Nadzieje polskiego tenisa
Treść
Urszula Radwańska nie skończyła jeszcze 16 lat, jej siostra Agnieszka jest o półtora roku starsza, a Marcin Gawron liczy sobie 18 wiosen. Wszyscy troje są wielką nadzieją polskiego tenisa. Zaprezentowali się świetnie podczas zakończonego w niedzielę turnieju na trawiastych kortach w Wimbledonie i mają wielkie nadzieje na więcej.
Siostry Radwańskie pochodzą z bardzo usportowionej rodziny. Dziadek Władysław był hokeistą Cracovii, a w latach 60. i 70. trenerem kadry narodowej. Ojciec Robert był łyżwiarzem figurowym i tenisistą Nadwiślanu Kraków. Nic dziwnego, że Agnieszka i Urszula szybko połknęły sportowego bakcyla.
Agnieszka rok temu wygrała juniorski turniej na kortach w Wimbledonie. Kilka tygodni temu sukces ten powtórzyła w turnieju im. Rolanda Garrosa. Dzięki temu otrzymała od organizatorów seniorskich zmagań w Wimbledonie "dziką kartę" i mogła zadebiutować w Wielkim Szlemie. I to jak! 17-latka z Krakowa dotarła aż do czwartej rundy, w której uznała wyższość jednej z najlepszych zawodniczek świata, Belgijki Kim Clijsters. To pozwoliło jej na awans z 217. na 127. miejsce w rankingu. Wkrótce ma nadzieję być w czołowej setce. - Chcę też jak najwięcej grać z silniejszymi i bardziej utytułowanymi rywalkami, bo na ich tle najlepiej wychodzi wszystko to, co muszę poprawić - nie ukrywa Agnieszka. Teraz, dzięki swej pozycji w świecie, w większości turniejów z cyklu WTA Tour będzie mogła występować bez eliminacji.
Ogromny talent i możliwości ma także jej młodsza siostra Urszula. W tegorocznych juniorskich zmaganiach w Wimbledonie awansowała do półfinałów zarówno gry pojedynczej, jak i debla. Ba, w singlu mogła nawet grać w finale, ale nie wykorzystała trzech piłek meczowych. Pokonała ją późniejsza triumfatorka, Dunka Caroline Wozniacki. - Przy kilku piłkach się zdekoncentrowałam, to zadecydowało o niepowodzeniu. Muszę wyciągnąć wnioski na przyszłość - mówi Urszula.
Jeszcze lepiej na wimbledońskich kortach spisał się Marcin Gawron. 18-latek z Nowego Sącza debiutował na trawie, ale dotarł aż do finału, w którym uległ faworytowi, Holendrowi Thiemo de Bakkerowi. - Ten turniej pozwolił mi poczuć się dużo pewniej na korcie - przyznał zdolny nastolatek. Gawron, którego sportowym idolem jest Amerykanin Andre Agassi, nie ukrywa, że chciałby w niedalekiej przyszłości znaleźć się w czołowej setce rankingu. Ta sztuka dawno nie udała się żadnemu polskiemu tenisiście.
Pisk
"Nasz Dziennik" 2006-07-12
Autor: wa