Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Najważniejsza jest umowa

Treść

Uważajcie, co podpisujecie. Czytajcie uważnie, a przede wszystkim zatrudnijcie prawnika - zaapelowała Polska Izba Paliw Płynnych do przedsiębiorców - właścicieli stacji paliw, którzy zastanawiają się nad zawarciem umowy franchisingowej. Przedstawiciele Izby przestrzegają właścicieli stacji, że zanim podejmą decyzję o takiej formie współpracy, niech zwrócą uwagę na wszystkie aspekty.
Przedstawiciele Izby poinformowali, że wkrótce wydadzą szereg materiałów na temat korzyści oraz zagrożeń płynących z zawarcia umowy franchisingowej. Problem jest dość palący, gdyż w Polsce ponad połowa stacji paliw jest w rękach prywatnych, a obserwuje się duże zainteresowanie taką formą współpracy. - Wyszliśmy z założenia, że trzeba przedstawić ludziom, których czeka podjęcie takiej decyzji, oferty franchisingowe koncernów, a więc korzyści i zagrożenia - powiedział Jacek Cwetler, dyrektor Polskiej Izby Paliw Płynnych. Poinformował, że część przedsiębiorców nie chce się wiązać z zachodnimi koncernami i organizuje polskie sieci sprzedaży. Jednak w dalszym ciągu takich inicjatyw jest mało.
Podczas ostatniego seminarium zorganizowanego przez Izbę, w którym udział wzięło ponad stu właścicieli stacji, cztery koncerny paliwowe - Grupa Lotos, Statoil Polska, BP Polska i Shell Polska, przedstawiły swoją ofertę franchisingową. Przedstawiono także aspekty prawne i finansowe związane z tą formą działalności na rynku. Podczas warsztatów przedsiębiorcy mogli skorzystać z bezpłatnych porad prawników współpracujących z Polską Izbą Paliw Płynnych. - Duże zainteresowanie warsztatami uzmysławia, że ponad 3,5 tys. właścicieli prywatnych stacji paliw szuka nowych dróg rozwoju ich biznesów, a potencjalni franczyzodawcy partnerów do współpracy. Ponadto w roku bieżącym wygasa większość umów patronackich właścicieli stacji paliw współpracujących z koncernami, a ściślej z Grupą Lotos i PKN Orlen - powiedział Cwetler.
Prawnik z PIPP Marcin Muśnicki stwierdził, że przedsiębiorca, któremu wygasa umowa, ma trzy wyjścia. Zacznie prowadzenie stacji pod własną marką, skorzysta ze współpracy franchisingowej, albo będzie trwał w umowie zawartej już parę lat temu. Jeśli jednak wybierze kooperację i będzie działał pod daną nazwą handlową, to musi się liczyć z tym, że firma oferująca swoją markę nie ograniczy się jedynie do pobierania pewnych świadczeń finansowych, ale będzie chciała kontrolować jego działalność. Przedstawiciele Izby przypominają, że należy czytać bardzo uważnie umowę. W celu uniknięcia jakichkolwiek kłopotów wynikających z kruczków zawartych w umowie, najlepiej jest skorzystać z usług prawnika.
Robert Popielewicz

"Nasz Dziennik" 2006-02-08

Autor: ab