Na tle mistrzów
Treść
Bez kontuzjowanego Łukasza Piszczka za to z Tomaszem Kuszczakiem w bramce zagrają dziś polscy piłkarze w towarzyskim meczu z Hiszpanią. Dla Biało-Czerwonych będzie to najpoważniejsza próba za kadencji Franciszka Smudy, dla gospodarzy próba generalna przed mistrzostwami świata w RPA.
W ostatnich dwóch sparingowych potyczkach Polacy bezbramkowo zremisowali z Finlandią i Serbią. Zaprezentowali się w nich jednak nieźle, szczególnie drugim, pokazując na tle finalisty mundialu odważną i pomysłową grę. Nasi zebrali zatem zasłużone pochwały, ale też nieco krytyki. Też uzasadnionej, za brak skuteczności. Dziś będą chcieli serię bez gola przerwać, tyle że przyjdzie im zmierzyć się z rywalem wyjątkowo ciężkim. Hiszpanią, aktualnym mistrzem Europy, mierzącym w najwyższe cele także podczas rozpoczynającego się już w piątek mundialu.
Iker Casillas, Carles Puyol, Sergio Ramos, Cesc Fabregas, Xavi, David Villa, Fernando Torres - można by tak wymieniać i wymieniać, trener Vincente del Bosque ma do dyspozycji nieprawdopodobnie wyrównaną i mocną kadrę, która jest w stanie pokonać każdą napotkaną po drodze przeszkodę. Villa kilka tygodni temu został kupiony przez Barcelonę za 40 mln euro, teraz "Duma Katalonii" kusi Fabregasa, oferując Arsenalowi Londyn 35 milionów. Jeśli sprzeda Szweda Zlatana Ibrahimovicia, zaproponuje Liverpoolowi ponad 50 milionów za Torresa. Te sumy robią wrażenie, szokują, ale uświadamiają, jakimi gwiazdami są Hiszpanie. Dwa lata temu, podczas Euro 2008, zerwali z etykietką zespołu "grającego jak nigdy i przegrywającego jak zawsze". Przez cały turniej przeszli jak burza, wygrywając w porywającym stylu mecz za meczem. W finale pokonali Niemców, Villa został królem strzelców, ale na najlepszego gracza turnieju słusznie wybrano Xaviego. Reżysera poczynań, lidera drugiej linii, dostarczającego kolegom dziesiątków kluczowych podań. Mistrzowie Europy tworzyć będą oczywiście trzon drużyny, która wyleci do RPA po Puchar Świata. Nowych del Bosque zabierze niewielu. Pedro czy Jesus Navas to wyjątki. Ten drugi ma jednak wielkie szanse zdobyć miejsce w podstawowym składzie, w niedawnym spotkaniu z Koreą Południową zdobył jedynego gola, potwierdzając swe aspiracje. Hiszpański selekcjoner nie mógł jednać być zachwycony postawą swoich podopiecznych, podobnie jak we wcześniejszym starciu z Arabią Saudyjską (3:2). W obu tych meczach mistrzowie Europy zagrali przeciętnie, decydujące trafienia zadając w ostatnich minutach (z Arabią nawet sekundach). - Ale do mundialu zespół przystąpi przygotowany perfekcyjnie. Na razie wyniki nie są najważniejsze, ucieszył mnie za to powrót kontuzjowanych Fabregasa i Iniesty - przyznał del Bosque. Dziś na boisku powinien się pojawić kolejny rekonwalescent, Torres. Napastnik Liverpoolu leczył się od kwietnia, przeszedł operację kolana, na mistrzostwa jednak zdąży. Ostatnie dwa spotkania towarzyskie obejrzał jeszcze z trybun, przeciw Polsce ma zagrać kilkanaście minut. - Zależy nam na tym, by powoli łapał rytm - wyjaśnił del Bosque.
Dla Hiszpanów dzisiejszy mecz będzie próbą generalną przed mundialem i oficjalnym pożegnaniem z kibicami. Dlatego będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony, oczywiście nie ryzykując najdrobniejszych nawet urazów. Z tego powodu zagrają z większą ostrożnością niż zazwyczaj, co nie znaczy, że naszym będzie łatwiej. Nie będzie. Nawet poczynająca sobie na pół gwizdka Hiszpania jest bowiem rewelacyjną drużyną, zdolną pokonać każdego przeciwnika. Za kadencji Franciszka Smudy Biało-Czerwoni nie rywalizowali z tak wymagającym rywalem, dlatego będą mogli sprawdzić swoje siły na jego tle i zobaczyć, ile im jeszcze brakuje do najlepszych. Polski trener zasygnuje na boisko najsilniejszy skład, z Tomaszem Kuszczakiem w bramce i Rafałem Murawskim w drugiej linii. Nie skorzysta jedynie z Łukasza Piszczka kontuzjowanego w meczu z Serbią. Mimo klasy gospodarzy nasi zagrają ofensywnie, obiecują też, że bez kompleksów. Chcą sprawić niespodziankę.
Na stadionie Nueva Condomina w Murcji Polska i Hiszpania zmierzą się w dziesiątym meczu w historii. W dziewięciu poprzednich nasi wygrali tylko raz, w 1980 roku w Barcelonie 2:1. Tylko jeden pojedynek zakończył się remisem, siedem pozostałych padło łupem rywali.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2010-06-08
Autor: jc