Największa demonstracja antyaborcyjna
Treść
Około 40 tys. ludzi, w ocenie organizatorów, zebrało się wczoraj w Dublinie na wiecu, protestując przeciw przygotowywanej przez rząd ustawie dopuszczającej zabijanie poczętego dziecka. To największa demonstracja w tej sprawie w historii kraju.
Z początkiem maja rząd opublikował projekt ustawy dającej ograniczony dostęp do aborcji w sytuacji „realnego i istotnego zagrożenia dla życia matki”. Głosowanie nad projektem odbędzie się w lipcu. Rzecznik społecznej organizacji pro-life Caroline Simons powiedziała zgromadzonym, że zastrzeżenia co do rządowych planów mają nie tylko organizacje katolickie, lecz także szeroko rozumiana opinia publiczna. Dodała, że wyrazem tego było to, że na wiec przyszli ludzie na ogół nieudzielający się społecznie.
– Wbrew twierdzeniom rządu proponowana ustawa nie jest restrykcyjna i nie chodzi w niej o ratowanie życia kobiet i dzieci – powiedziała zgromadzonym Simons. Wskazała, iż przyjęcie w proponowanej ustawie groźby samobójstwa jako dopuszczalnej przesłanki aborcji faktycznie oznacza, że aborcja będzie dostępna na żądanie.
Na wiecu Czuwanie dla Życia wystąpiła Adele Best z organizacji Women Hurt, która powiedziała zgromadzonym, że żałuje, że dwa razy w życiu poddała się aborcji. – Aborcja ukradła mi dzieci – stwierdziła.
Przed wiecem arcybiskup Dublina Diarmuid Martin zaapelował w wywiadzie dla dziennika „Irish Independent” do premiera Endy'ego Kenny'ego, by zgodził się na głosowanie bez dyscypliny partyjnej, tak by posłowie mogli głosować zgodnie z sumieniem.
Kenny odrzucił ten apel. Wcześniej premier zagroził, że każdy poseł z jego centroprawicowej Partii Jedności Irlandzkiej (Fine Gael) głosujący przeciw stanowisku rządu będzie z niej wykluczony.
Projekt ustawy (Protection of Life During Pregnancy Bill 2013) wymaga, by na aborcję zgodziło się dwóch lekarzy (w nadzwyczajnych sytuacjach jeden), zaś w razie groźby targnięcia się kobiety na swoje życie konieczna jest zgoda trzech lekarzy. W ostatnich 30 latach Irlandczycy pięciokrotnie odrzucili w referendach propozycje zalegalizowania aborcji. Rząd w Dublinie od ponad 20 lat jest pod presją dostosowania przepisów prawnych do orzeczenia Sądu Najwyższego z 1992 r., który w głośnej sprawie 14-letniej ofiary gwałtu orzekł, że aborcja jest prawnie dopuszczalna, jeśli matce grozi realne i istotne ryzyko dla życia.
W 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że Dublin nie sprecyzował legalności aborcji w sytuacji, w której życie matki jest zagrożone, i zalecił uściślenie tej kwestii.
Nasz Dziennik 9 czerwca 2013 (13:25)
Autor: bl