Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Na poczcie nie chcą byłego esbeka

Treść

Mecenas Kazimierz Rojewski, były wysoki funkcjonariusz SB i MO, nie będzie pracował dla Poczty Polskiej. Kancelaria, która prowadzi obsługę prawną radomskiego oddziału PP, skieruje do współpracy z Pocztą innego adwokata. To efekt publikacji "Naszego Dziennika", w której przypomnieliśmy przeszłość mecenasa Rojewskiego - przed laty wysokiego funkcjonariusza komunistycznych specsłużb i milicji. Rojewski pracował w organach UB, a potem SB i milicji od 1954 roku. W 1976 roku został szefem specjalnej grupy śledczej, która odpowiada za represje wobec uczestników protestu robotniczego w Radomiu 25 czerwca 1976 roku. W 2002 r. Rojewski został przez Sąd Rejonowy w Radomiu uznany winnym bezprawnego uwięzienia 53 osób, ale nie został skazany, bo sprawę umorzono ze względu na przedawnienie. W latach 80. Rojewski odszedł ze służby w stopniu podpułkownika MO, został adwokatem. Jego przeszłość odezwała się na nowo, gdy trafił do Poczty Polskiej w Radomiu. Skierowała go tu kancelaria adwokacka, która wygrała przetarg na obsługę prawną PP. Jedną ze spraw, jaką otrzymał Kazimierz Rojewski, był proces, który Poczcie wytoczył jeden z jej byłych pracowników o wypłatę zaległych sortów mundurowych. Mężczyzna zdążył już poznać mecenasa w latach 80., gdy był przez niego w związku ze swoją działalnością w podziemnej "Solidarności". Teraz miał zaś stanąć z nim oko w oko na sali sądowej. Sytuacja ta wywołała protest radomskiej "Solidarności", która przypomniała o niechlubnej przeszłości Rojewskiego. Gdy o sprawie dowiedziała się dyrekcja Poczty, wystąpiła do kancelarii prawnej o odwołanie Kazimierza Rojewskiego i powierzenie prowadzonych przez niego spraw innemu prawnikowi. I tak się stało - Rojewski nie będzie już pracował dla Poczty Polskiej. - Cieszę się z decyzji Poczty - mówi Zdzisław Maszkiewicz, przewodniczący radomskiej "Solidarności". - Kompromitujące jest jednak to, że tacy wysocy funkcjonariusze komunistycznego reżimu zostawali adwokatami, prokuratorami czy sędziami, co osłabia autorytet naszego wymiaru sprawiedliwości - dodaje. KL "Nasz Dziennik" 2008-09-01

Autor: wa