Największym prezentem jest Jezus
Treść
Trwa maj, a wraz z nim piękny czas w parafiach, gdy do Pierwszej Komunii Świętej przystępują grupy dzieci. Najmłodsi po raz pierwszy w odświętnych strojach uczestniczą w pełni w Eucharystii. I wydawać by się mogło, że nic nie może zepsuć tego święta wiary, tego spotkania z żywym Jezusem. Ale okazuje się, że dla wielu Komunia Święta dziecka to uroczystość jak każda inna, okazja do zrobienia wystawnego przyjęcia, wręczenia drogich prezentów i nic więcej. A przecież to wyjątkowe wydarzenie w życiu dziecka, które powinno zaowocować na dalsze lata.
Pierwsza Komunia Święta dziecka to wydarzenie, które napawa dumą rodziców. Choć niestety niekoniecznie dlatego, że dziecko po raz pierwszy przyjmuje do serca Pana Jezusa. Często uroczysta Eucharystia jest tylko wstępem do "czegoś ważniejszego" - do wystawnego przyjęcia na cześć dziecka, z tortem, wspaniałym menu i nawet alkoholem, do przyjęcia, na którym w dodatku najważniejszym gościem są prezenty... By jednak przezwyciężyć takie myślenie rodziców, wiele parafii oprócz przygotowania dzieci do Pierwszej Komunii Świętej prowadzi też katechezy dla dorosłych. - Kościół w ostatnim czasie właśnie szczególną wagę przywiązuje do przygotowania do tego sakramentu nie tylko dzieci, ale także rodziców - wyjaśnia o. Waldemar Grubka OFMCap., proboszcz parafii Niepokalanego Serca Maryi i św. Franciszka w Lublinie, przygotowujący dzieci do przyjęcia po raz pierwszy sakramentu pojednania i Eucharystii. - To przygotowanie bezpośrednie, które trwa mniej więcej rok, ma na celu głębokie uświadomienie, czym jest sakrament Komunii Świętej, że nie jest wydarzeniem medialnym, nie jest wydarzeniem, w którym rodzice mają się wykosztować do cna, aby dziecko było zadowolone, ale chyba bardziej rodzice, bo to chyba chodzi o ich zadowolenie, a nie dziecka, tylko jest wydarzeniem duchowym - dodaje.
Istotne jest przygotowanie duchowe
Przygotowanie w kapucyńskiej parafii w Lublinie rozpoczyna się na początku roku szkolnego. W każdą niedzielę - poza świątecznymi czy gdy przeżywane są rekolekcje w parafii - dzieci przychodzą z rodzicami na swoją Mszę Świętą. Po niej dzieci idą na spotkanie z katechetami. Natomiast rodzice udają się na katechezy dla dorosłych. Jak podkreśla o. Grubka, na tych katechezach przypominane są podstawowe wiadomości. - To jest dobry moment, by uświadomić rodzicom, po pierwsze, czym jest zobowiązanie, jakie podejmują oni na chrzcie świętym swoich dzieci - wychowania ich w wierze katolickiej. A po drugie, to jest dobra okazja, by powrócić także do tematyki życia sakramentalnego, a więc czym w ogóle jest sakrament chrztu świętego, czym jest sakrament bierzmowania, który rodzice przyjmowali, wchodząc w dorosłe życie, i czym jest sakrament małżeństwa, jakie z niego płyną zalety i zobowiązania, i wreszcie, czym jest sakrament pojednania i Eucharystii - wyjaśnia kapucyn, dodając, że często w praktyce duszpasterskiej spotyka się z rodzicami dzieci pierwszokomunijnych, którzy są bardzo zaniedbani w wierze. Często jest tak, że ostatni kontakt z sakramentami mieli podczas chrztu swoich dzieci. - To jest dobra okazja, by na spokojnie wytłumaczyć, czym jest wiara, że nie jest ona stwierdzeniem, że Bóg istnieje, ale podjęciem zobowiązania wynikającego z tego, że wierzę Bogu, przyjmuję jego naukę i nią żyję - podkreśla o. Grubka. Ale jak dodaje, wielu rodziców rzeczywiście po tym rocznym przygotowaniu wraca do Pana Boga i do Kościoła poprzez udział w życiu sakramentalnym. - Później to widzimy między innymi przy pierwszych piątkach miesiąca, kiedy rodzice wraz z dziećmi przystępują do spowiedzi przez cały rok, a przedtem ta spowiedź była kilka lat wcześniej - podkreśla o. Grubka. - Te katechezy w jakimś sporym procencie są na pewno skuteczne. Gdy rozmawiam z katechetami, którzy mają kontakt z rodzicami i pytają rodziców, jak te katechezy odbierają, mówią, że dla rodziców są one takim zimnym prysznicem uświadamiającym, że Kościół to nie jest tylko instytucja usługowa, ale żywy organizm, którego jednym z członków jest każdy z nas. Nie jest on strefą zamkniętą tylko dla księży, osób zakonnych czy katechetów, ale wszyscy jesteśmy za niego odpowiedzialni - wyjaśnia o. Grubka, dodając, że część rodziców nie czeka na tę spowiedź przed Pierwszą Komunią Świętą dziecka, ale decyduje się na nią wcześniej, w trakcie katechez.
To rodzice kształtują postawę dziecka
Czas komunijny w naszym kraju to niestety także festiwal zakupów i prezentów. Nieraz można spotkać się z opinią, że jak ktoś ma chrześniaka, to będzie miał wydatki - na Pierwszą Komunię Świętą, a potem na wesele. To pierwsze wydarzenie wielu dzieciom i dorosłym kojarzy się tylko i wyłącznie z okazją do wręczania dużych i kosztownych prezentów. Niestety, sytuację tę nakręcają media i sklepy, które mają coraz bogatszą ofertę i sugerują coraz bardziej wymyślne podarunki. Już nie rower czy zegarek, które były normą 20 lat temu, już nawet nie telefon, komputer czy aparat fotograficzny, bo wielu drugoklasistów już je posiada, teraz modne są quady - 4-kołowe pojazdy napędzane niewielkim silnikiem. Zbyt drogie i wymyślne prezenty mają dwa przykre skutki. Po pierwsze sprawiają, że w czasie Pierwszej Komunii Świętej to one stają się najważniejsze, nie Pan Jezus. To one są oczekiwane, nie Pan Jezus. To o nich się mówi, nie o Panu Jezusie. - Rodzice i chrzestni sami napędzają tę całą sytuację. Dziecko ma z Pierwszej Komunii Świętej zapamiętać, że przyjęło do serca Pana Jezusa, a nie jakie prezenty dostało. Jeśli ono tylko pamięta, że dostało ekstra prezent i dzieci w białym tygodniu chwalą się, co otrzymały, to jest przesada, to jest porażka wszystkich, a szczególnie rodziców - podkreśla o. Grubka. Ale jak zwraca uwagę, to rodzice powinni budować w dziecku świadomość, że Pan Jezus jest najważniejszym prezentem. Jednak sprawa nie jest prosta. Sugestie kapłanów, by prezenty były skromne, by nie przesłaniały istoty uroczystości, by przyjęcie było nieprzesadnie wystawne, przyjmowane są z niechęcią przez rodziców jako ingerowanie w świecką część uroczystości. - Kościół tylko daje wskazówki, zachęca do tego, by nie przesadzać. Wyjaśnia, że nie można komercjalizować sakramentów, bo wtedy Kościół staje się instytucją usługową, ale nie może tak być, bo ma on być żywym organem Jezusa Chrystusa - podkreśla o. Waldemar Grubka. Tu jest duża rola rodziców, bo to oni są pytani, co kupić dziecku z okazji Pierwszej Komunii Świętej. I jeżeli rodzice stawiają wygórowane wymagania, idą za jakąś modą, to oni kształtują taką postawę u dzieci. Przecież do dzieci przychodzi rodzina, bliscy, nikt z ulicy nie wejdzie, więc można się umówić, że dajemy skromne prezenty. - Jeżeli rodzice myślą, że jak zrobią wystawne przyjęcie, to im się to zwróci w prezentach czy pieniądzach, to jest coś nie tak. Dlatego z Komunii Świętej robią się małe wesela - zauważa kapucyn.
Drugim przykrym skutkiem zbyt hojnych prezentów jest smutek tych dzieci, których rodzin nie stać na wystawne przyjęcia w drogich restauracjach, na quady i komputery. Tym, co się udało osiągnąć w wielu parafiach i diecezjach, jest to, że stroje pierwszokomunijne są jednakowe, więc nie ma już "rewii mody" w kościele. Problem dotyczył zwłaszcza dziewczynek, które szły do Komunii Świętej. już prawie w sukniach ślubnych. Jednak do wielu rodziców argumenty nie przemawiają. Oczywiście zgodzą się na jednakową sukienkę w czasie Eucharystii, ale na przyjęcie kupią drugą - bajeczną, wymarzoną. Do tego dochodzą piętrowe torty, wypuszczanie białych gołąbków na znak przyjęcia Pana Jezusa, szampan (dla dzieci bezalkoholowy), sesja u fotografa - koniecznie w studiu i w plenerze, limuzyna, wcześniej fryzjer i wizyta u kosmetyczki. Jednak jak podkreśla o. Grubka, najważniejsze w tym wszystkim jest podejście rodziców, dlatego konieczne jest przygotowanie zarówno dzieci, jak i dorosłych do dobrego przeżycia Pierwszej Komunii Świętej.
Ugruntować postawę częstego przyjmowania Komunii Świętej
- Rola rodziców jest nieodzowna. Ja bym ją postawił na pierwszym miejscu, na drugim miejscu dopiero jest rola katechetów i na trzecim miejscu przygotowanie w parafii. Jeżeli nie ma współdziałania rodziców, to dziecko nic z tego nie pojmie. Jeżeli dziecko przez cały rok słyszy, ile wydatków jest potrzebnych na to, by tę Komunię Świętą przygotować, jakie dostanie prezenty, jacy goście będą zaproszeni, to ono z tego sakramentu nic nie pojmie i będzie później taki kwiatek, że dziecko do kolejnej spowiedzi przyjdzie po roku - na rocznicę Komunii Świętej, mówiąc, że nie miało czasu - mówi o. Grubka. - Takie mieliśmy przypadki, ale to nie jest grzech dziecka, to jest grzech rodziców - zaniedbania, i to poważnego - dodaje. Ale na szczęście takich przypadków nie jest dużo. Większość dzieci jednak podejmuje po Pierwszej Komunii Świętej pierwsze piątki miesiąca, w czasie których idą do spowiedzi i mają w wielu parafiach specjalną Mszę Świętą. - Cieszę się bardzo, kiedy widzę, że z dziećmi przychodzą rodzicie i przystępują z nimi do sakramentów. Bo to jest najpiękniejsze świadectwo, kiedy dziecko widzi, że rodzice idą do Komunii Świętej., idą do spowiedzi, to widzą, że to, czego dowiedziały się na katechezie, w kościele, jest także realizowane w życiu ich rodziców - podkreśla zakonnik. W dziecku należy ugruntować taką postawę, że przyjęcie Komunii Świętej nie jest związane z jakąś uroczystością, ale rzeczywistością, w której człowiek uczestniczy w każdą niedzielę czy nawet w tygodniu.
Duszpasterze zwracają uwagę jeszcze na jedną ważną kwestię. Komunijne przyjęcie powinno odbywać się bez alkoholu. - To dziecko zaprasza na swoją Komunię Świętą, nie rodzic, a dziecko nie postawi alkoholu na stole. Trzeba uszanować jego świat - podkreśla kapucyn z Lublina. - My zalecamy, żeby nie było alkoholu, a rodzice uważają, że bez alkoholu się żadne przyjęcie nie uda. Albo oszukują, przelewają alkohol do rożnych butelek... To świadczy o niedojrzałości, o bardzo powierzchownym podejściu do spraw duchowych. Jeżeli mówi się o Komunii Świętej, to oni myślą przede wszystkim, ile muszą na to wydać, a nie na to, jaka to uroczystość, Kto jest najważniejszy - przypomina duszpasterz.
Maria Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2009-05-20
Autor: wa