Nasze chrześcijańskie życie jest ze swej istoty życiem w tajemnicy Trójcy
Treść
Robiąc ten znak rano, nie tylko powierzamy się Bożej opiece, ale także uświadamiamy sobie, jaki jest cel naszego życia i jego sens w dzisiejszym dniu.
Uroczystość Najświętszej Trójcy
Pwt 4,32–34.39–40; Rz 8,14–17; Mt 28,16–20
Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego (Mt 28,19).
Nasze życie chrześcijańskie rozpoczyna się od chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Zostaje nad nami wypowiedziana i wezwana cała Trójca Święta. Jesteśmy Jej oddani i jednocześnie wprowadzeni w Jej życie. Warto sobie uświadomić, co znaczy owo „w imię”. Imię w języku Biblii nie sprowadza się do nazwania kogoś dla odróżnienia go od kogoś innego. U nas imię zasadniczo pełni taką rolę i najczęściej jest nadawane przez rodziców, którzy dobierają imię dla dziecka zgodnie z własnymi upodobaniami, zwracając uwagę bardziej na samo brzmienie imienia niż na jego sens. Natomiast w Biblii imię zawierało w sobie jakieś przesłanie osoby, która to imię nosiła, odsłaniało w jakiś sposób jej istotę. I tak imię Jezus oznacza: „Jahwe zbawia”, co wskazuje na Jego misję zbawienia wszystkich ludzi. W odniesieniu do Boga imię wskazuje na Jego relację do ludzi. Imię Jahwe, czyli „Jestem, który Jestem”, oznacza wpierw i przede wszystkim Jego obecność wśród swojego ludu: „jestem z wami”, „jestem dla was”. Imię Boga objawione przez Jezusa brzmi: „Abba”, „Ojciec”, co wskazuje na prawdziwą relację Boga do nas, na to, Kim On jest dla nas. Jednak pełne imię Boga odsłaniają dopiero słowa: „Ojciec i Syn, i Duch Święty”, które wskazują na komunię Osób w Trójcy Świętej.
Imienia używamy wówczas, gdy się zwracamy do kogoś bezpośrednio, gdy go przyzywamy. Jeżeli ktoś przekazuje nam swoje imię, daje nam tym samym prawo zwracania się bezpośrednio do niego, daje nam swoisty klucz do siebie. Zobaczmy, jak to jest w naszym przypadku. Pisze o tym św. Paweł:
Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: «Abba, Ojcze!» (Rz 8,14n).
Otrzymując Ducha Świętego, co dokonało się podczas chrztu, otrzymaliśmy jednocześnie prawo wzywania imienia Boga. Warto pamiętać, że nie jest to banalne prawo. Warto w tym momencie sobie przypomnieć drugie przykazanie Boże: „nie będziesz wzywał imienia Pana Boga twojego do czczych rzeczy”. Wezwanie imienia Bożego jest sprawą poważną.
Jednocześnie „w imię” oznacza: w imieniu, co znaczy, że chrztu dokonuje nie kapłan czy chrzczący, ale sam Bóg; kapłan tego dokonuję w Jego imieniu, Jego mocą, Jego autorytetem. Jednocześnie wypowiedziane nad człowiekiem imię Boże oznacza oddanie go Bogu. Ochrzczony staje się własnością Boga. Tak było w odniesieniu do Izraela, narodu wybranego i przeznaczonego na własność Bogu. Prorok Jeremiasz odnosi się do tego i prosi Boga:
Ty jednak jesteś wśród nas, Panie, a imię Twoje zostało wezwane nad nami. Nie opuszczaj nas! (Jr 14,9).
Wezwanie imienia Boga nad człowiekiem wprowadza go w szczególną więź z Nim. Święty Paweł mówi o „przybraniu za synów”. Warto w tym momencie sobie uświadomić, że w starożytności przybrane dziecko, czasem był to dorosły człowiek. Przybrany syn miał właściwie takie same prawa jak dziecko naturalne. U św. Pawła czytamy:
Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale (Rz 8,16n).
W ten sposób chrzest wprowadza nas w Boże dziedzictwo, do Bożej rodziny. Zatem to, o co w naszym chrześcijańskim życiu właściwie chodzi, to pełne wejście w życie Boga, w Jego komunię. To dokonuje się przez Ducha Świętego, o czym mówi św. Paweł w dzisiejszym drugim czytaniu. Nasze chrześcijańskie życie jest ze swej istoty życiem w tajemnicy Trójcy. Może zbyt mało sobie z tego zdajemy sprawę i warto sobie o tym przypomnieć, szczególnie wówczas, gdy robimy znak krzyża świętego, mówiąc: „W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”. Ten znak jest przypomnieniem naszego chrztu i jednocześnie owego zakorzenienia w komunii Trójcy Świętej. Robiąc ten znak rano, nie tylko powierzamy się Bożej opiece, ale także uświadamiamy sobie, jaki jest cel naszego życia i jego sens w dzisiejszym dniu. Wszystko, co robimy, powinno się do tego celu odnosić i do niego prowadzić. Tu odnajdują swój chrześcijański sens wspólnoty życia czy małżeństwa i rodziny, czy wspólnoty zakonne. Powinny one być szkołą naszego otwierania się na Boga Trójjedynego.
Fragment książki Rozważania liturgiczne na każdy dzień. T. 3: Okres zwykły 1-11 tydzień
Włodzimierz Zatorski OSB – urodził się w Czechowicach-Dziedzicach. Do klasztoru wstąpił w roku 1980 po ukończeniu fizyki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pierwsze śluby złożył w 1981 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1987 r. Założyciel i do roku 2007 dyrektor wydawnictwa Tyniec. W latach 2005–2009 przeor klasztoru, od roku 2002 prefekt oblatów świeckich przy opactwie. Autor książek o tematyce duchowej, między innymi: “Przebaczenie”, “Otworzyć serce”, “Dar sumienia”, “Milczeć, aby usłyszeć”, “Droga człowieka”, “Osiem duchów zła”, “Po owocach poznacie”. Od kwietnia 2009 do kwietnia 2010 przebywał w pustelni na Mazurach oraz w klasztorze benedyktyńskim Dormitio w Jerozolimie. Od 2010 do 2013 był mistrzem nowicjatu w Tyńcu. W latach 2013-2015 podprzeor. Pełnił funkcję asystenta Fundacji Opcja Benedykta. Zmarł 28 grudnia 2020 r.
Żródło: cspb.pl,
Autor: mj