Negocjują, negocjują, a gaz nie płynie
Treść
Komisja Europejska zażądała rozwiązania sporu gazowego pomiędzy Rosją a Ukrainą podczas weekendowych rozmów przedstawicieli obu krajów. To, według KE, ostatnia szansa, by Moskwa i Kijów udowodniły wolę zakończenia kryzysu.
- Gaz musi płynąć. Jeśli nie zostanie to rozwiązane w ten weekend i gaz nie popłynie, to będziemy musieli w przyszłym tygodniu przyjrzeć się punkt po punkcie stosunkom z Ukrainą i Rosją - powiedział rzecznik KE Johannes Laitenberger. Ale nie sprecyzował, co miałoby spowodować taki przegląd. Wicepremier Ukrainy Hryhorij Nemyria poinformował, że jeśli Gazprom wznowi dostawy gazu, to Ukraina przekaże go odbiorcom w Europie. - Strona ukraińska jeszcze raz potwierdza wierność zobowiązaniom zawartym w memorandum podpisanym przez Julię Tymoszenko i Władimira Putina i jak tylko będą wznowione dostawy gazu, to ten gaz w pełnym zakresie przepłynie do konsumentów - oświadczył Nemyria. Dodał również, że w celu poprawienia bezpieczeństwa energetycznego całej Europy należałoby usunąć pośredników w handlu surowcem.
Nie milkną jednocześnie wzajemne oskarżania Rosji i Ukrainy. O sztuczne wywołanie obecnego kryzysu gazowego oskarżył Ukrainę minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow. Zdaniem rosyjskiego ministra, Kijów nie był przygotowany na warunki rynkowe i dlatego postanowił przerwać dostawy surowca do krajów europejskich.
Według Gazpromu, Naftohaz Ukrainy potwierdza, że technicznie możliwe jest przesłanie gazu do Europy przez Ukrainę. Ale nie było takiej decyzji ze stronty władz w Kijowie, które twierdzą, że aby wznowić dostawy surowca przez Ukrainę, powinien zostać zapewniony darmowy gaz techniczny. - Nie było politycznej decyzji, by wznowić dostawy gazu. Chociaż otrzymaliśmy informacje na szczeblu dyspozytorskim, że jest możliwość wpuszczenia gazu, podczas rozmowy telefonicznej prezes Naftohazu Oleh Dubyna oświadczył, iż spółka tego nie zrobi - powiedział rzecznik Gazpromu Sergiej Kuprijanow.
Tymczasem prezydent Litwy Valdas Adamkus zaapelował do państw Europy Zachodniej, by otworzyły drzwi dla członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej, NATO i sojuszu transatlantyckim jako odpowiedź na agresywną politykę Rosji w konflikcie gazowym. - Rosja chce przekazać Ukraińcom komunikat, że nie od nich zależy ich własna przyszłość polityczna, i udowodnić, że może ingerować w ich sprawy wewnętrzne - powiedział Adamkus w wywiadzie dla "Financial Times". - Idzie o to, czy Ukraina ma swobodę w podejmowaniu własnych decyzji politycznych. Jeśli naród Ukrainy chce członkostwa w UE, Unia powinna mu to ułatwić, głośno i wyraźnie - dodał prezydent Litwy. Natomiast minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wyraził nadzieje Rosji, że "kwestia rozszerzenia NATO o Ukrainę i Gruzję nie będzie priorytetem nowej administracji USA". - Unia Europejska powinna okazać swą słynną solidarność i wyjaśnić kolegom ukraińskim, że niewypełnianie warunków porozumienia w sprawie tranzytu gazu rosyjskiego do Europy, które obowiązuje i będzie obowiązywać do końca 2020 r., jest niedopuszczalne - oświadczył Ławrow.
Wojciech Kobryń
"Nasz Dziennik" 2009-01-17
Autor: wa