Nafciarze wiercą w Karpatach
Treść
Nawet 300 mln zł zainwestuje w tym roku Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo w nowe odwierty w Karpatach. Na opłacalność inwestycji wskazują najnowsze wyniki badań geofizycznych.
Jeszcze niedawno możliwości techniczne pozwalały na odkrywanie złóż ropy do głębokości około 1,5 tys. metrów. Jednak postęp technologiczny sprawił, że można teraz sięgnąć znacznie głębiej. Dotychczas np. złoża ropy w tym regionie wykorzystywano w 20-30 procentach. - Podkarpacie jest kolebką przemysłu naftowego i są podstawy, by mówić, że jest to wciąż bardzo perspektywiczny rejon poszukiwawczy - powiedział nam Józef Potera, dyrektor geologii oddziału PGNiG w Sanoku. - Wiercąc otwory i rozpoznając Karpaty do głębokości
1-1,5 tys. metrów, udokumentowaliśmy ponad 60 milionów ton ropy naftowej, z czego wydobyliśmy kilkanaście milionów ton - dodaje dyrektor Potera. Jego zdaniem, pozostaje problemem, jak technologicznie zwiększyć współczynnik wykorzystania tych zasobów. - Dzisiaj, kiedy mówimy o pozyskiwaniu gazu z łupków ze skał nieprzepuszczalnych, to bardzo poważnie musimy się zastanowić nad wdrożeniem nowych technologii, które pozwolą na powrót do intensywnej eksploatacji tzw. starych złóż ropy naftowej - komentuje dyrektor Potera. Pozyskiwanie gazu krajowego to wciąż intratny interes, plany PGNiG dotyczą zarówno eksploatacji starych, jak i poszukiwania nowych złóż. Na Podkarpaciu znajduje się ok. 40 proc. krajowych złóż gazu. Postęp techniczny daje geologom możliwość poznawania głębszych warstw ziemi, a tym samym znajdujących się tam pokładów ropy i gazu. Badania sejsmiczne, które potwierdziły możliwości występowania złóż w głębszych warstwach, tj. poniżej 2 a nawet 3 tys. metrów, w dwóch rejonach: Iwonicza - Haczowa i Kostarowiec - Zachutyni. - Wyniki tych badań są optymistyczne. Obecnie trwają prace interpretacyjne, które już w drugim kwartale br. powinny skutkować wyznaczeniem punktów pod wiercenia. Posiadamy odpowiednie środki, które pozwolą na posadowienie wierceń zarówno na jednej, jak i na drugiej koncesji - wyjaśnia dyrektor Potera. Na razie nie jest pewne, czy będą to złoża gazu, czy ropy, ale jak podkreśla geolog, w głębszych strukturach bardziej należy się spodziewać złóż gazu ziemnego, jednak niewykluczone są także złoża ropy naftowej. W br. sanockie PGNiG zainwestuje w prace poszukiwawcze ok. 250-300 mln złotych. Środki te zostaną wykorzystane zarówno na prace geofizyczne związane z poszukiwaniem i lokalizowaniem złóż gazu i ropy, jak i na prace wiertnicze.
Roczne zapotrzebowanie na gaz w Polsce wynosi ok. 14 mld m sześc., z czego większość sprowadzana jest z Rosji przez Ukrainę i Białoruś. W sytuacji coraz większego zapotrzebowania na błękitne paliwo poszukiwanie nowych możliwości eksploatacji rodzimych zasobów tego surowca i rozwój rynku gazu w Polsce są niezmiernie ważne.
PGNiG na Podkarpaciu prowadzi też prace inwestycyjne związane m.in. z rozbudową podziemnego magazynu gazu w Strachocinie k. Sanoka, które było najwcześniej odkrytym złożem gazu w Polsce. - Po wydobyciu blisko 4 mld m sześc. gazu ziemnego zdecydowano o przekształceniu tego złoża w podziemny magazyn gazu. Jego pojemność wynosi aktualnie 100-120 mln m sześciennych. Po rozbudowie jego pojemność wzrośnie do blisko 350 mln m sześc. gazu z możliwością dalszej rozbudowy - komentuje dyrektor Józef Potera. Magazyn, którego koszt rozbudowy oscyluje w granicach 500 mln zł, ma być wykorzystywany także w okresach niedoboru gazu. To z kolei pozwoli na powiększenie gospodarczych i strategicznych rezerw gazu w Polsce. Obok Strachociny celowi temu służą też magazyny: w Husowie k. Łańcuta, Brzeźnicy oraz Swarzowie k. Dąbrowy Tarnowskiej. - Łączna pojemność czynna, czyli ta, która jest w dyspozycji, jest napełniona i z której możemy czerpać w każdym sezonie, kształtuje się w granicach 700 mln m sześc. gazu - informuje dyrektor geologii i rozwoju sanockiego oddziału PGNiG.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-02-25
Autor: jc