Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Napisał nieprawdę, ale nie jest kłamcą

Treść

Józef Oleksy mógł nie wiedzieć, że musi ujawnić związki z Agenturalnym Wywiadem Operacyjnym (AWO), skoro taką opinię dostał z resortu obrony - orzekł wczoraj Sąd Najwyższy i umorzył postępowanie lustracyjne byłego premiera.

Ten zaskakujący dla wielu polityków ostateczny wyrok zapadł, gdy rozpatrzono kasację obrony Oleksego. Sąd Najwyższy uchylił tym samym wyroki sądu lustracyjnego uznające polityka za kłamcę lustracyjnego. Gdyby je utrzymał, dawny lider SLD nie mógłby piastować funkcji publicznych przez 10 lat. Według sędziów Oleksy "działał w wyniku błędu", stąd - choć de facto złożył nieprawdziwe oświadczenie lustracyjne, bo współpracę z AWO (tajną komórką wywiadu wojskowego PRL) trzeba było w nim ujawnić - takiej kary nie poniesie.

Proces byłego szefa rządu był jednym z najdłuższych postępowań lustracyjnych. Zaczęło się ono w czerwcu 1999 r. na wniosek rzecznika interesu publicznego. W 2000 r. sąd I instancji uznał, że Oleksy zataił współpracę z AWO. Rok później sąd II instancji uwzględnił apelację polityka i zwrócił sprawę I instancji, by ustalono, czy wywiad operacyjny podlegał lustracji. Sądy obu instancji oceniły w trakcie ponownego procesu, że AWO jej podlega, a Oleksy był jego współpracownikiem w latach 1970-78.

Były szef rządu powiedział po wyroku, że "czuje się oczyszczony", ale inaczej ocenia rezultat tego procesu np. senator Zbigniew Romaszewski (PiS). Potwierdza, że według nowej ustawy lustracyjnej, którą właśnie dziś zajmą się senatorowie, nie ma wątpliwości, iż współpraca z Agenturalnym Wywiadem Operacyjnym jest uznawana za współpracę ze specsłużbami PRL.

- Nowe przepisy dają też gwarancję, że proces lustracyjny nie będzie trwał siedem lat - mówi Romaszewski. - Ważne jest także, iż została zlikwidowana kasacja na wniosek stron postępowania - dodaje. - Ta huśtawka wreszcie się skończy.

Zdaniem polityka PiS Józef Oleksy tym razem napisze w oświadczeniu, że współpracował z AWO i nadal nie będzie kłamcą lustracyjnym.

Zbigniew Romaszewski przyznaje, iż trwają dyskusje, czy w nowych przepisach powinna istnieć możliwość umorzenia postępowania lustracyjnego, z czego właśnie skorzystał Sąd Najwyższy.

- To trudny problem i Senat będzie o tym dyskutował. Są dwie racje. Pierwsza: logika dochodzenia do prawdy - i ona przewiduje, że są sytuacje, w których nie możemy wydać jednoznacznego wyroku, bo nie wiemy do końca, jak było - mówi. - Ta logika nie robi żadnych założeń dotyczących domniemania niewinności. Jest też jednak druga logika: wyroku sądowego. Musi odpowiedzieć na pytanie "tak" lub "nie". Jeśli zatem komuś nie udowodniono kłamstwa, trzeba powiedzieć, że zeznał prawdę - mówi.

Polityk dodaje, że Trybunał Konstytucyjny uznał nawet, iż to właśnie jest "prawda wiążąca" także instytucję badawczą, jaką jest IPN. Według senatora Romaszewskiego to nieporozumienie, dlatego trwają dyskusje, czy gdy trudno orzec, jak było faktycznie, nie stworzyć w przepisach możliwości umorzenia postępowania. Jego zdaniem w obecnej ustawie takiej opcji nie ma, więc dziwi się, na czym oparł swe orzeczenie Sąd Najwyższy. - Taki zapis był w ustawie lustracyjnej w 1998 roku, ale w roku 2002 został uchylony - twierdzi.

Czy zatem umorzenie zostanie dopisane do prezydenckiej nowelizacji ustawy, która wyszła właśnie z Sejmu? To nie jest przesądzone. Jak mówi polityk PiS, parlamentarzyści mają dwie opinie prawne - obie negatywne. Jest jeszcze opinia kolejnego eksperta mówiąca, iż w pewnych, bardzo sprecyzowanych przypadkach taka alternatywa powinna istnieć. - Jest też koncepcja, by postępowanie można było zawiesić - mówi Romaszewski. I przypomina, że postępowanie lustracyjne może zostać wznowione. Także na niekorzyść osoby, która składa oświadczenie - w ciągu 10 lat od wyroku.

Istotny jest też fakt, że postępowania lustracyjne mają być, w myśl nowych przepisów, jawne. W przypadku procesu Józefa Oleksego dziennikarze nie mieli przez lata wstępu na salę sądową, by móc przekonać się, czym zajmował się były premier w Agenturalnym Wywiadzie Operacyjnym. - Teraz niejawne będą tylko kwestie dotyczące tajemnic państwowych czy spraw obyczajowych - mówi Romaszewski.

EWA ŁOSIŃSKA

DO DZISIAJ BYŚMY NIE WIEDZIELI...

Mamy potwierdzenie tego, co wiedzieliśmy od dawna - że Józef Oleksy został przeszkolony przez tajne służby wojska PRL; trzeba być świadomym tego, że te służby były kontrolowane przez Rosjan - tak socjolog, prof. Andrzej Zybertowicz skomentował wyrok Sądu Najwyższego w sprawie Oleksego.

- Mało wiarygodne stają się wcześniejsze tezy Józefa Oleksego, że jego biesiadowanie z Ałganowem brało się z jego naiwności. W momencie gdy Oleksy o tym mówił, opinia publiczna nie wiedziała o przeszkoleniu przez Agenturalny Wywiad Operacyjny. Gdyby nie lustracja, do dzisiaj byśmy nie wiedzieli, że Oleksy był przeszkolony przez tę instytucję - podkreślił.

Zdaniem Zybertowicza orzeczenie Sądu Najwyższego "przypomina, kim był Oleksy". - Uświadamia nam, że bez lustracji byśmy nie rozumieli, jakie były mechanizmy tworzenia wpływów środowiska postkomunistycznego w kraju, który próbował wybijać się na niepodległość, na zdrowe mechanizmy rynkowe i demokrację - powiedział Zybertowicz.

(PAP)

* Po wyroku Józef Oleksy mówił o "powrocie wiary w rządy prawa w Polsce". Czuje się oczyszczony, choć wolałby usłyszeć jednoznaczne o tym stwierdzenie.

- Towarzyszyła mi infamia publiczna, to się już nie odstanie; pozostaje fakt prawny i oczywisty, że nie ciąży na mnie oskarżenie o taką czy inną brzydką rolę donosiciela - oświadczył.

* - Sprawiedliwości stało się zadość, szkoda że dopiero po tylu latach - tak sekretarz klubu SLD Wacław Martyniuk skomentował wyrok Sądu Najwyższego. - Mam nadzieję, że ten wyrok otrzeźwi wszystkich naszych lustratorów - zaznaczył.

* Zastępca rzecznika interesu publicznego Jerzy Rodzik powiedział po wyroku, że nie czuje się przegrany. Rodzik powiedział, że wyrok oznacza, iż Oleksy współpracował z AWO, choć działał w błędzie nie ujawniając tej współpracy. - Moim zdaniem powinien był ją ujawnić - dodał Rodzik.

* Prof. Zbigniew Hołda z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka uważa, że polskie sądy bardzo rzadko w swych orzeczeniach sięgają po przepis wyłączający odpowiedzialność karną wobec sprawcy działającego w wyniku błędu. Podkreślił zarazem, że przyszłe sądy lustracyjne - także pod rządami kolejnych ustaw o lustracji - będą musiały brać pod uwagę to orzeczenie SN, który podkreślił kwestię umyślności działania lustrowanego.

* Kontradmirał Kazimierz Głowacki, który pod koniec lat 90. był szefem WSI, twierdzi, że Agenturalny Wywiad Operacyjny poza nazwą nie miał wiele wspólnego z wywiadem. Dodał, że było to rozpoznanie wojskowe, które pierwotnie według ustawy lustracyjnej nie podlegało ujawnieniu w oświadczeniu lustracyjnym.

Powiedział, że sugerująca związki z wywiadem nazwa AWO wzięła się zapewne z niefortunnego tłumaczenia "jakiegoś podręcznika", a zadaniem AWO było przygotowywanie oficerów rezerwy do zadań rozpoznawczych na wypadek wojny lub zagrożenia. - Józef Oleksy był młody, znał języki, spełniał kryteria zakwalifikowania do takich przygotowań - dodał Głowacki. Podkreślił, że setki ludzi przeszły podobne szkolenia.

* Z kolei socjolog, prof. Andrzej Zybertowicz uważa, że wyrok SN jest potwierdzeniem tego, że Oleksy został przeszkolony przez tajne służby wojska PRL. - Trzeba być świadomym tego, że te służby były kontrolowane przez Rosjan - powiedział. (PAP)
"Dziennik Polski" 2007-02-01

Autor: wa