Nic nie przebije Chopina
Treść
Japonia liczy na poprawę warunków inwestowania w Polsce. Ze słów premiera Japonii Taro Aso można wywnioskować, że tym, co na razie najbardziej przyciąga Japończyków do naszego kraju, jest fakt, że Polska to Ojczyzna uwielbianego przez nich Fryderyka Chopina. Prezydent Lech Kaczyński i premier Taro Aso potwierdzili, że oba państwa chcą zacieśnić współpracę na wielu polach. Japonia opowiada się za wzmożeniem współpracy z całą Grupą Wyszehradzką - oprócz Polski - z Czechami, Węgrami i Słowacją. Lech Kaczyński opuszcza dzisiaj Japonię i udaje się z dwudniową wizytą do Korei Południowej.
W Korei prezydent Lech Kaczyński spotka się z prezydentem tego kraju Lee Myung-bak i premierem Han Seung-soo, złoży wizytę w strefie zdemilitaryzowanej Panmunjom, a na Uniwersytecie Studiów Zagranicznych Hankuk odbierze tytuł doktora honoris causa.
Wczoraj doszło do realizacji najważniejszego punktu wizyty prezydenta w Japonii, czyli spotkania z premierem tego kraju Taro Aso. Obaj politycy rozmawiali m.in. o potwierdzeniu chęci zwiększenia współpracy w dziedzinie gospodarki i kultury, o kryzysie finansowym, reformie Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych oraz o sprawach zmiany klimatu. Spotkanie odbyło się przy okazji 90. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między tymi krajami - prezydent Kaczyński zaznaczył, że Japonia jako czwarta uznała w 1919 roku niepodległość RP - ale nie tylko. - Potwierdziliśmy, że z okazji 90. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych i 200. rocznicy narodzin Chopina, wielkiego polskiego kompozytora, stosunki między oboma krajami powinny być rozwijane na tak różnych płaszczyznach jak ekonomia, polityka i kultura - stwierdził w swoich pierwszych słowach premier Japonii Taro Aso. - Zawsze dla nas interesujące i wręcz wzruszające jest zainteresowanie Japończyków Chopinem - mówił prezydent Lech Kaczyński. W wystąpieniach obu polityków po spotkaniu nie brakowało wypowiedzi pełnych kurtuazji i uprzejmości. W najdelikatniejszy sposób Japończycy dali nam jednak do zrozumienia, że chętnie by u nas zainwestowali więcej pieniędzy, ale muszą poprawić się w Polsce warunki do inwestycji. - Zgodziliśmy się, że stosunki gospodarcze między oboma krajami mają możliwość dalszego rozwoju. Japoński świat biznesu jest bardzo zainteresowany Polską i oczekuje na polepszenie się warunków inwestycyjnych - podkreślał Taro Aso. Prezydent Kaczyński zapewniał, że stopniowo w naszym kraju wszystko zmierza ku lepszemu i "pochwalił się Palikotem". - W Polsce od długich lat trwają starania w tym zakresie. Trwają i obecnie. Jest specjalna komisja powołana w Sejmie, która ma się tym zajmować - zapewniał prezydent w obecności japońskich dziennikarzy w wystąpieniu po spotkaniu z Taro Aso. Aktualnie w Polsce prowadzi inwestycje około 200 firm z Kraju Kwitnącej Wiśni. Wiele z ich przedsięwzięć to inwestycje bezpośrednie polegające m.in. na inwestowaniu w produkcję w naszym kraju. Należą one do najbardziej pożądanych z punktu widzenia naszej gospodarki. Japonia, obok Korei, jest najistotniejszym źródłem bezpośrednich inwestycji zagranicznych w Polsce. Dzięki rozwijaniu działalności produkcyjnej w Polsce Japończycy poprawiają też strukturę naszego eksportu. W swoich fabrykach w Polsce japońskie firmy wytwarzają nowoczesny sprzęt elektroniczny, który jest potem eksportowany na inne unijne rynki. Podobnie ma się sytuacja w wyrobami przemysłu motoryzacyjnego. Pierwszą pozycję zarówno w imporcie z Japonii do Polski, jak i w naszym eksporcie do tego kraju zajmują produkty przemysłu motoryzacyjnego. Według danych za 2006 rok, w dwudziestce największych eksporterów z Polski znalazło się 8 reprezentujących firmy bądź marki japońskie. Powracają jeszcze echa niedoszłego spotkania prezydenta z cesarzem Japonii Akihito. Cesarz, który ze względu na pogorszenie stanu zdrowia nie mógł przyjąć prezydenta Kaczyńskiego, wysłał wczoraj swojego wysokiego urzędnika, aby przekazać "głębokie ubolewanie" z powodu niedojścia spotkania do skutku. - Fakt wysłania specjalnego wysłannika, osoby tej rangi, jest czymś nadzwyczajnym - miało to miejsce po raz pierwszy. To jest najwyższy urzędnik, prawa ręka cesarza, można powiedzieć - odpowiednik szefa kancelarii - zaznaczyła Jadwiga Rodowicz, ambasador Polski w Japonii. Cesarskiego urzędnika przyjęli szef protokołu i polska ambasador.
Artur Kowalski, Tokio
"Nasz Dziennik" 2008-12-05
Autor: wa