Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Narasta spór w "Budryku"

Treść

Po fiasku kolejnej tury rozmów górnicy kopalni "Budryk" zaostrzyli protest. Od wczoraj 700 metrów pod ziemią przebywa 150 osób. Trzysta metrów niżej czterech górników rozpoczęło głodówkę. Protestujący chcą, by ich przedstawiciel mógł spotkać się z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem, który - zdaniem związkowców - jest dezinformowany odnośnie do strajku. Chcą też szybkiego porozumienia w sprawie płac. Według informacji komitetu strajkowego w kopalni "Budryk", na poziomie 700 metrów protestowało wczoraj około 150 górników. Kolejnych czterech, na poziomie 1000 metrów, rozpoczęło głodówkę. Strajkujący górnicy chcą, by ich przedstawiciel przekazał do Ministerstwa Gospodarki informacje na temat sytuacji w zakładzie. - Jedna osoba pojechałaby do Warszawy, żeby przedstawić sytuację, w jakiej znalazła się kopalnia "Budryk", bo wicepremier Waldemar Pawlak albo nie otrzymuje wszystkich informacji, albo celowo jest dezinformowany - powiedział Wiesław Wójtowicz, jeden z liderów protestu. Wczoraj Waldemar Pawlak wyraził poparcie rządu dla działań zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Wicepremier podkreślił, że wyrównywanie dysproporcji płacowych w spółce jest właściwym ruchem i podwyżki powinny następować. Zaznaczył jednak, że wszelkie ruchy płacowe, także w "Budryku", powinny być umotywowane zarówno sytuacją finansową spółki, jak i samej kopalni. Wicepremier podkreślił też, że zamierza zobowiązać zarząd spółki do podjęcia rutynowych działań kryzysowych. Jego zdaniem, niedopuszczalne jest, aby "trzech bardzo radykalnych działaczy związkowych" mogło doprowadzić do destabilizacji całego przemysłu węglowego. Nie ma wydobycia Wczoraj protestujący górnicy nie zezwolili na zjazd pod ziemię inspektora Okręgowego Urzędu Górniczego z Gliwic, który miał przeprowadzić w zakładzie rutynową kontrolę. - Wystosowaliśmy odpowiednią informację do Prokuratury Rejonowej w Mikołowie, a także do wojewody śląskiego, w której zawiadamiamy, że straciliśmy możliwość monitorowania bezpieczeństwa w kopalni. Krótko mówiąc, nie jesteśmy w stanie sprawdzić, co się dzieje pod ziemią - powiedziała nam Edyta Tomaszewska, rzecznik prasowy Wyższego Urzędu Górniczego. Strajkujący zapewnili wczoraj, że w odpowiedni sposób zabezpieczają wyrobiska. Jak podkreśliła Tomaszewska, to WUG monitoruje stan bezpieczeństwa w kopalniach, a związkowcy nie są partnerem do rozmów na temat bezpieczeństwa. W wydanej przez WUG opinii, na dwóch ścianach w kopalni "Budryk" istnieje zagrożenie pożarowe. O tym Urząd informował władze kopalni już w ubiegłym tygodniu, nakazując rozpoczęcie prac wydobywczych. W opinii zarządu Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której na początku roku kopalnia "Budryk" została włączona, działania komitetu strajkowego nakierowane są nie na porozumienie, a na eskalację konfliktu. "Mimo apeli o złagodzenie protestu i zawieszenie strajku na okres negocjacji, zaostrzacie formy protestu i medialnych spektakularnych hepeningów celem wywarcia nieformalnego wpływu na wyniki ustaleń" - napisał wczoraj do strajkujących zarząd JSW. W opinii władz spółki, protestujący naruszają przepisy ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. JSW podkreśliła, że przestępstwem jest blokowanie dostępu do pracy pracownikom, którzy strajkować nie chcą, i blokowanie wykonania robót zabezpieczających na zagrożonych pożarowo ścianach. Strajkujący zostali wczoraj zaproszeni do Jastrzębia Zdroju na kolejne rozmowy. Jednak po fiasku poniedziałkowych negocjacji nie chcieli opuszczać terenu kopalni i zapraszali władze spółki na rozmowy do Ornontowic. - Po piątkowych ustaleniach byliśmy pewni, że w końcu dojdzie do porozumienia. Zarząd w poniedziałek wycofał się ze wszystkich ustaleń. My na rozmowy do JSW już się nie wybieramy. Jeśli zarząd ma dla nas propozycję, niech przyjedzie do nas - powiedział nam Krzysztof Łabądź, szef związku "Sierpień '80". Protest w "Budryku" trwa już 31. dzień. W ocenie JSW, dzień strajku oznacza ok. 2,5 mln zł strat. Związkowcy z czterech działających w kopalni związków zawodowych domagają się wzrostu płac do poziomu przynajmniej najsłabszej kopalni JSW. Marcin Austyn "Nasz Dziennik" 2008-01-16

Autor: wa