Na złodzieju czapka gore
Treść
Nie mogąc pochwalić się profesjonalnym przejęciem władzy i chcąc zatuszować żenujące błędy nowej władzy, Donald Tusk i jego ministrowie postanowili wykreować sobie nowego przeciwnika. Uznali, że najprościej będzie, jeśli zostanie nim Radio Maryja. Pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją przechowywała w swoim aucie, które koniec końców spaliło się, dokumenty związane z dzierżawą przez Zgromadzenie Redemptorystów 1,35 ha gruntu chaszczy położonych nad Wisłą. Dokumenty, jak tłumaczy pani minister, znalazła "na mieście". Materiał stał się osnową silącego się na pozory "sensacyjnego" tekstu w "Gazecie Wyborczej", którego lejtmotywem była teza, że redemptoryści wydzierżawili grunt po zaniżonej cenie. Tymczasem, jak zapewnia Zarząd Gospodarki Wodnej, wszystko odbyło się lege artis, działka została wydzierżawiona legalnie, po określonych urzędowo stawkach.
Jeżeli okaże się, że minister Julia Pitera udostępniła przekazane jej, jako pełnomocnikowi rządu ds. walki z korupcją dokumenty dziennikarzom, mając świadomość, że zostaną wykorzystane do ataków na ojca Tadeusza Rydzyka i Radio Maryja, to mamy do czynienia ze skandalicznym przykładem korupcji politycznej - uważa poseł Tomasz Górski (PiS).
- Prokuratura powinna wszcząć niezwłocznie śledztwo w celu sprawdzenia, kto dokonał tzw. przecieku kontrolowanego, udostępniając dziennikarzom "Gazety Wyborczej" urzędowe dokumenty dotyczące Portu Rzecznego w Toruniu. Zdaniem parlamentarzysty, cała sprawa może świadczyć o niebezpiecznym, korupcjogennym związku niektórych przedstawicieli rządu Donalda Tuska i dyspozycyjnych dziennikarzy, i powinna zostać niezwłocznie wyjaśniona.
Po sobotniej publikacji "Gazety Wyborczej", która do roli "sensacyjnej afery" - opierając się na dokumentach, jakimi dysponowała, pełniąc funkcję pełnomocnika rządu ds. walki z korupcją Julia Pitera - próbuje podnieść kwestię legalnej, przeprowadzonej zgodnie z obowiązującymi, ustawowymi procedurami transakcji dzierżawy przez redemptorystów gruntów w okolicach Portu Rzecznego w Toruniu, nawet pozytywnie dotąd oceniający nominację Pitery parlamentarzyści nie mają żadnych wątpliwości co do roli pani minister w całej sprawie.
- Sprawa stała się elementem gry politycznej wymierzonej w Radio Maryja i ojca Tadeusza Rydzyka. Pani Pitera próbuje w ten sposób zatuszować swoją niekompetencję i brak wiedzy niezbędnej do pełnienia piastowanego stanowiska - uważa toruński poseł Zbigniew Girzyński (PiS).
Afera, której nie było
W sobotę "Gazeta Wyborcza" podała, że Zarząd Gospodarki Wodnej wydzierżawił ojcu Tadeuszowi Rydzykowi należącą do państwa działkę (1,35 ha) nieopodal Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej ojca Rydzyka zaraz po wyborach parlamentarnych - 23 października.
Według gazety, zgromadzenie płaci 3 złote za metr kwadratowy rocznie, podczas gdy - jak twierdzi gazeta - w Toruniu ceny zaczynają się od 15 złotych za metr. Zdaniem dziennikarzy, może to wskazywać na nieprawidłowości i korupcyjno-polityczny charakter całej transakcji. Gazeta powołuje się przy tym na dokumenty, rzekomo cudem ocalone ze spalonego samochodu Julii Pitery. W sobotę w audycji Radia TOK FM, należącego do wydającej "GW" Agory, padły nawet sugestie, iż zniszczeniem dokumentów mógł być zainteresowany ojciec Tadeusz Rydzyk (?!).
Jak zapewnia sama Pitera w rozmowie z "Naszym Dziennikiem", dokumenty, jakie zostawiła na noc w niepilnowanym samochodzie, poza wszelką kontrolą - były jawne i ogólnie dostępne.
- Dziwi mnie to, że pani minister Pitera akta urzędowe wozi w prywatnym samochodzie i zostawia jeszcze na ulicy bez jakiegokolwiek dozoru. To świadczy o niekompetencji - uważa były minister Jan Szyszko.
"Wyborcza" na bakier z prawdą
W wydanym w sobotę późnym wieczorem oświadczeniu Radio Maryja podkreśliło, że umowę na dzierżawę terenu w Toruniu podpisała Warszawska Prowincja Redemptorystów, a nie ojciec Rydzyk. "Wniosek przeszedł całą procedurę zgodnie z obowiązującym w tym zakresie prawem" - czytamy. W oświadczeniu podpisanym przez o. Jana Króla zaznaczono, że cena dzierżawy została ustalona "zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami". Ojcowie Redemptoryści zapowiadają, że "w innym miejscu i trybie" odniosą się do doniesień "Gazety Wyborczej" o tym, że dokumenty dotyczące dzierżawy gruntów w Toruniu znaleziono w spalonym aucie Julii Pitery. "Tekst 'Gazety Wyborczej' i wypowiedzi minister Julii Pitery traktujemy jako kolejny atak na niezależne media Radio Maryja, TV Trwam oraz osobę o. Tadeusza Rydzyka, jako próbę budowania demokracji dla wybranych i wolności słowa dla niektórych, a także odwracanie uwagi od prawdziwych problemów społecznych, które domagają się szybkiego rozwiązania" - napisano w oświadczeniu.
- Rząd PO ma zgodny chór mediów, które go popierają i musi iść atak. To zgodne z logiką każdej władzy, która nie lubi krytyki, by atakować media, które są nieprzychylne, więc atakuje Radio Maryja - komentował w jednej ze stacji radiowych sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Michał Kamiński (PiS).
Nikt nie chciał tej ziemi, poza redemptorystami
- Działka nad brzegiem Wisły w Toruniu została wydzierżawiona Prowincji Ojców Redemptorystów przez Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku legalnie - twierdzi Mariusz Gajda, prezes Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej (KZGW). Jak poinformował na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, redemptoryści byli jedynymi w tym czasie chętnymi do dzierżawy działki w Porcie Drzewnym, oraz że stawka, jaką płacą za dzierżawę, jest zgodna z obowiązującymi przepisami i taka jak dla dzierżawcy komercyjnego. Gajda tłumaczył również, że wysokość opłat za dzierżawę jest zgodna z przepisami i jest co roku ustalana, zależy bowiem od ceny kwintala żyta. Dlatego - według Gajdy - w przyszłym roku będzie na pewno wyższa niż w tym, gdyż wzrosły ceny zbóż. Prezes KZGW poinformował także, że poprzedni dzierżawca działki Toruńskie Stowarzyszenie Żeglarskie "Szkwał" płaciło czynsz po preferencyjnej stawce 27 gr za metr, a więc o wiele niższej niż płacą redemptoryści.
Gajda stwierdził też, że toruński Yacht Klub, który wedle "GW" również starał się o ten grunt, złożył swój wniosek już po tym, jak podpisano umowę ze zgromadzeniem. Chybiony jest poza tym inny zarzut gazety, że we wcześniejszych latach odrzucano wnioski o dzierżawę działki pod inwestycje, a redemptorystom zezwolono na budowę sali audiowizualnej, pomieszczeń administracyjnych i sportowych. Jednak jeszcze do 2006 roku planowano budowę kaskady dolnej Wisły i te tereny na to rezerwowano. Plany te jednak zarzucono.
- Ta sprawa jest stosunkowo niewielkiej wagi. Natomiast z tego, co wiem, rzeczywiście ta umowa jest podpisana całkowicie zgodnie z prawem. Ta umowa daje dość duże pieniądze Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej - mówił w sobotę na antenie Radia Maryja Jan Szyszko, były minister środowiska.
Polityczny kontekst
Na to, że cała sprawa ma charakter czysto politycznego ataku na niezależny ośrodek opiniotwórczy, dobitnie wskazują opinie i wypowiedzi polityków Platformy Obywatelskiej, którzy - nie po raz pierwszy - nie znając sprawy i przed zbadaniem jej przez stosowne instytucje, ferowali arbitralne wyroki.
- Wszystkie niejasne inwestycje o. Rydzyka na pewno zostaną sprawdzone i tam, gdzie złamano prawo, zostaną wyciągnięte konsekwencje, przede wszystkim wobec urzędników, jeśli popełnili jakiekolwiek błędy - zapowiedział poseł Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO.
- Wydając decyzję o przekazaniu na cele budowlane działki, która jest terenem zalewowym, urzędnicy przekroczyli swoje uprawnienia - zapewniała Julia Pitera, wykazując się nieznajomością prawa budowlanego, bo wydzierżawionego terenu nie można przekształcić dowolnie w działkę budowlaną.
Wojciech Wybranowski
"Nasz Dziennik" 2007-12-17
Autor: wa