Naruszona tajemnica
Treść
Zdjęcie: M. Borawski/ Nasz Dziennik
Z dr. Konstantym Radziwiłłem, sekretarzem, a w latach 2001-2010 prezesem Naczelnej Rady Lekarskiej, rozmawia Izabela Borańska-Chmielewska
Czytał Pan dokument z kontroli w Szpitalu Świętej Rodziny, który został opublikowany przez Urząd m.st. Warszawy?
– Czytałem wnioski zamieszczone na stronach internetowych ratusza i muszę powiedzieć, że jestem zaskoczony. Po pierwsze, dokument ten jest „projektem wystąpienia pokontrolnego”, a nie ostatecznym dokumentem. Wydaje się, że w pierwszej kolejności powinien zostać przekazany podmiotowi kontrolowanemu. Zresztą na pierwszej stronie znajduje się tam adnotacja „tylko do użytku służbowego”, więc możliwe, że ktoś złamał tajemnicę służbową. Jako lekarz jestem zdumiony, ponieważ po przeczytaniu całego dokumentu mam wrażenie, że naruszono inne zasady, m.in. ochrony danych medycznych. Są tam zawarte treści przesłuchań lekarzy, którzy zgodnie z przepisami kontrolnymi ujawniają szczegóły objęte tajemnicą lekarską. Te szczegóły nie są przeznaczone dla opinii publicznej, tylko na użytek osób kontrolujących. Przepisy jasno określają, w jakich okolicznościach lekarz może być zwolniony z obowiązku przestrzegania tajemnicy lekarskiej, ale to nie oznacza, że podmiot kontrolujący może zrobić z tym, co chce i opublikować to w internecie. Ten dokument nie powinien znaleźć się w obiegu publicznym.
Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała, że są podstawy do rozwiązania stosunku pracy z prof. Bogdanem Chazanem, zanim szpital ustosunkował się do projektu wystąpienia pokontrolnego.
– Jestem lekarzem, a nie prawnikiem, ale wydaje mi się, że gdyby zapytać, czy prof. Chazan jest pozbawiony stanowiska, trudno byłoby odpowiedzieć, bo w środę pani prezydent Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że zapadła decyzja w sprawie zwolnienia, natomiast jednocześnie podała, że nie ma pewności, czy profesor ma być zwolniony od razu, czy z okresem wypowiedzenia. Podobna sytuacja dotyczy także pozostałych kontroli, bo też do końca nie jest jasna kwestia kary nałożonej przez NFZ. Szpital Specjalistyczny im. Świętej Rodziny dopiero w ciągu najbliższych dni ma się odnieść do tej kwestii, a karę nakłada się nie przed, tylko po zakończeniu kontroli, czyli także po tym, kiedy podmiot się ustosunkuje do zarzutów. Kara finansowa jest więc dopiero planowana, a odnoszę wrażenie, że decyzje polityczne zapadły już dawno i osoby kontrolujące nie mają wpływu na to, jaki będzie wynik ich kontroli. Chyba jest trochę prawdy w tym, że ta sprawa jest takim nadmuchanym balonem, który ma przykryć nieudolność służby zdrowia i problemy w rządzie.
Dlatego nie kontrolowano pozostałych placówek, których kobieta była pacjentką, włącznie z ośrodkiem, gdzie została poddana procedurze zapłodnienia in vitro?
– Można odnieść wrażenie, że nie chodzi o poznanie prawdy i obiektywne wyjaśnienie sprawy, tylko raczej o to, żeby zrealizować jakiś projekt polityczny. Aktorzy tego projektu zostali określeni wcześniej. Niestety, tak to wygląda.
Najmniej mówi się o prawach dziecka, w zasadzie odarto to dziecko z wszelkich praw i godności.
– Tak, Jaś umarł w środę w Szpitalu Bielańskim w Warszawie. Drastyczne opisy jego wyglądu, które ujawniano w mediach, a które w żadnym wypadku nie powinny się tam znaleźć, mówienie o tym, że będzie się czekać na jego śmierć, że nie powinien się urodzić – to wszystko jest naprawdę bardzo przykre. W medycynie sytuacje „nieestetyczne” zdarzają się na porządku dziennym i epatowanie tym społeczeństwa (w dodatku przez lekarza) oceniam bardzo krytycznie. Sytuacje, w których ktoś ma zdeformowaną głowę, uszkodzony mózg i inne poważne deformacje zdarzają się w onkologii oraz po ciężkich urazach, ale oczywiście takim pacjentom nie umniejsza to prawa do opieki i leczenia, a także opieki paliatywnej, jeśli okoliczności tego wymagają. Mam nadzieję, że taką opieką otoczono Jasia przed śmiercią.
Jaka jest szansa na zmianę wadliwych przepisów o klauzuli sumienia lekarzy?
– Czekamy na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zaskarżonego przez Naczelną Radę Lekarską art. 39 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty, mówiącego o tym, że lekarz korzystający z klauzuli sumienia musi wskazać inny podmiot, który wykona świadczenie budzące jego sprzeciw moralny. NRL w swoich wystąpieniach wskazywała ostatnio, że lekarze mają prawo do tego, aby postępować w zgodzie ze swoim sumieniem. Lekarz nie tylko ma prawo odmówić wykonania danej czynności, ale również ma prawo odmówić współudziału w procedurze, która budzi jego moralny sprzeciw. Trzeba bardzo mocno podkreślić, że dotyczy to w praktyce sytuacji, które nie mają nic wspólnego z nagłą potrzebą udzielenia pomocy medycznej ratującej zdrowie i życie kogokolwiek (np. aborcji, in vitro, antykoncepcji). Wiem, że w Okręgowej Izbie Lekarskiej sprawą prof. Chazana zajmuje się Rzecznik Praw Lekarza. Pan profesor jest członkiem Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie i ma ona bezpośrednie zobowiązanie wobec niego jako swojego członka. Niezależnie od tego Naczelny Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie tego, co się wydarzyło w Szpitalu im. Świętej Rodziny. To nie jest postępowanie przeciwko prof. Chazanowi, ale wnioski merytoryczne z tego postępowania mogą mieć znaczenie, ponieważ prawdopodobnie po decyzji prezydent Warszawy sprawa trafi do sądu, bo profesor będzie się na pewno od niej odwoływał.
Dziękuję za rozmowę.
Izabela Borańska-ChmielewskaNasz Dziennik, 11 lipca 2014
Autor: mj