Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Najpierw Moskwa, potem Bruksela

Treść

Premier Ukrainy Jurij Jechanurow swą pierwszą zagraniczną wizytę złoży w Moskwie. Rzecznik ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Wasyl Fyłypczuk poinformował, że już w najbliższy piątek premier uda się do stolicy Rosji, a w przyszłym tygodniu odwiedzi Brukselę. Zapowiedź ta może oznaczać zmianę priorytetów w ukraińskiej polityce zagranicznej.

Fyłypczuk poinformował, że ukraiński premier spotka się w Moskwie z prezydentem Władimirem Putinem, premierem Michaiłem Fradkowem oraz z kierownictwem Dumy Państwowej Rosji. Z kolei 6 października podczas swojej wizyty w Brukseli Jechanurow przeprowadzi rozmowy z przedstawicielami Komisji Europejskiej i Rady Unii Europejskiej. Weźmie także udział w konferencji "Ukraina spogląda w przyszłość: na drodze reform". Rzecznik ukraińskiego MSZ poinformował, że przygotowywane są także wizyty szefa rządu Ukrainy na Białorusi i w USA.
57-letni Jechanurow został zatwierdzony przez ukraiński parlament na stanowisku premiera w czwartek, 22 września. Zastąpił on zdymisjonowaną wraz z całym rządem 8 września przez prezydenta Wiktora Juszczenkę Julię Tymoszenko. Do nowego rządu weszli urzędnicy państwowi z otoczenia byłego prezydenta Leonida Kuczmy i koledzy partyjni obecnego prezydenta Juszczenki. Pierwszym wicepremierem został Stanisław Staszewski, który jest polskiej narodowości. Pracował on na stanowiskach kierowniczych w administracji miejskiej Kijowa. Następnie został posłem do parlamentu ukraińskiego. Stanowisko wicepremiera zachował Roman Bezsmertnyj, a tekę ministra finansów - Wiktor Pynzenyk. Natomiast pierwszy wicepremier Anatolij Kinach na stanowisku sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy zastąpił zamieszanego w sprawy korupcyjne Petra Poroszenkę. Nowym wicepremierem ds. humanitarnej polityki został 37-letni absolwent wydziału filozofii Uniwersytetu Kijowskiego Wiaczesław Kyrylenko. Tekę ministra gospodarki objął 31-letni Arsenij Jaceniuk - wicegubernator obwodu odesskiego. W czasie kampanii prezydenckiej 2004 r. wspierał kontrkandydata Wiktora Juszczenki w walce o fotel prezydencki Wiktora Janukowycza.
Obserwatorzy zwracają uwagę na zwrot, jaki nastąpił w ukraińskich elitach władzy. Nie ma wątpliwości, że rządowe stanowiska objęli w większości ludzie związani w jakimś stopniu z dawnym układem politycznym. Świadczy o tym także poparcie, jakiego nowemu premierowi udzieliła Moskwa, godząc się na dostawy gazu na Ukrainę po 50 USD za tysiąc metrów sześciennych. Przedtem strona rosyjska groziła podwyżką ceny gazu do 180 USD. Nie jest to poparcie bezinteresowne, ponieważ za dostawy taniego gazu Kijów musiał się zgodzić na utworzenie nowego rosyjsko-ukraińskiego konsorcjum gazowego. Wraz z dymisją Julii Tymoszenko i nominacją Jechanurowa Rosja odzyskała część politycznej dominacji nad Ukrainą.
Wielu ekspertów postrzega prorosyjski zwrot na Ukrainie jako efekt skopiowania podczas rozmów okrągłego stołu w grudniu ubiegłego roku na grunt ukraiński "grubej kreski", która zapewniła bezkarność aferzystom i bezpieczeństwo politykom powiązanym z rosyjską agenturą. Niedawno zwrócił uwagę na ten problem pierwszy prezydent niepodległej Ukrainy Leonid Krawczuk. Oświadczył on "Ukraińskim Nowynom", że wie o tym, iż w specjalnych archiwach Moskwy są dokumenty kompromitujące wielu deputowanych do Rady Najwyższej Ukrainy. Zdaniem Krawczuka, który jest obecnie liderem parlamentarnej frakcji socjaldemokratów, dokumenty te świadczą, że w okresie sowieckim byli oni czynnymi agentami KGB. Według niego, 19 sierpnia 1991 r. szef ukraińskiego KGB Mychajło Hałuszko dostarczył mu całą skrzynię teczek agenturalnych potwierdzających współpracę wielu deputowanych z KGB ZSRS. - Przejrzałem te dokumenty, przewertowałem i przepisałem, ale żeby uniknąć pokusy ich wykorzystania, oddałem je szefowi KGB Hałuszce - stwierdził Krawczuk. Obecnie decyzję o zwróceniu dokumentów ukraińskich agentów działających na rzecz sowieckiego KGB uważa on za błąd, ponieważ w 1991 r. zostały one przekazane do Moskwy. W dokumentach tych figuruje wielu obecnych deputowanych do ukraińskiego parlamentu, dlatego Rosja może ich wykorzystywać w swoich zmaganiach o dominację nad Ukrainą.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów

"Nasz Dziennik" 2005-09-28

Autor: ab