Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Naciągany "sukces"

Treść

W trakcie zakończonego wczoraj szczytu Rady Europejskiej w Brukseli podjęto decyzję o przełożeniu zakończenia prac nad pakietem klimatycznym do grudnia i zmianie trybu jego przyjęcia. Chociaż premier Donald Tusk uznał ten fakt za sukces, to zdaniem byłego ministra środowiska Jana Szyszko, póki co, o takowym nie ma mowy. Zdaniem ministra środowiska Macieja Nowickiego, przemawiającego wczoraj w Sejmie podczas debaty na temat pakietu klimatycznego: "Polska nie sprzeciwia się redukcji emisji dwutlenku węgla i gazów cieplarnianych w ramach Unii Europejskiej o 20 proc. w 2020 r., ale proponuje inną drogę dojścia do tego celu". Rada Europejska przyjęła program emisji CO2, w ramach którego do 2020 roku ma nastąpić 20-proc. redukcja emisji CO2, wzrost udziału energii odnawialnej w ogólnym bilansie energetycznym do 20 proc. (w Polsce 15 proc.), zwiększenie efektywności energetycznej o 20 proc., a udział biopaliw w bilansie sprzedaży paliw ma wynieść 10 procent. Kontrowersje budzi dyrektywa Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o wolnym handlu emisjami CO2. Komisja Europejska zaproponowała, by od 2013 r. wszystkie prawa do emisji w energetyce były sprzedawane na aukcjach. Strona polska domaga się mechanizmu wskaźnikowo-aukcyjnego, w którym zakład energetyczny pracujący w oparciu o węgiel i wykorzystujący nowoczesne technologie posiadałby darmowe uprawnienia do emisji, a na aukcjach dokupowałby jedynie ich część. Wątpliwości strony polskiej budzi także dyrektywa dotycząca obowiązku wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla. Polska proponuje, by obowiązywała ona od 2020 roku. Zdaniem górniczych związków zawodowych wdrożenie obu dyrektyw oznaczałoby, że energetyka polska musiałaby kupować uprawnienia do emisji dwutlenku węgla na aukcjach i jednocześnie wdrażać nieemisyjne technologie, co zwiększy koszty produkcji energii, a producenci przerzucą je na odbiorców prądu. Minister Nowicki mówił w Sejmie, że Polska przedstawiła dwie propozycje dla energetyki. Pierwsza to stopniowe dojście do zakupu uprawnień na aukcjach do 2020 r., a nie od razu 100 proc. zakupu praw do emisji już w 2013 roku. Druga propozycja resortu gospodarki polega na tym, by zaawansowane technologicznie elektrownie nie musiały kupować praw do emisji, a elektrownie emitujące więcej zanieczyszczeń dokupowałyby na aukcjach jedynie nadwyżkę emisji. Zdaniem resortu środowiska, system aukcji nie jest korzystny także dla Europy, ponieważ daje możliwość spekulacji uprawnieniami na otwartych aukcjach i ich zakupu przez wielkie koncerny energetyczne w celu doprowadzenia do wzrostu cen. Poza tym, zdaniem Nowickiego, propozycje Komisji Europejskiej doprowadzą do zwiększenia produkcji energii poza UE, bo np. Polska może zacząć sprowadzać energię z Ukrainy. - Oznacza to, że nieefektywne elektrownie będą produkowały prąd dla Polski, bo tam pakiet emisji CO2 nie będzie obowiązywał - powiedział. Zdaniem wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka, obecny stan dyskusji nie pozwala na zamknięcie tego pakietu energetyczno-klimatycznego w obecnym kształcie, bo byłoby to szkodliwe dla Polski i innych krajów i niekorzystne w obecnej sytuacji kryzysu finansowego. Premier Donald Tusk poinformował wczoraj, że decyzja dotycząca ostatecznego kształtu pakietu będzie podjęta w grudniu jednomyślnie, a nie kwalifikowaną większością. Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-10-17

Autor: wa