Neonaziści straszą Polaków i Niemców
Treść
Niemieccy neonaziści już nie tylko podważają granice Polski, ale zarzucają nam... "dokonywanie mordów" i "łamanie praw człowieka". Pokazuje to, iż władze niemieckie powinny wreszcie zacząć działać, tym bardziej że ekstremiści zastraszają już także niemieckie społeczeństwo. Niedawno grupa neonazistów wtargnęła podczas Mszy Świętej do kościoła w miejscowości Eslarm (Bawaria) i zrabowała listę, na której zbierano podpisy pod petycją do Bundestagu o delegalizację Narodowo-Demokratycznej Partii Niemiec (NPD).
Ideologiczni spadkobiercy Adolfa Hitlera oskarżają teraz władze Polski. W przesłanym "Naszemu Dziennikowi" oświadczeniu napisali: "Szowinistyczny rząd polski ciągle trwa w mniemaniu o słuszności największych czystek etnicznych w ostatnim stuleciu. Niemieckie tereny wschodnie zawsze pozostaną składnikiem kulturowym niemieckiego narodu. Polska należy teraz do Unii Europejskiej i musi oddać wcześniej wywłaszczone grunty i majątki byłym prawowitym właścicielom. To jest bardzo dobry czas, by przypomnieć o tym, że to nie narodowi demokraci (NPD), łamiąc prawa człowieka, zajęli obcy kraj, dokonywali mordów i zbrodni wypędzeń na Niemcach, czemu ciągle zaprzeczają. To jest właśnie zadeklarowana polityka polskiego rządu".
W ten sposób neonaziści zareagowali na dokonane przez szefową Związku Wypędzonych Erikę Steinbach porównanie polskich władz do skrajnych niemieckich ugrupowań NPD, DVU i Partii Republikańskiej. Neonaziści uznali, że Steinbach ich obraziła. Mało tego, zarzucili jej zdradę interesów przesiedleńców. Zagrozili też szefowej Związku Wypędzonych procesem. Oświadczenie podpisali: przewodniczący NPD Udo Voigt i rzecznik prasowy partii Klaus Beier.
Okazuje się, że neonaziści są tak pewni siebie, iż posuwają się już nawet do zastraszania niemieckiego społeczeństwa. W jednej z bawarskich miejscowości wtargnęli do Kościoła katolickiego podczas Mszy Świętej.
Po niebezpiecznie rosnących wpływach neonazistowskich ugrupowań w Niemczech (NPD i DVU) w społeczeństwie zaczęła narastać fala sprzeciwu wobec ich agresji. Rozpoczęto wiele akcji społecznych przeciwko neofaszystom - jak są nazywani w RFN. Jedną z nich było i jest zbieranie podpisów pod petycją do rządu wzywającą do delegalizacji NPD. Akcję taką prowadzi od stycznia Stowarzyszenie Ofiar Nazistowskiej Dyktatury - Związek Antyfaszystów. Jej celem jest zmuszenie niemieckich władz do podjęcia ponownej próby delegalizacji neonazistowskiej NPD. Do podobnej akcji (popieranej przez lokalne władze SPD) przystąpili także parafianie kościoła katolickiego w miejscowości Eslarm, wykładając listę w miejscowej świątyni - poinformowała lokalna gazeta "Der Neue Tag".
Rzecznik policji w Eslarm potwierdził fakt zrabowania listy i poinformował, iż policja wszczęła śledztwo w sprawie kradzieży. Podejrzani są członkowie NPD, tym bardziej że - jak poinformował rzecznik policji - w pobliżu miejsca zdarzenia odbywał się zjazd lokalnej organizacji NPD.
W mieście i parafii wielu ludzi obawia się teraz zemsty, gdyż na liście obok podpisów widnieją także dokładne adresy ludzi podpisanych (takie są wymagania składania oficjalnej petycji).
Ksiądz proboszcz nie przestraszył się jednak neofaszystów i ponownie wyłożył nową listę, na której znów można wpisywać swoje nazwiska pod wnioskiem o delegalizację NPD.
Pojawiła się już jedna próba delegalizacji tej partii w roku 2003, ale zakończyła się niepowodzeniem, gdyż w zdemaskowaniu niezgodnych z konstytucją działań neofaszystów brali udział tajni współpracownicy niemieckiego wywiadu (BND). Po ujawnieniu tej prowokacji Trybunał Konstytucyjny odrzucił możliwość wykorzystania dowodów zebranych w nielegalny sposób (poprzez zdemaskowaną i ujawnioną prowokację). Tym sposobem partia, która przez policję i Urząd Ochrony Konstytucji uznawana jest za neofaszystowską, a jej działanie często za niezgodne z niemiecką konstytucją, zgodnie z prawem wciąż działa na niemieckiej scenie politycznej, zdobywając coraz więcej sfrustrowanych zwolenników.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2007-08-09
Autor: ea