Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nasi w czołówce

Treść

W znakomitych nastrojach zakończyli 33. Rajd Dakar reprezentanci Polski. Krzysztof Hołowczyc zajął piąte miejsce wśród załóg samochodowych, dziesiąte motocyklista Jacek Czachor, a Łukasz Łaskawiec uplasował się na trzeciej pozycji w rywalizacji quadów.
Ostatni etap pustynnego maratonu, biegnący z Cordoby do Buenos Aires, był ważny szczególnie dla Łaskawca (Yamaha), walczącego o podium imprezy. Polak był w klasyfikacji generalnej czwarty, ze stratą 3,5 minut do Francuza Christophe'a Declercka. W sobotę zatem nie miał wyjścia, musiał zaryzykować. I pojechał doskonale, etap wygrał, deklasując rywali. Declercka wyprzedził o ponad 4 minuty, dzięki czemu awansował na podium, osiągając największy sukces w karierze. Hołowczyc (BMW) i Czachor (KTM) szans na poprawianie swoich pozycji nie mieli, koncentrowali się na utrzymaniu zajmowanych. "Hołek" do Buenos Aires pomknął świetnie, uzyskał trzeci wynik etapu, także Czachor był wysoko, dziewiąty. Dzięki temu zajęli - odpowiednio - piąte i dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej, a jeśli do tego dodać szesnastą pozycję Marka Dąbrowskiego, to można spokojnie powiedzieć, że 33. Rajd Dakar był dla Polaków znakomity. - Przed nami są sami zwycięzcy rajdu Dakar, co jest dla nas nobilitujące, ale traktuję to też jako prognostyk na przyszłość. Wierzę, że nam się też to kiedyś uda - powiedział na mecie Hołowczyc. Szczęśliwy był również Czachor: - To był morderczy rajd. Jechałem świetnie, na szóstkę, nie miałem żadnej wywrotki, dałem z siebie wszystko. Popełniłem dwa błędy nawigacyjne, ale nie okazały się one bardzo kosztowne - przyznał doświadczony kapitan Orlen Teamu.
W 33. edycji pustynnego maratonu triumfowali Katarczyk Nasser al-Attiyah (Volkswagen) wśród załóg samochodowych, hiszpański motocyklista Marc Coma (KTM) oraz jadący quadem Argentyńczyk Alejandro Patronelli (Honda).
Pisk
Nasz Dziennik 2011-01-17

Autor: jc