Netanjahu czy Liwni?
Treść
Centrowa partia Kadima zdobyła 30 miejsc w wyborach do liczącego 120 deputowanych izraelskiego parlamentu - Knesetu, zaś prawicowy Likud 28 mandatów - podały wczoraj wieczorem program pierwszy i dziesiąty izraelskiej telewizji. Z kolei z sondażu programu drugiego tamtejszej telewizji wynikało, że Kadima uzyskała 29 miejsc, a Likud 27.
Krótka kampania wyborcza została zdominowana przez dyskusje o bezpieczeństwie Izraela po styczniowej wojnie w Strefie Gazy z palestyńskimi bojownikami z Hamasu. I Liwni, i Netanjahu starali się pokazać jako przywódcy, którym warto powierzyć władzę, bo są w stanie zapewnić bezpieczeństwo państwu i obywatelom.
Jeszcze na początku roku wydawało się, że Likud i jego lider wygrają wybory bez większego problemu, bo Żydzi mieli dość nieudolnych rządów premiera Ehuda Olmerta i afer korupcyjnych obciążających koalicję rządową, w której obok Kadimy pierwsze skrzypce grała Partia Pracy. Jednak Likud stracił przewagę po styczniowej wojnie z Hamsem, w której zginęło 1300 Palestyńczyków i 13 Izraelczyków. - To będzie wielki dzień. My wszyscy zwyciężymy - mówił Netanjahu, który do ostatnich chwil przed głosowaniem tryskał optymizmem. Podczas wyborów spodziewano się niskiej frekwencji z powodu bardzo złej pogody - silnego wiatru i deszczu. W 2006 roku frekwencja wyniosła 63,2 procent, co było najsłabszym wynikiem w historii Izraela. Podczas wczorajszego głosowania obowiązywała pełna blokada Zachodniego Brzegu Jordanu, a do Izraela wpuszczano jedynie Palestyńczyków pilnie potrzebujących opieki medycznej.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-02-11
Autor: wa