Nadal wrze po śmierci Bhutto
Treść
Tysiące osób uczestniczyły w pogrzebie przywódczyni pakistańskiej opozycji Benazir Bhutto. Do zamachu przyznała się Al-Kaida. W Pakistanie, w prowincji Sindh, wybuchły zamieszki inspirowane przez przeciwników rządu Perveza Musharrafa. W ich wyniku zginęły 4 osoby, tysiące zaś zostały ranne. W zamieszkach w całym kraju śmierć poniosły 32 osoby. Mimo trwających rozruchów i wbrew opinii większości komentatorów, wydaje się mało prawdopodobne, aby sytuacja w Pakistanie wymknęła się spod kontroli armii.
Pakistańskie służby policyjne pozostają w stanie najwyższej gotowości. W miastach, w tym w Karaczi, gdzie zastrzelono policjanta, doszło do licznych aktów agresji, łącznie z podpaleniami budynków rządowych, posterunków policji oraz samochodów. Na północnym zachodzie kraju podłożona przy drodze bomba zabiła kandydata do planowanych w styczniu 2008 r. wyborów z ramienia partii rządzącej PMLQ i co najmniej dwóch jej zwolenników.
"Asia Times" podał, że do zamachu na Benazir Bhutto przyznała się Al-Kaida. Do jednego z jej korespondentów zadzwonił mężczyzna podający się za dowódcę organizacji w Afganistanie, Mustafę Abu al-Yazida. Poinformował, że to jego formacja ponosi odpowiedzialność za czwartkowy zamach.
Trumnę z ciałem Benazir Bhutto przewieziono do wioski Garhi Khuda Bakhsh, gdzie przywódczyni pakistańskiej opozycji została pochowana.
Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2007-12-29
Autor: wa