaj wtedy, gdy ktoś zlekceważył jej objawy i nie podjął leczenia.

Nie ma też żadnego powodu, abyśmy rezygnowali z jedzenia wieprzowiny. Po pierwsze, mięso po uboju zwierzęcia jest badane. Po drugie, nawet gdyby mięso miało zarazki grypy, to wystarczy jego ugotowanie lub upieczenie, aby wszelkie ryzyko wyeliminować. Poza tym, jak stwierdził obrazowo jeden z lekarzy: "Żeby człowiek się zaraził, świnia musiałaby na niego kichnąć, a kilogram schabu raczej kichnięcia z siebie nie wydobędzie".

Dlatego nie dajmy się zwariować i nie traktujmy świńskiej grypy jak ogólnoświatowej epidemii, która niczym powódź rozprzestrzenia się nieubłaganie. Jeśli ta choroba komuś zagraża, to bardziej zwierzętom niż ludziom, o czym świadczy choćby przykład ptasiej odmiany grypy, która półtora roku temu dotknęła część Mazowsza i województwa warmińsko-mazurskiego. Ludzie są bezpieczni.

Krzysztof Losz

"Nasz Dziennik" 2009-04-28

Autor: wa