Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nadciąga katastrofalna susza?

Treść

W tamtym roku wiosenne przymrozki, a w tym roku katastrofalna susza zagraża uprawom rolnym. Rolnicy z terenów centralnej i północnej Polski narzekają na niskie opady, a brak deszczu w ostatnich kilku tygodniach spowodował zniszczenie nawet kilkunastu procent zasianych zbóż, głównie jarych. W niektórych powiatach w drugiej połowie maja i na początku czerwca albo padało niewiele, albo wcale nie było deszczu. - Otrzymujemy informacje od rolników z całego województwa, że na ich pola w maju spadło niewiele deszczu. Najgorsza sytuacja jest w okolicach Braniewa, Działdowa, Lidzbarka Warmińskiego, Nidzicy i Nowego Miasta Lubawskiego - powiedział nam Jerzy Salitra z Warmińsko-Mazurskiej Izby Rolniczej. - Najgorzej jest ze zbożami jarymi, które nie zdążyły się rozkrzewić i wysychają. Nieco lepiej radzą sobie w tej sytuacji oziminy - stwierdził Salitra. To efekt tego, że w tym regionie w kwietniu spadły raptem 43 mm deszczu, a w maju jeszcze mniej, bo 23 milimetry. Wobec suszy bezradne są nawet tak mało wymagające rośliny jak żyto. Sytuacja w tym województwie jest, zdaniem rolników, na tyle dramatyczna, że niezbędne są działania rządu. Dyskutowano o tym podczas wczorajszego spotkania przedstawicieli producentów rolnych z delegacją urzędu wojewódzkiego. Rolnicy chcieliby uzyskać gwarancję pomocy państwa w razie wystąpienia klęski suszy. - Jeżeli w ciągu najbliższych dni nie spadnie duży deszcz, niewiele zboża nam zostanie na polach do czasu żniw, co oznacza ogromne straty dla rolników - ostrzega Salitra. Nie lepiej jest też w innych województwach północnej i centralnej Polski (np. na Mazowszu i w Kujawsko-Pomorskiem), gdzie ostatnie deszcze zrosiły ziemię kilka tygodni temu. - Część sadu mam wyposażoną w sztuczne nawadnianie i te drzewa nie ucierpią. Ale tam, gdzie nie zdążyłem założyć zraszaczy, widzę już żółknące liście na drzewach - mówi nam sadownik Arkadiusz Zalewski. Bogusław Piechna, właściciel gospodarstwa na terenie powiatu kozienickiego, narzeka, że brak deszczu daje się we znaki nawet na dobrych glebach, których wilgotność jest wyższa niż terenów o glebach piaszczystych. - Ale nawet u nas nad Wisłą zaczynamy odczuwać brak deszczu. Boimy się nie tylko o zboża, ale i warzywa - relacjonuje. Żywność jeszcze zdrożeje Niestety, jak wynika z wstępnych danych Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach, susza staje się ważnym problemem dla całej naszej gospodarki. Już teraz straty w zbiorach, przede wszystkim zbóż, mogą sięgać nawet 10 proc., co oznacza, że nierealne są już prognozy dotyczące zbiorów pszenicy, żyta, pszenżyta, jęczmienia i innych gatunków ziarna. Jeszcze miesiąc temu zapowiadano, iż podczas żniw kombajny zbiorą 28 mln ton zbóż, teraz prognozy trzeba obniżać. Wobec tego trudno będzie oczekiwać dalszego spadku cen ziarna, a to oznacza, że i ceny żywności utrzymają się na obecnym wysokim poziomie. Ale susza może się odbić także na wysokości plonów owoców w sadach i zbiorach warzyw gruntowych. Zagrożone są również uprawy ziemniaków i buraków cukrowych, których produkcja i tak z roku na rok jest mniejsza pod względem powierzchni i zbiorów. Wielu rolników nie dysponuje bowiem systemami sztucznego nawadniania i bez deszczu rośliny wyschną. Cała nadzieja w deszczu. Na szczęście prognozy na przyszły tydzień mówią o tym, że padać będzie w całej Polsce. Ale, aby poprawę odczuła wyschnięta ziemia, deszcz musi być obfity, a nie przelotny, i musi popadać kilka dni. Krzysztof Losz "Nasz Dziennik" 2008-06-07

Autor: wa