Nadciągają pracownicy ze wschodu
Treść
Polska otwiera swoje granice i rynek pracy dla Ukrainy, Białorusi i Rosji. Obywatele tych państw będą mogli podejmować pracę w Polsce bez zezwolenia, na podstawie wiz, w tym wypadku jednakże tylko przez okres trzech miesięcy, dwa razy w roku. Cudzoziemcy będą mogli pracować w sektorach gospodarki o wyjątkowo wysokim zapotrzebowaniu na pracowników sezonowych, np. w rolnictwie czy w budownictwie. Na razie jest to przedsięwzięcie pilotażowe, które potrwa do 2009 r., następnie będzie można określić, czy jest to rozwiązanie dla nas korzystne, czy też nie, czy pomysł sprawdza się w praktyce.
Do tej pory obywatele Ukrainy czy Białorusi pracowali w Polsce albo całkowicie legalnie na okres dłuższy niż 3 miesiące, np. na rok, albo na czarno, czyli całkowicie nielegalnie. Ze względu na to, że Polacy masowo wyjeżdżają z kraju w poszukiwaniu lepszych płac u naszych zachodnich sąsiadów, w Polsce zaczyna brakować rąk do pracy. Polski rząd i ministerstwo pracy stara się znaleźć optymalne rozwiązanie, najkorzystniejsze dla Polski. Skutki zaczynają być widoczne.
- Potrzeby mamy zgłaszane przez pracodawców prawie w każdym sektorze gospodarki od niskokwalifikowanych - niewymagających dużych umiejętności czy wykształcenia w sektorach rolnych (zbiory owoców, prace w rolnictwie) poprzez budowlańców. Polski rynek nie jest w stanie dostarczyć pracowników. Potrzeby szacujemy na kilkaset tysięcy pracowników, których nasz rynek pracy może wchłonąć - tłumaczy Kazimierz Kuberski z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Największe zapotrzebowanie jest na Mazowszu, od zawsze woj. mazowieckie i Warszawa stanowiło ponad połowę zapotrzebowania na ludzi chętnych do pracy. - Ukraina jest głównym obiektem naszego zainteresowania i chcemy, aby z Ukrainą te formalności były jeszcze prostsze, żeby polskie oferty były w tamtejszych urzędach pracy, żeby nie trzeba ich było szukać w Polsce, tylko byłyby dostępne na miejscu. Chcemy prowadzić także akcje informacyjne o możliwościach pracy w Polsce i o warunkach tej pracy - zaznacza Kazimierz Kuberski. Jednocześnie dodaje, że odzew ze strony pracowników ukraińskich wcale nie jest taki imponujący, jak powszechnie się sądzi. W roku ubiegłym w pilotażowej akcji w rolnictwie w Polsce zechciało podjąć pracę tylko ok. 1,5 tys. osób z państw wschodnich. To wcale nie tak dużo - jest to też argument, że nie grozi Polsce wzrost bezrobocia z tego powodu, nie zaleje nas fala robotników z krajów wschodnich, którzy zabiorą Polakom pracę.
Izabela Borańska
"Nasz Dziennik" 2007-07-20
Autor: wa