Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Na Woodstocku "przeczołgali" Balcerowicza

Treść

Leszek Balcerowicz, były prezes Narodowego Banku Polskiego i były wicepremier, miał być jedną z gwiazd organizowanego przez Jerzego Owsiaka festiwalu Przystanek Woodstock. I był - choć nie w takim kontekście, jak zapewne sobie wyobrażał. Balcerowicz, który - co wielokrotnie wcześniej udowadniał - nie toleruje żadnej krytyki, nie dawał sobie rady z pytaniami woodstockowiczów oburzonych m.in. karygodnymi błędami popełnianymi w procesach prywatyzacyjnych, brakiem przejrzystości tychże, złodziejską wyprzedażą PGR-ów. Dyskusję "moderował" Zbigniew Hołdys, który niejednokrotnie, dość arogancko, przerywając pytającym, przychodził z odsieczą byłemu ministrowi finansów. Gwizdy, tupanie nogami i trudne pytania. Taka atmosfera towarzyszyła występowi Leszka Balcerowicza, zaproszonego przez Jerzego Owsiaka na festiwal Przystanek Woodstock. Balcerowicz miał być jedną z gwiazd, kolejną obok Jana Tomaszewskiego, bohatera tylko jednego meczu Polska - Anglia na Wembley, dziś słynącego z pełnej frustracji krytyki poczynań trenera Leo Beenhakkera, oraz feministki - Manueli Gretkowskiej. Przyjeżdżając na Przystanek Woodstock, zamiast pełnych atencji słów usłyszał jednak gwizdy. Dla młodych uczestników festiwalu, głównie anarchistów, były prezes NBP jest symbolem "systemu", z którym próbują walczyć. I temu też dali wyraz podczas dyskusji z byłym ministrem finansów. Balcerowicza krytykowano za nieprawidłowości w prywatyzacji na początku lat 90., przypominając, że nie kierowała się ona zasadami równych szans, a była raczej wyprzedażą; że nie dano szans na właściwy rozwój gospodarczy i społeczny mieszkańcom terenów dawnych PGR-ów; wreszcie, że procesy prywatyzacyjne w Polsce w latach 90. miały często złodziejski, przestępczy charakter. Leszek Balcerowicz z trudem radził sobie z większością pytań; z opresji nierzadko ratował go Zbigniew Hołdys. Tak było w przypadku pytania jednego z uczestników debaty, który stwierdził, że majątek dawnych PGR-ów został rozkradziony. Balcerowicz, siląc się na ironię, dopytywał: "Widziałeś tych, co kradli?", zaś Hołdys dodawał: "To trzeba było zawiadomić prokuraturę". Przy kolejnym, krytycznym wobec Leszka Balcerowicza, pytaniu jednego z młodych ludzi Hołdys już nie wytrzymał. "Wyłączcie mu mikrofon, to nie jest polski Sejm" - zażądał. Swoistym kuriozum natomiast był występ czołowej feministki Manueli Gretkowskiej, która wzywała młodych Polaków do masowej emigracji z Polski. Jak twierdziła, w Polsce każdy kolejny rok "oddala nas od normalności". Gretkowska stwierdziła również, że w Polsce kobiety "oddychają brakiem demokracji i praw", a jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest, jej zdaniem, macierzyństwo. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-08-04

Autor: ab