Nie bać się kreatywnej wierności Bożym planom
Treść
Z ojcem Zdzisławem Klafką CSsR, dotychczasowym prowincjałem Warszawskiej Prowincji Redemptorystów, rozmawia Sławomir Jagodziński Kończy Ojciec swoją posługę jako prowincjał Warszawskiej Prowincji Redemptorystów. Te lata owocowały w wiele ważnych wydarzeń zarówno w życiu Kościoła powszechnego i naszej Ojczyzny, jak i Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela. Jakie refleksje towarzyszą Ojcu, gdy patrzy na te lata? - Na okres mijających sześciu lat, kiedy miałem zaszczyt pełnić ten odpowiedzialny urząd, przypadło rzeczywiście kilka ważnych wydarzeń historycznych w Kościele, naszym zgromadzeniu i naszej Warszawskiej Prowincji Redemptorystów. Nie ulega żadnej wątpliwości, że jednym z ważniejszych wydarzeń w Kościele było odejście do Domu Ojca Jana Pawła II i wybór jego następcy Benedykta XVI. Osobiście mogłem uczestniczyć na placu św. Piotra w tych wielkich wydarzeniach. Tamtych chwil, pełnych wzruszeń, nie da się zapomnieć. Za ogromną łaskę poczytuję sobie fakt, że dwukrotnie mogłem osobiście pozdrowić Ojca Świętego Benedykta XVI, który z taką miłością mówi o swoim wielkim poprzedniku i który z taką mocą walczy o chrześcijańską Europę. Jego miłość do naszej Ojczyzny, z której wyszedł Jan Paweł II Wielki, jest dla nas, Polaków, szczególnym moralnym zobowiązaniem. Natomiast do największych wydarzeń dla naszej prowincji zaliczam powstanie na Wschodzie Regii św. Gerarda. Historyczną wielką chwilą było dla mnie powstanie Telewizji Trwam. Do historycznej chwili zaliczam podpisanie 23 czerwca 2006 r. Umowy między Konferencją Episkopatu Polski a Warszawską Prowincją Redemptorystów w sprawie działalności programu radiowego o charakterze społeczno-religijnym, zwanego dalej "Radio Maryja". Pragnę przypomnieć o tym fakcie, ponieważ niektóre tendencyjne media próbują wmawiać katolikom w Polsce rzekome napięcie między Konferencją Episkopatu Polski a redemptorystami. W tym miejscu w imieniu Zgromadzenia Redemptorystów dziękuję przewodniczącemu KEP księdzu arcybiskupowi Michalikowi i księdzu arcybiskupowi Sławojowi Leszkowi Głódziowi, przewodniczącemu Rady KEP ds. Środków Społecznego Przekazu, za ich ojcowskie wsparcie i pasterską rozwagę. Wdzięczność moją wyrażam wobec wszystkich pasterzy i duchownych w Kościele w Polsce, którzy nie działali pod wpływem presji medialnej. Wielkie znaczenie ma też dla nas podjęcie na zaproszenie Stolicy Apostolskiej nowej inicjatywy misyjnej w ramach współpracy z naszą Wiceprowincją Resistencia, jaką jest kładzenie fundamentów pod prałaturę terytorialną w Patagonii w Argentynie. Smutnym wydarzeniem, wobec którego nikomu z nas nie wolno przejść obojętnie, jest okrutne morderstwo dokonane na naszym współbracie o. Władysławie Polaku i jego gospodyni pani Heleny. Należy pytać, jaka kultura wychowuje ludzi do takiej strasznej agresji wobec ludzi Kościoła. Patrząc na to wszystko, w czym przyszło mi posługiwać w charakterze przełożonego prowincji, czuję w sercu ogromną wdzięczność do Pana Boga i Kościoła oraz współbraci i całej rzeszy ludzi, w tym wobec szerokiej na całym świecie Rodziny Radia Maryja. Co cieszy po tych latach posługi, a co może jeszcze stanowi wyzwanie? - Nade wszystko Panu Bogu jestem wdzięczny za to, że w najtrudniejszych chwilach, których w tym okresie nie brakło, dawał moc i światło, posyłał mi mnóstwo aniołów. Korzystam z okazji, aby wyrazić wdzięczność wszystkim moim współbraciom za współpracę i zaangażowanie we wspólne dzieło, poprzez co ukazują oni, czym jest oddawanie życia dla obfitego Odkupienia. Moim najbliższym współpracownikom dziękuję za to, że przykładem swojego życia i apostolską gorliwością pomagali mi nieustannie wierzyć w wielką wartość naszego redemptorystowskiego powołania. Jestem wzruszony postawą wielu starszych współbraci, którzy z głęboką wiarą i pokojem w sercu znoszą wszelkiego rodzaju choroby i cierpienia. Wszystkim współbraciom, a szczególnie najmłodszym, dziękuję za dawanie świadectwa bycia dyspozycyjnymi do pełnienia powierzonych im zadań apostolskich. Moim naczelnym celem było właśnie to, abyśmy wszyscy - przy całej złożoności naszej wielkiej prowincji - stawali się jedną charyzmatyczną rodziną, złączoną tym samym darem obfitego Odkupienia i misją głoszenia Dobrej Nowiny. Moją radością jest widzieć szczęśliwych ludzi, którzy w swoich wspólnotach czy we wspólnocie Rodziny Radia Maryja mają gorliwych i oddanych Bożej sprawie zakonników. Pośród wielu wyzwań widzę potrzebę jeszcze większego radykalizmu życia w naszych wspólnotach, zadbanie o priorytet misji i rekolekcji parafialnych. Widzę u moich współbraci wiele dobra, które należy kontynuować, ale trzeba też dużo odwagi i fantazji, aby nie bać się kreatywnej wierności Bożym planom wobec naszej, Warszawskiej Prowincji. Charyzmatem Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela jest przede wszystkim posługa głoszenia Ewangelii, zwłaszcza opuszczonym i ubogim. Jak redemptoryści realizują tę misję w dzisiejszej dobie? - Pragnę podkreślić, że często jednym z podstawowych kryteriów przy wyborze naszych placówek jest brak kapłanów. Stąd też nasza wielka radość, że możemy np. posługiwać tak licznie i gorliwie w krajach byłego Związku Sowieckiego. Pragniemy być na misjach zagranicznych, gdzie często nasi współbracia żyją solidarnie z tamtejszą ubogą ludnością, dzieląc z nimi ich prosty styl życia. Do opuszczonych zaliczamy polską emigrację. Pragniemy naszą bliskością z tymi ludźmi wlewać w ich serca nadzieję. Gdziekolwiek zakładamy wspólnoty, staramy się o to, aby priorytetem naszej działalności uczynić bezpośrednie przepowiadanie Słowa Bożego poprzez misje ludowe i rekolekcje parafialne. W ten nurt bezpośredniego przepowiadania wpisuje się doskonale nasza działalność poprzez Radio Maryja i TV Trwam. Gdziekolwiek zaś posługujemy w parafiach, akcent kładziemy na przepowiadanie Słowa Bożego i w duchu naszego Założyciela szczególną troską otaczamy sakrament pojednania. Nadto pragniemy być wyczuleni na opuszczoną młodzież i dzieci, którymi nie zajmują się rodzice. Nie da się ukryć, że wielką siłą oddziaływania ewangelizacyjnego Zgromadzenia Redemptorystów są media. Jak już zostało wspomniane, w czasie Ojca kadencji obok Radia Maryja powstała TV Trwam. Gratulujemy Zgromadzeniu tych wielkich dzieł, które służą Kościołowi i Ojczyźnie! A jak one postrzegane są w domu generalnym w Rzymie, jakie opinie słyszy Ojciec poza granicami naszego kraju? - Ojciec Generał wraz ze swoim Zarządem Generalnym zawsze żywo interesował się naszymi mediami. Sam zresztą publicznie dał dowody wsparcia, co było powodem oburzenia dla niektórych mediów. Nieustannie informowałem go o naszej sytuacji w Polsce. Muszę przyznać, że zdecydowanie więcej "informacji" otrzymywał i otrzymuje Ojciec Generał od obcojęzycznej prasy, która tylko negatywnie pisze o Radiu. W Domu Generalnym pośród wielu pytań daje się często słyszeć: skąd tak wiele zainteresowania na całym świecie mediami, w których się mówi zasadniczo tylko po polsku? Dzielę się również informacją, że po ostatniej wizytacji generalnej, tak bardzo medialnie nagłośnionej, podkreślił on raz jeszcze ważność tych środków na służbie ewangelizacji i dlatego winny być objęte szczególną troską Zarządu Warszawskiej Prowincji. Tak owocne zaangażowanie redemptorystów w dziedzinie środków społecznego przekazu niestety owocuje atakami na zgromadzenie. Przez te lata doświadczył tego Ojciec zapewne dosyć mocno. Wiele było niezrozumienia, złośliwości czy złej woli w stosunku do Radia Maryja, zarządu zgromadzenia. Jak te, tak częste, ataki medialne Ojciec przyjmował? - Każda życiowa próba oczyszcza człowieka i czyni go bogatszym o nowe doświadczenie. Przyznaję, że to, co często mogłem wyczytać w prasie, zobaczyć czy usłyszeć w innych mediach, napełniało mnie dogłębnie smutkiem. A to dlatego, że znając rzeczywistość z bliska, zobaczyłem do jakiej perwersji można dojść w manipulowaniu faktami. Smuciłem się głównie zaś z tego powodu, że to właśnie kłamstwo mediów dzieliło nasz naród. To inne media, a nie Radio Maryja, chciało nawet podzielić polski Episkopat. W chwilach próby zawsze jednak nie brakowało osób, które bez względu na opinię ludzką stawały solidarnie w obronie. Taką pierwszą osobą był Jana Paweł II, który jednym krótkim pozdrowieniem słuchaczy Radia Maryja wstrzymał wrogą nawałnicę skierowaną przeciw Radiu. Według mnie, dla dziennikarzy ważne jest to jego przesłanie: "Jak się okazuje, to właśnie prawda i solidarność najskuteczniej przyczyniają się do przezwyciężenia nienawiści, rozwiązania konfliktów i położenia kresu przemocy. Są one również niezbędne do przywrócenia i umocnienia wzajemnych więzi porozumienia, zaufania oraz współczucia, które jednoczą wszystkie osoby, ludy i narody, bez względu na ich przynależność etniczną bądź kulturową. A zatem prawda i solidarność są konieczne, aby ludzkość zdołała wytworzyć kulturę życia i zbudować cywilizację miłości oraz by świat żył w pokoju". Laickie media zarzucały Ojcu, że ich unika? - Osobiście jestem otwarty na media, czego dowodem może być moja zgoda na ten wywiad dla "Naszego Dziennika". Cenię wiele innych mediów. Nie ukrywam, że na początku byłem jeszcze bardziej otwarty, ale doświadczyłem na własnej skórze nieuczciwości niektórych dziennikarzy, którzy chyba nie dla prawdy piszą, ale dla sensacji, która jest lepiej w tym świecie wynagradzana. Nie unikam mediów, ale jestem zdania, że jako kapłan i zakonnik ewangelizację winno się prowadzić na inne sposoby i nie poprzez te media, które wyraźnie są antykościelne i wychowują wrogo do wartości ewangelicznych. Obecność w takich mediach często je tylko uwiarygodnia. Jako kapłan pragnę też w sumieniu kierować się prawem kościelnym. I tak tylko dla przypomnienia podam, że Kongregacja Nauki Wiary wydała Instrukcję o niektórych aspektach wykorzystywania środków społecznego przekazu w promowaniu nauki wiary z 30.03.1992 roku. Oto jej treść: "Ordynariusz miejsca niech uważnie rozważy, czy jest odpowiednie czy nie i pod jakim warunkiem, udzielenie pozwolenia kapłanom lub zakonnikom na pisanie w gazetach, książkach lub przeglądach okresowych, które mają zwyczaj otwarcie atakować religię katolicką lub dobre obyczaje (por. kan. 831 par. 1)". Wiele o misji redemptorystów w dzisiejszym świecie mówią święci tego zgromadzenia. Święty Klemens Hofbauer - czego może nas nauczyć jego życie w kontekście obecnej sytuacji w naszej Ojczyźnie? - Przyznam się, że obecnie wszelkie wspólnotowe planowanie życia apostolskiego prowincji inspirowane jest bliską perspektywą obchodów jubileuszu 100-lecia powstania Prowincji Warszawskiej Redemptorystów oraz 100. rocznicy kanonizacji św. Klemensa M. Hofbauera. Warto więc przy tej okazji wrócić do chwalebnych tradycji tego wielkiego świętego. Jednym z istotnych cech jego charyzmatu było kształcenie opuszczonej młodzieży. Wydaje mi się, że właśnie Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej jest kontynuatorką tej wspaniałej i wciąż aktualnej idei. Jednak zaangażowanie zgromadzenia w dzieło formowania przyszłych pokoleń nie wszystkim się podoba... Przecież Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu dostała się pod ostrzał mediów i niektórych polityków... - To, czego byliśmy świadkami w ostatnich dniach, jest jawną dyskryminacją. W tych niesprawiedliwych atakach na Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu nie tylko czują się upokorzeni redemptoryści, ale najbardziej skrzywdzono polską młodzież, która w duchu katolickim pragnie przygotować się do trudnej i odpowiedzialnej misji dziennikarzy - sług Prawdy. Kolejna wielka misja zgromadzenia wiąże się z postacią św. Gerarda Majelli. Cuda dla dobra matek dokonane przez Boga za jego wstawiennictwem sprawiały, że podjęto starania, aby uczynić go patronem matek. To chyba ważny znak dla zgromadzenia, aby w dobie ataku na świętość i godność ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci nie szczędzić sił w obronie dzieci poczętych i tradycyjnej rodziny? - Cieszymy się, że dzięki Radiu Maryja katolikom w Polsce przybliżono postać naszego wielkiego i zarazem pokornego świętego, który z Nieba troszczy się o to, abyśmy byli wrażliwi na Ewangelię życia. Wiemy, że jest coraz więcej osób, które doznają szczególnego wstawiennictwa za pośrednictwem św. Gerarda. Będziemy czynić wszystko, aby ten kult przybliżać wiernym w Polsce i poza jej granicami. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-02-05
Autor: wa