Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Negocjują i protestują

Treść

Pomimo wznowienia rozmów z dyrekcją Poczty Polskiej listonosze rozszerzyli swój protest o Poznań, Elbląg, Kraków, Zakopane, Lublin, Bydgoszcz, Szczecin i Trójmiasto. W przypadku fiaska negocjacji pocztowcy grożą strajkiem generalnym. Protestujący chcą m.in. podwyższenia minimalnej płacy, jasnych zasad wynagradzania i przestrzegania ośmiogodzinnego dnia pracy. Nie chcą także za darmo nosić materiałów reklamowych.
Z pocztowcami zrzeszonymi w NSZZ "Solidarność" rozmawiał wczoraj Zbigniew Niezgoda, dyrektor generalny Poczty Polskiej. Po spotkaniu zaapelował do protestujących o powrót do pracy na czas prowadzenia negocjacji. Na dzisiaj zaplanowana została następna tura rozmów z kolejnymi centralami związkowymi będącymi w sporze zbiorowym z pracodawcą. Pocztowcy wystosowali osiem postulatów, domagają się m.in. podwyższenia minimalnej płacy, jasnych zasad wynagradzania, lepszej organizacji pracy i przestrzegania ośmiogodzinnego dnia pracy. Listonosze nie chcą także za darmo nosić materiałów reklamowych.
Jak poinformował rzecznik prasowy Poczty Polskiej Radosław Kazimierski, siedem postulatów szefostwo Poczty "wstępnie zaakceptowało i przedstawiło sposoby ich realizacji".
Według dyrekcji Poczty, podwyżki są możliwe, jednak prawdopodobnie będą one rozłożone na przyszły rok.
- Podwyżki były i będą, bo muszą być - mówił Niezgoda. Nie potrafił określić, w jakim wymiarze i w jakim okresie listonosze mogliby liczyć na dodatkowe pieniądze. Podkreślił, że Pocztę w najbliższym czasie czekają inwestycje konieczne do sprostania konkurencji.
- Nie oczekujemy góry pieniędzy od dzisiaj. Nasze postulaty płacowe mówią o zapewnieniu podwyżek od nowego roku - powiedział nam Janusz Szabowski, członek prezydium Międzyzakładowej Komisji Pocztowej NSZZ "Solidarność". Pocztowcy zaznaczają, że zdają sobie sprawę z faktu, iż działają na rzecz społeczeństwa i nie zależy im na rozszerzaniu protestu. Jednak w opinii zarządu "S" pocztowej, istnieje duże zagrożenie strajkiem powszechnym, zwłaszcza że w miarę upływu czasu kolejni pracownicy Poczty z kolejnych miast decydują się na podjęcie różnych form protestu.
Tymczasem NSZZ Listonoszy Poczty Polskiej wystąpił z wnioskiem do ministra transportu o odwołanie dyrektora Niezgody. Związek twierdzi, że dyrektor był ostrzegany przed spontanicznym wybuchem niezadowolenia, jednak zlekceważył te głosy.
Klienci banków czy firm ubezpieczeniowych, czekający na ważną korespondencję, podczas strajków listonoszy powinni dowiadywać się o nią w urzędach pocztowych - radzi rzecznik prasowy Poczty Polskiej. Również po świadczenia rentowe trzeba się zgłosić osobiście.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2006-11-21

Autor: wa