Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Namioty znikły, protest trwa

Treść

Sprzed kancelarii premiera znikło wczoraj "białe miasteczko", w którym przez 27 dni pikietowały pielęgniarki z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Jednak protestujące pielęgniarki zapowiedziały, że nie składają broni i zaostrzają swój protest. Na razie nie wiadomo, jaką przyjmie on formę. Wiadomo natomiast, że rozszerza się strajk lekarzy - szczególnie widoczny jest w regionie łódzkim, któremu za kilka dni grozi paraliż służby zdrowia.

Pielęgniarki mówią, że nie czują się przegrane i wciąż liczą na wywalczenie podwyżek. Przyznają jednak, że zamknięciu "białego miasteczka" towarzyszy też smutek, wzruszenie i wdzięczność dla warszawiaków za okazaną życzliwość. - I złość na rządzących - dodają niektóre. Jak powiedziała Elżbieta Kufel, członek Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZPiP) - ostatnie namioty znikną dziś, a na ich miejscu wysiejemy nową trawę.
Wczoraj oficjalnemu zamknięciu "miasteczka" towarzyszyły występy artystów, które prowadziła Kazimiera Szczuka (feministka, znana ze swej kpiącej i pełnej pogardy wypowiedzi na temat Magdy Buczek, założycielki PKRD). Ostatni dzień pikiety pielęgniarek to także pełen serdeczności list parlamentarzystów SLD. Pielęgniarki zamierzają protestować dalej. Jaką formę przyjmie protest, dowiemy się w najbliższych dniach. Na razie wiadomo, że 19 września odbędzie się w Warszawie manifestacja związkowców.
Tymczasem w całym kraju nadal trwa strajk lekarzy. Kolejni medycy przyłączają się do protestu. Najtrudniejsza sytuacja jest w województwie łódzkim. Tu protest głodowy trwa w 20 szpitalach. Dziś głodówkę rozpoczną wszyscy lekarze z Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki. Sytuacja może być dramatyczna też w szpitalu im. Kopernika. Tam głodówkę podejmą wszyscy lekarze z onkologii. - Najpóźniej za kilka dni czeka nas całkowity paraliż służby zdrowia w regionie łódzkim - powiedział Sławomir Zimny, szef łódzkiego zarządu związku zawodowego lekarzy.
Wczorajsze portale podały informację, że Centralne Biuro Antykorupcyjne i warszawska prokuratura podejrzewają ponad 20 lekarzy o świadczenie usług gangsterom. Dziennikarze dotarli do listy medyków, którzy u tryskających zdrowiem przestępców stwierdzali poważne choroby. Według podawanych informacji, na liście są profesorowie uczelni medycznych w Katowicach, Poznaniu i Krakowie oraz lekarze wojskowi. Z informacji wynika, że często lekarze polecali sobie wzajemnie dobrze płacących klientów. "Wykrycie" poważnej choroby wraz z pełną dokumentacją kosztowało co najmniej kilka tysięcy złotych. Honorarium czasem ograniczało się do przysługi. Jeden z bandytów w zamian za cenne alibi odzyskał skradzione auto lekarza.
Anna Skopinska
"Nasz Dziennik" 2007-07-16

Autor: wa