Na obczyźnie z abba Tithoesem
Treść
Mówił abba Tithoes: „Przebywaniem na obczyźnie jest dla człowieka panowanie nad swoimi ustami” (Apoftegmaty Ojców Pustyni, t. I, Tithoes 2[911]).
Jedną z popularnych idei towarzyszących rozwojowi życia mniszego była kseniteja: to greckie słowo oznacza ‘życie, przebywanie na obczyźnie’. Należy do tych pojęć monastycznych, które wywodzą się z militarnego słownictwa starożytności – pierwotnie „kseniteją” nazywano sytuację najemnych żołnierzy, którzy pełnili swą misję poza granicami swych ojczyzn lub po prostu Imperium. Podstawowym zrębem tego terminu jest zatem obcość: trwanie w miejscu, gdzie mówi się nieznanym językiem, gdzie panuje odmienna od naszej kultura, lub – co radykalniejsze – gdzie zgoła brak cywilizacji.
Pamiętamy, że życie monastyczne swój duchowy rozkwit przeżywało na pustyniach, przede wszystkim Egiptu, a nadto na Pustyni Judzkiej. Mnich, który decydował się na zamieszkanie w terenie pustynnym, musiał zgodzić się na swego rodzaju „obcość”: opuszczał rodzinę i przyjaciół, przenosił się w surowe środowisko, zmieniał najbardziej podstawowe przyzwyczajenia. Co więcej, podjęcie życia mniszego oznaczało nawrócenie serca i porzucanie „starego człowieka”: w pewnym sensie, uznając swą skłonność do grzechu, człowiek musi uznać siebie samego za obcego sobie, to znaczy, musi dostrzec w sobie przeciwstawne pragnienia. Podążanie za wolą Bożą i porzucanie woli własnej – to głębia ksenitei, która miała przywoływać postawę Abrahama: Wyszedł, nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej, jako ziemi obcej (zob. Hbr 11,8–9).
Życie mnisze to przestrzeń, w której obserwujemy charakterystyczny schemat: zewnętrzna praktyka ma doprowadzić do wewnętrznej przemiany.
Milczenie ust ma owocować wyciszeniem serca, dobrowolnie podjęty celibat ma pogłębiać oddanie Bogu, a materialne ubóstwo wyrażać ma dążenie do porzucenia wszystkiego dla Chrystusa. Do ośrodków monastycznych kandydaci na mnichów wędrowali niejednokrotnie z odległych krajów: do dziś na Górze Athos znajdują się klasztory poszczególnych nacji wyznających prawosławie. Św. Jan Kasjan prawdopodobnie przybył do Betlejem z okolic dzisiejszej Rumunii, a szczególne pragnienie doświadczenia obczyzny z miłości do Boga miał chociażby św. Kolumban: jego peregrinatio pro Christi amore (pielgrzymowanie dla miłości Chrystusa) miało swój początek w Irlandii, a kres we włoskim Bobbio.
Nie mówimy tutaj jednak o czymś łatwym. Ostatecznie to, co obce, z definicji nijak nie jest nam bliskie! Abba Tithoes (pod którego imieniem być może, wskutek czyjejś pomyłki, kryje się abba Sisoes) przenosi koncept ksenitei na problem złej mowy: dla człowieka, który doświadcza skutków grzechu pierworodnego, w pewnym sensie „ojczyzną” jest szemranie i obmowa. Ze znajomością rzeczy mówi o tym św. Jakub w swoim liście: język, mimo że jest małym członkiem, ma powód do wielkich przechwałek. Oto mały ogień, a jak wielki las podpala. Tak i język jest ogniem, sferą nieprawości. Język jest wśród wszystkich naszych członków tym, co bezcześci całe ciało (zob. Jk 3,5–6). W „Apoftegmatach” wielokrotnie spotkamy się z przejawami wielkiego szacunku wobec tych, którzy zdołali zapanować nad językiem, którzy oparli się tak silnej pokusie złorzeczenia. Św. Benedykt jest dziedzicem tej tradycji, i dlatego pisze w swej Regule: To zalecamy przede wszystkim, by nigdy nie było szemrania (RB 40, 9).
Zła mowa niszczy nie tylko serce człowieka, który jej się dopuszcza i który przez swe narzekanie popada w zgorzknienie i smutek. Zła mowa niszczy Kościół, i to o wiele bardziej, niż myślimy: rzeczywiście wielki las podpala i, zgodnie ze słowami Apostoła, poraża całe ciało Kościoła. Wiedział o tym doskonale św. Benedykt i wiedzieli o tym Ojcowie Pustyni. Ich mądrość się nie zestarzała. Przypomnijmy sobie słowa papieża Franciszka: „Jeśli mówisz źle o swoim bracie, to go zabijasz. Za każdym razem, kiedy się tego dopuszczamy, naśladujemy czyn Kaina, pierwszego zabójcy w dziejach” (homilia w Domu św. Marty, 13.09.2013). Kain był synem wygnańców z Raju. Gdy grzeszymy obmową, decydujemy się na inną obcość, na złą kseniteję: stajemy się jeszcze bardziej obcy Bogu.
Materiały dodatkowe:
Grzegorz Hawryłeczko OSB
Źródło: ps-po.pl, 11 października 2016
Autor: mj