Naturalnie zdrowe
Treść
Wędliny, mięso, sery, przetwory owocowo-warzywne, ciasta, chleby, soki, nalewki i piwo na miodzie - takie kulinarne atrakcje czekają na gości "Polskich Smaków", imprezy promującej tradycyjną żywność, która po raz czwarty odbywa się na terenie Praskiej Giełdy Spożywczej w Ząbkach. Swoimi wyrobami chwali się kilkudziesięciu producentów z województw: mazowieckiego, podlaskiego, lubelskiego i warmińsko-mazurskiego. - To mała kropla w promocję tradycyjnej żywności - podkreślił Zenon Daniłowski, prezes Praskiej Giełdy Spożywczej. Przypomniał, że produkty regionalne na całym świecie odnoszą sukcesy. Przykładem mogą być sery parmezan i szynka parmeńska. My z kolei możemy się pochwalić pierogami, które można spotkać tylko w niektórych krajach europejskich. Podczas obecnych "Polskich Smaków" królują wędliny, kiełbasy i mięsa przyrządzane wedle tradycyjnych receptur: jeśli były pieczone lub wędzone, to na ogniu, a nie w elektrycznych maszynach, jak to ma miejsce w masarniach nastawionych na produkcję przemysłową. Różnicę, jak podkreślali klienci odwiedzający targi, czuć w smaku i dlatego nie brakowało chętnych do zakupów. Tym bardziej że producenci starają się wykorzystywać mięso ze zwierząt hodowanych tradycyjnymi metodami. - Najważniejsza w tej produkcji jest jakość, a nie ilość - podkreślał Mirosław Kozłowski, właściciel zakładu mięsnego "Mirmięs". Sporym zainteresowaniem cieszą się także stoiska z serami i innymi przetworami mlecznymi. Okręgowa Spółdzielnia Mleczarska z Hajnówki chwaliła się żółtym serem cesarskim, który - zanim trafi do sklepów - dojrzewa 14 miesięcy. Ofertę uzupełniają ciasta (np. sękacze), pieczywo, soki, przetwory owocowo-warzywne, w tym np. ogórki i buraczki. Przedsiębiorcy narzekali na szereg przeszkód prawnych, które uniemożliwiają im działalność. Pasieka "Pachniczówka" pokazywała nalewki przygotowywane na owocach i ziołach oraz piwo na miodzie, którego tradycja warzenia sięga kilkuset lat. Ale nie może ich wprowadzić na rynek, bo najpierw trzeba załatwić skomplikowane zezwolenia podatkowe, takie jak narzuca się wielkim zakładom przemysłowym. Wiceminister rolnictwa Artur Ławniczak obiecał, że wkrótce zostanie przedstawiony program promocji naszej tradycyjnej żywności. A konsumenci żałują, że tak smakowitych i zdrowych produktów nie można kupić w sklepach. - Za mało jest punktów sprzedaży. Żeby kupić dobrą wędlinę, muszę jechać do innej dzielnicy. Dlatego dzisiaj wykorzystałam sytuację i kupiłam na różnych stoiskach kilka kilogramów mięsnych smakołyków, bo na giełdę mam najbliżej - usłyszeliśmy od mieszkanki Warszawy Katarzyny Łabińskiej. Józef Kaczorowski miał okazję pierwszy raz uczestniczyć w takiej imprezie. - Ale już teraz widzę, że produkty regionalne wymagają promocji. Sam już długo pracuję w handlu, a o większości firm, które tu się wystawiają, nawet nie słyszałem. Produkują zaś znakomite wyroby i bez kłopotów znalazłyby nabywców - mówił Kaczorowski. - Dla mnie odkryciem było to, że są jeszcze piekarnie, które wytwarzają chleb i inne gatunki pieczywa wedle starych metod, na zakwasie, a bochenki piecze się na liściach chrzanowych. Tak przecież robiły nasze babcie - dodał. Salon "Polskie Smaki" jest otwarty jeszcze dzisiaj. Organizatorzy chcieliby w przyszłości rozwinąć imprezę tak, żeby pokazywano na niej tradycyjną kuchnię ze wszystkich województw. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-06-12
Autor: wa