Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Negują prawdę o Katyniu

Treść

"Egzekucje w Katyniu: wątpliwości pozostają" - pod takim tytułem "Komsomolskaja Prawda" opublikowała wywiad z Jurijem Żukowem, w którym neguje on odpowiedzialność Józefa Stalina i NKWD za zamordowanie polskich oficerów wiosną 1940 roku. Zdaniem Rosjanina, Polaków, wziętych do niewoli w 1939 roku przez Armię Czerwoną, zamordowali w 1941 roku Niemcy, a dokumenty świadczące o winie Kremla zostały sfabrykowane.
Jurij Żukow, pracownik naukowego Instytutu Historii Rosji Rosyjskiej Akademii Nauk, przekonuje, że zamordowani w Katyniu w 1940 roku Polacy nie byli oficerami i generałami. "Mowa jest o strażnikach więziennych, którzy splamili się unicestwieniem jeńców-czerwonoarmistów w latach 1920-1921 i którzy znęcali się nad komunistami w obozie koncentracyjnym w Berezie Kartuskiej, a także o żandarmach, którzy tłumili bunty białoruskich i ukraińskich chłopów, i o tzw. osadnikach - byłych legionistach, którzy stali się kolonizatorami na białoruskich i ukraińskich ziemiach" - oświadczył. Historyk nie jest jednak konsekwentny. Przekonuje, że to, kto odpowiada za zbrodnie w Katyniu, potwierdził w 1946 roku Trybunał Norymberski. "Sędziowie Trybunału Norymberskiego bezwarunkowo uznali, że dokonali tego Niemcy. Dlatego ci, którzy dzisiaj zwalają winę za egzekucję w Katyniu na Związek Radziecki, rewidują orzeczenie procesu norymberskiego" - oznajmił. Jego zdaniem, ujawnienie przez Josepha Goebbelsa mogił polskich oficerów w Lesie Katyńskim było odpowiedzią niemieckiej propagandy na klęskę pod Stalingradem. "Goebbels również dzisiaj "otwiera oczy" Polakom. Strasburg i Parlament Europejski patrzą na naszą historię oczami Goebbelsa" - ocenił.
"Komsomolskaja Prawda" to powszechnie znana tuba propagandowa Władimira Putina. Jest jednocześnie jedną z najpopularniejszych gazet w Rosji. Ukazuje się we wszystkich regionach Federacji Rosyjskiej, a także w niektórych innych republikach byłego ZSRS. Nakład tylko jej moskiewskiego wydania wynosi ponad 730 tys. egzemplarzy.
ŁS, PAP
Nasz Dziennik 2011-03-30

Autor: jc