Na ratunek Darfurowi
Treść
Wczoraj z udziałem USA i Chin rozpoczęła się w Paryżu międzynarodowa konferencja mająca na celu przyśpieszenie zakończenia konfliktu w sudańskim Darfurze. Według oceny ONZ, od momentu rozpoczęcia wojny w lutym 2003 r. zginęło tam 200 tys. ludzi, a 2,1 mln musiało opuścić swoje domy.
Zdecydowana większość uchodźców żyje w obozach dla uchodźców w pobliskim Czadzie i Republice Centralnej Afryki, dawnych, francuskich koloniach. Taka sytuacja stwarza dodatkowe napięcia między oboma państwami i Chartumem, co zagraża rozprzestrzenianiu się konfliktu. Trwa on już w zachodniej części Sudanu - Darfurze, sprowadza się do walk między arabskimi wojownikami a niearabskimi mieszkańcami tego rejonu.
Optymizmem napawa udział w konferencji Chin, które mają ścisłe powiązania gospodarcze z Sudanem. Eksploatują one 60 proc. sudańskiej ropy naftowej i jak dotychczas były adwokatem Chartumu na scenie międzynarodowej, odrzucając m.in. amerykańską propozycję nałożenia na Sudan sankcji gospodarczych.
Wspólnota międzynarodowa chce skutecznego rozmieszczenia w Darfurze 20 tys. żołnierzy ONZ, którzy zastąpiliby dotychczasowy - 7-tysięczny, małoskuteczny i źle uzbrojony kontyngent afrykański. Na tę propozycję Chartum wyraził już zgodę. Zebrani w Paryżu dyplomaci chcieliby ponadto opracowania kalendarza politycznego rozwiązania konfliktu, bilansu potrzeb i sposobu pomocy humanitarnej oraz programu rekonstrukcji rejonów zniszczonych wojną wewnętrzną. Podczas konferencji francuski prezydent Nicolas Sarkozy wezwał międzynarodowe delegacje, aby znalazły sposób na powstrzymanie przemocy w Darfurze. - Milczenie zabija - stwierdził. - Chcemy zmobilizować społeczność międzynarodową, by powiedziała: "dość znaczy dość" - dodał.
Według francuskiego ministra spraw zagranicznych Bernarda Kouchnera, po spotkaniu wyłoniło się "światełko w ciemności", a "przyszłość rozjaśnia się".
Stany Zjednoczone reprezentowała w Paryżu sekretarz stanu Condoleezza Rice. - Musimy podwoić nasze wysiłki i myślę, że taki właśnie był nastrój konferencji - powiedziała Rice.
Franciszek L. Ćwik
"Nasz Dziennik" 2007-06-26
Autor: wa