Na Litwie wygrali konserwatyści
Treść
Prezydent Valdas Adamkus w obliczu światowego kryzysu finansowego określił wybory mianem "dnia wielkiej próby". Prezydent przyznał także, iż nie wierzy w wyłonienie jednoznacznego zwycięzcy. Powyborcze sondaże wskazują, że zanosi się na wygraną opozycyjnych konserwatystów skupionych w partii Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci.
- Pogarsza się stan gospodarczy kraju, świat przeżywa kryzys finansowy, który nie omija Litwy, dlatego też zarządzanie państwem powinniśmy powierzyć osobom odpowiedzialnym - oświadczył Adamkus. Prezydent przyznał jednak, że nie wierzy w wyraźnego zwycięzcę, w związku z czym nieunikniona będzie koalicja. I rzeczywiście, wszystko wskazuje na to, że bez koalicji się nie obędzie. Jak wynika ze wstępnych sondaży exit poll, przeprowadzonych przez instytut badania opinii publicznej REIT dla agencji prasowej BNS, wybory na Litwie wygrała opozycyjna partia konserwatywna Związek Ojczyzny - Litewscy Chrześcijańscy Demokraci Andriusa Kubiliusa, która uzyskała 21 proc. głosów. Na drugim miejscu znalazła się partia zdymisjonowanego prezydenta Romualdasa Paksasa - Porządek i Sprawiedliwość (14 proc. głosów). Rządzący socjaldemokraci premiera Gediminasa Kirkilasa uplasowali się dopiero na trzecim miejscu z 13-procentowym poparciem. Partia Pracy rosyjskiego milionera Viktora Uspaskicha i nowo powstała Partia Wskrzeszenia Narodowego Arturasa Valinskasa zdobyły po 11 proc. głosów, pozostałe zaś nie przekroczyły 5-procentowego progu wyborczego. Akcja Wyborcza Polaków na Litwie zdobyła około 4 proc. głosów.
O mandat w 141-osobowym Sejmie ubiegało się ponad 1,5 tys. kandydatów z 21 partii.
Na Litwie obowiązuje ordynacja mieszana, czyli 50 proc. posłów wybieranych jest z list partyjnych, zaś drugie 50 proc. w okręgach jednomandatowych. Jeżeli w pierwszej turze żaden z kandydatów z okręgu jednomandatowego nie uzyska ponad 50 proc. głosów, 26 października odbędzie się druga tura wyborów. Wówczas o mandat ubiegać się będzie dwóch kandydatów, którzy uzyskali najwięcej głosów.
Na godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych frekwencja przekroczyła 42 proc., co oznacza, że wybory są ważne. Próg wyborczy na Litwie wynosi bowiem 25 procent.
Równolegle z wyborami parlamentarnymi trwało konsultacyjne referendum w sprawie przedłużenia pracy elektrowni atomowej w Ignalinie. Jednak prawdopodobnie uznane zostanie za nieważne z powodu niższej od wymaganej 50-procentowej frekwencji.
Marta Ziarnik, PAP
"Nasz Dziennik" 2008-10-13
Autor: wa