Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Negocjować, ale z pozycji silniejszego

Treść

Negocjowane obecnie porozumienie strategiczne Unia Europejska - Rosja wymaga w pierwszym rzędzie precyzyjnego określenia intencji Federacji Rosyjskiej i jej celów w ramach tej umowy - podkreślają uczestnicy warsztatów, które zostały przeprowadzone w Parlamencie Europejskim.
Warsztaty "Unia Europejska - Rosja. Budowanie wspólnej przyszłości" zakończyły się wczoraj w Brukseli. Zorganizowała je Komisja Spraw Zagranicznych we współpracy z Dyrekcją Generalną ds. Polityki Zewnętrznej UE w Parlamencie.
Zaproszeni goście zwrócili przede wszystkim uwagę na fakt, że negocjowane obecnie porozumienie strategiczne UE - Rosja wymaga dokładnego określenia intencji Rosji oraz jej celów w ramach tej umowy. Zdania uczestników dyskusji były podzielone.
Były prezydent Litwy Vytautas Landsbergis stwierdził, że istnieje ryzyko wciągnięcia Unii Europejskiej przez Rosję do gry przeciwko innym mocarstwom światowym.
Zdaniem byłego wiceambasadora Polski przy UE w Brukseli Dariusza Sobkowa, unijna dyplomacja nie posiada dzisiaj jasnej strategii negocjacyjnej dotyczącej nowej umowy o partnerstwie z Federacją Rosyjską. - Należy pamiętać o tym, że Polska w roku 2007 wstrzymała negocjacje o partnerstwie strategicznym z Rosją, ponieważ wykazaliśmy, że stosuje sankcje handlowe w stosunku do Polski w sposób nieuzasadniony. Trzeba podkreślić, że podczas prezydencji niemieckiej Unia Europejska stanęła po stronie Polski i przyznała nam rację. Wówczas był odpowiedni klimat do twardego negocjowania porozumienia z Rosją, takiego, które respektuje interesy Unii Europejskiej i poszczególnych krajów. Dzisiaj niestety wydaje się, że Unia Europejska nie ma klarownej wizji, w jaki sposób należy negocjować z Rosją - podkreślił.
Według Dariusza Sobkowa, wiele wskazuje na to, że Rosja teraz bardziej potrzebuje Unii Europejskiej aniżeli Unia Europejska Rosji. W kuluarach Parlamentu mówi się, że rosnąca potęga Chin i Brazylii oznacza przede wszystkim osłabienie Federacji Rosyjskiej.
Dawid Nahajowski, Bruksela
Nasz Dziennik 2011-03-04

Autor: jc