Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nic nie dostaniemy za darmo

Treść

Rozmowa z Bartoszem Kurkiem, siatkarzem PGE Skry Bełchatów Dlaczego Skra? Jest Pan jednym z sześciu graczy, którzy przed sezonem trafili do Bełchatowa. - Spędziłem trzy bardzo dobre sezony w Kędzierzynie, postanowiłem coś zmienić, a jak już zmieniać, to tylko na lepsze albo najlepsze. A Skra jest w Polsce najlepsza. ...i w zgodnej opinii jest murowanym kandydatem do mistrzostwa, niektórzy nawet uważają, że zdominuje rozgrywki w sposób absolutny. Co Pan na to? - Nikt się nie położy na boisku i nie odda nam tytułu tylko dlatego, że nam się należy, teoretycznie mamy najlepszy skład i największy budżet. Nic nie dostaniemy za darmo, będziemy musieli swą klasę udowadniać w każdym meczu, grając na maksimum umiejętności. Rozważamy różne scenariusze, ale oczywiście mierzymy wysoko i to nie tylko w lidze polskiej, ale i w Lidze Mistrzów. Po to zresztą został zbudowany ten zespół. To prawda, że nikt Wam tytułu nie podaruje, lecz chyba sami nie dopuszczacie do siebie myśli o niepowodzeniu? - W sporcie wszystko jest możliwe. Oczywiście po to trenowaliśmy ciężko przez ostatnie dwa i pół miesiąca, by coś osiągnąć i zaprezentować się jak najlepiej. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko Skra wzmocniła skład, inne kluby też przeprowadziły poważne i mądre transfery, rywale będą groźniejsi niż w latach minionych, a sama liga będzie bardzo wyrównana. O tytuł powinny walczyć Skra, Jastrzębski Węgiel, Resovia, przynajmniej teoretycznie te drużyny zostały najpoważniej wzmocnione, ale bardzo ciekawy zespół powstał też w Kędzierzynie, na niespodziankę stać AZS Olsztyn, który nie tylko zatrzymał Pawła Zagumnego, ale i sprowadził świetnego Ollego Kunnarego. Sezon będzie obfitował w niespodzianki, faworyci nieraz mogę przełykać gorzkie pigułki. Mocniejsza liga to zapowiedź trudniejszej drogi do wyznaczonego celu... - ...ale też szansa na wykonanie kolejnego kroku do przodu. Bądźmy szczerzy: silna liga, silne drużyny to wspaniała wiadomość nie tylko dla kibiców, ale i dla nas, zawodników. Już w poprzednich latach w Polsce grało wielu znakomitych siatkarzy, poziom był bardzo wysoki, teraz powinno być jeszcze lepiej. Mocna liga oznacza stałą presję ze strony rywali, czynnik niezbędny do postępu, poprawiania swych umiejętności. Dzięki temu później w najważniejszych meczach reprezentacji czy europejskich pucharów człowiek nie obawia się grać i rywalizować z teoretycznie lepszymi od siebie, największymi nazwiskami, bo taką walkę ma na co dzień. Skra to konstelacja gwiazd i dobrze, bo drużyny powinno się w ten sposób budować. Z drugiej jednak strony wiadomo, iż kilku świetnych zawodników z ambicjami będzie musiało pogodzić się z rolą rezerwowych. A to może być problem. - Nie, nie jesteśmy profesjonalistami. Trener przed sezonem obiecał, iż każdy dostanie swą szansę, niezależnie od tego, czy będzie musiał na nią czekać krócej, czy dłużej. Graliśmy ostatnio parę turniejów i nawet jak się wykrystalizowała pierwsza szóstka, nikt spoza niej nie miał pretensji. Trudno, kolega okazał się lepszy, a przecież wszyscy pracujemy na dobro zespołu, niezależnie od tego, czy w danym momencie gramy, czy siedzimy na ławce. Nikt nie ma gwarancji na miejsce w szóstce, musi je wypracować na parkiecie, podczas treningów, i dobrze, tak powinno być. Ja mam świadomość, że na mojej pozycji jest ogromna konkurencja, ale niezależnie od wszystkiego wierzę, ba, jestem pewny, że zrobię postęp i stanę się jeszcze lepszym siatkarzem. Same treningi, styczność ze znakomitymi szkoleniowcami i zawodnikami da mi bardzo dużo - i to jest mój indywidualny cel na nowy sezon. A cele Skry to mistrzostwo Polski i co najmniej powtórka wyniku w Lidze Mistrzów. Nie będzie łatwo. - Raczej bardzo ciężko. Trafiliśmy do szalenie mocnej grupy, wraz z VfB Friedrichshafen, Iskrą Odincowo i Panathinaikosem Ateny. Wiemy, że równie dobrze możemy awansować do Final Four, jak i zakończyć zmagania na pierwszej fazie, bo przeciwników mamy znakomitych. Ale oczywiście wierzymy w ten pierwszy, lepszy scenariusz. Dysponujemy szeroką i wyrównaną kadrą, dlatego nie powinno być problemów z połączeniem rywalizacji na krajowych i europejskich parkietach. Mierzymy wysoko, czy nam się uda? Z szacunkiem dla rywali - mam nadzieję, że tak. Dziękuję za rozmowę. Piotr Skrobisz "Nasz Dziennik" 2008-10-10

Autor: wa