Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Na ratunek bezcennemu kościołowi

Treść

W niewielkim Gnojewie pod Malborkiem znajduje się jeden z najcenniejszych zabytkowych kościołów w Polsce pod wezwaniem św. Szymona i Judy Tadeusza. Budowę świątyni zaczęto w roku 1323 czy też - według innych źródeł - w roku 1338 w konstrukcji szachulcowej, popularnie zwanej pruskim murem. Jest to więc najstarszy zachowany gotycki kościół szachulcowy w Polsce i jako taki przedstawia sobą wyjątkową wartość.

W końcu XIV wieku kościół w Gnojewie został rozbudowany w cegle, ale wschodnią i południową ścianę pozostawiono w pierwotnej szachulcowej konstrukcji. W historii Polski zapisał się on jako miejsce modlitw Kazimierza Jagiellończyka podczas oblężenia Malborka w roku 1454. Pół wieku później, w roku 1500, a więc już za polskich czasów, dobudowano do niego wspaniały późnogotycki wschodni szczyt, a w roku 1717 wnętrze kościoła ozdobił piękny polichromowany strop. Kościół, który w XIX wieku przejęli protestanci, ominął kataklizm ostatniej wojny i zachował się nienaruszony. Po wojnie został przejęty przez państwo, gdyż katolikom oddano tylko mniejszy XIX-wieczny kościół w pobliżu.
- Przez lata stał pusty i w roku 1956 decyzją komunistycznych władz zamierzano go zniszczyć. Świątynię uratowali mieszkańcy wsi, którzy widłami odpędzili ekipę traktorzystów mających zacząć niszczenie kościoła. Potem miejscowy PGR urządził w nim magazyn nawozów sztucznych. W roku 1973 mocno już podniszczona świątynia wróciła na własność kościoła katolickiego, ale miejscowa bardzo uboga parafia nie była i nie jest w stanie jego zagospodarować. Podczas opadów przez zniszczony dach do wnętrza zaczęła lać się woda, niszcząc zarówno oryginalną cenną gotycką więźbę dachową, jak i piękny strop. Kościół zaczął popadać w ruinę przy bierności państwowych służb konserwatorskich (!) - mówi Waldemar Rekść, członek zarządu gdańskiego oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami.
Dopiero przed kilku laty sprawą osobiście zainteresował się prezes gdańskiego oddziału TOnZ pan Tomasz Korzeniowski, profesjonalny konserwator zabytków zatrudniony jako dyrektor i konserwator Zbiorów Bazyliki Mariackiej w Gdańsku. I to po jego rozlicznych interwencjach, przy wsparciu posłów Jarosława Sellina i Tadeusza Cymańskiego, w roku 2006 minister Kazimierz Michał Ujazdowski zadeklarował przekazanie funduszy na ratowanie świątyni. W efekcie władze kościelne i konserwatorskie przeprowadziły wstępne, prowizoryczne zabezpieczenie folią dachu kościoła. Zabezpieczenie to okazało się jednak nietrwałe i kościół zaczął podlegać dalszemu niszczeniu, co pan Korzeniowski nazwał "kuriozalną sytuacją" w skali europejskiej. Obecnie, po rozmowach z elbląską kurią biskupią, podpisano umowę o użyczeniu kościoła gdańskiemu TOnZ. - Przejęliśmy od parafii kościół w użyczenie na 10 lat. Chcemy niezwłocznie podjąć prace ratunkowe. Środki na ten cel mają pochodzić z ministerstwa kultury, będziemy też starali się pozyskać fundusze z Unii - podkreśla Tomasz Korzeniowski. Według Waldemara Rekścia, który zna upór i wytrwałość pana Korzeniowskiego, można być pewnym, że działania te zakończą się pełnym sukcesem. - Przypomnijmy, że to prezes gdańskiego TOnZ z grupą wolontariuszy odnalazł w do tej pory niezinwentaryzowanych magazynach konserwatorskich (sic!) bezcenny prospekt organów bazyliki Mariackiej - największych zabytkowych organów nad Bałtykiem - o których do tego momentu błędnie sądzono, że spłonęły podczas wojny. Podpisanie umowy między władzami kościelnymi i gdańskim TOnZ jest wydarzeniem bez precedensu i może stanowić wzór do naśladowania - stwierdza Waldemar Rekść.
Piotr Czartoryski-Sziler
"Nasz Dziennik" 2009-03-28

Autor: wa