Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nadzór nakazał wznowienie wydobycia

Treść

Z Mirosławem Kwiatkowskim, rzecznikiem KWK "Budryk", rozmawia Jacek Dytkowski Kopalni grozi pożar? - Tak, w dwóch ścianach powstało zagrożenie pożarowe. W jednym przypadku jest to sprawa naprawdę dosyć niebezpieczna. Może nie grozi ona bezpośrednio załodze, ale grozi bytowi tej kopalni. W związku z tym podejmujemy działania, aby uruchomić jedną ze ścian. Podejmiecie wydobycie węgla? - Nadzór górniczy nakazał wznowienie wydobycia węgla kierownikowi ruchu, obecnie dyrektorowi kopalni, Piotrowi Bojarskiemu, który ma ograniczone możliwości. W związku z zaistniałą sytuacją musi bezwzględnie działać w porozumieniu ze stroną związkową, a na razie tego porozumienia niestety nie ma. Natomiast panowie związkowcy uważają, że jest to jakiś kolejny manewr zarządu, mimo że w tej sprawie wypowiedziały się instytucje takie jak: Główny Instytut Górnictwa, Politechnika Śląska i oczywiście organy nadzoru górniczego. Czy ewentualny pożar jest groźny także dla górników? - Na obecną chwilę życie ludzkie nie jest zagrożone. Czytałem w prasie tytuły, że "górnicy są już w ogniu". Raczej zagraża to bytowi "Budryka". Może się okazać, że tę ścianę, która jest zagrożona, za kilka dni trzeba będzie otamować, czyli odciąć całkowicie od wyrobisk czynnych. Powrót do niej może potrwać kilka miesięcy, a nawet może się nie udać. Były senator i dyrektor kopalni, a obecnie mediator Jerzy Markowski próbował szukać wyjścia z sytuacji? - Ja bym nie używał słowa "mediator", bo mediator jest wtedy, gdy istnieje spór zbiorowy, a my tego sporu nie uznajemy, więc stosujemy słowo "negocjator". Był i rozmawiał ze stroną związkową, ale z tego, co wiem, chyba nie rozmawiał z dyrekcją kopalni. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-01-09

Autor: wa