Na Bałtyku pod rosyjską banderą
Treść
W ciągu ostatniego dziesięciolecia Rosja znacznie zwiększyła swoją obecność militarną w regionie Morza Bałtyckiego. I wszystko wskazuje na to, że rozwój będzie dynamicznie postępował - wynika z raportu opublikowanego przez Szwedzką Agencję Badań nad Obronnością (FOI). Rosyjska marynarka wojenna ma wszelkie instrumenty, by zdominować bałtycki akwen.
To już piąty raport opisujący w dziesięcioletniej perspektywie rosyjską zdolność bojową. Są one publikowane od 1998 roku. Autorzy dokumentu twierdzą, że zdolność bojowa Rosji rosła systematycznie w ciągu ostatniej dekady, co widać chociażby na przykładzie stale rosnących nakładów na wojskowe treningi. Jak dodają, jeśli utrzyma się sprzyjającą sytuacja finansowa, rosyjska siła bojowa będzie rosnąć. Tak jak w poprzednich dokumentach, i tym razem założono, że zdolność bojowa wynika przede wszystkim z charakteru władzy, która aktualnie panuje w Rosji. Ponadto bada się ją także w relacji ze stopniem rozwoju rosyjskiej demokracji, polityki wewnętrznej i zagranicznej, postrzegania zagrożeń, polityki decyzyjnej, ekonomicznej itp.
Przedstawiciele szwedzkiej agencji dodają, że budowa Gazociągu Północnego na Bałtyku pozwoli Kremlowi w pełni kontrolować ruch okrętów na tym morzu. Na całej długości Nord Stream Rosjanie planują zamontować czujniki rejestrujące przepływające w pobliżu statki. - Planowany rurociąg na Morzu Bałtyckim pozwoli Rosji na zarejestrowanie każdej łodzi podwodnej, której kurs będzie przecinał szlak tej konstrukcji - powiedział analityk FOI Fredrik Westerlund. Jak dodał, będzie to możliwe dzięki rozmieszczeniu na całej długości 1200 kilometrów czujników. Szwedzcy eksperci podkreślają, że próby rosyjskiej dominacji w akwenie Bałtyku nie są żadną tajemnicą. Także deklaracje Władimira Putina na temat tego, że rosyjska armia zamierza pilnować Gazociągu Północnego, oznaczają, iż wkrótce na Bałtyku znacznie zwiększy się liczba łodzi podwodnych i okrętów pływających pod biało-granatowo-czerwoną banderą.
Z drugiej strony, rozwój parametrów składających się na zdolność bojową będzie wymagał od Rosji intensywnych zmian strukturalnych wewnątrz sił zbrojnych, a także w samym społeczeństwie - wynika z raportu. Takie zmiany będą jednak wyjątkowo utrudnione z powodu spadków, jakie notuje rosyjska gospodarka w wielu sektorach, a także kłopotów samej armii. Brakuje np. odpowiednio przeszkolonego personelu. Jeśli kryzys finansowy potrwa dłużej, Kreml będzie zmuszony do dokonania trudnych wyborów dotyczących wyposażenia żołnierzy, zaopatrzenia i szkoleń. "Jeśli polityczni liderzy zadecydują o tym, by wzmacniać armię bez respektowania warunków, które dyktuje gospodarka, wystawiają się na ryzyko, jakie wpędziło w pułapkę Sowietów, a które polegało na przeinwestowaniu sektora wojskowego" - czytamy w podsumowaniu raportu. Jak dodają autorzy, socjoekonomiczne konsekwencje takiego rozwiązania mogą być naprawdę tragiczne. Kiepska kondycja gospodarcza w kraju z całą pewnością doprowadzi do protestów przeciwko władzy, a to może zaowocować jedynie większymi represjami wobec antykremlowskiej opozycji.
Podobnego zdania jest instytut Centre For European Reform (CER), który opublikował raport pt. "Jak silne są fundamenty ekonomiczne Rosji?". "Globalny kryzys ekonomiczny dotknął Rosję szczególnie mocno poprzez: spadek cen ropy, nawrót w przepływie kapitału i ogólnoświatowy spadek popytu, kończąc jej 10-letni dynamiczny rozwój" - czytamy już na samym jego wstępie. Nawet powolna stabilizacja na rynkach cen ropy, zdaniem autorów dokumentu, może nie pozwolić Moskwie na powrót do choćby zbliżonego wzrostu wskaźników gospodarczych. Przygotowany przez władze rosyjskie średnioterminowy plan gospodarczy "Rosja 2020", przewidujący zwiększenie zależności ekonomicznej od poziomu eksportu ropy, może okazać się niewystarczający. Zdaniem CER, podstawy tego programu są bardzo wątpliwe i opierają się na wyjątkowo problematycznych założeniach, dlatego może on okazać się wadliwy. Instytut zauważa także, że Kreml wpada w "sowiecką pułapkę", starając się oprzeć swoją gospodarkę na przemyśle ciężkim, zapominając przy tym o sektorze usług, który dostarczył niezliczoną liczbę miejsc pracy i w dużym stopniu przyczynił się do rozwoju kraju. Jeśli Rosja zechce nadal polegać jedynie na zyskach z ropy, może się - w opinii ekspertów - bardzo mocno zawieść.
Łukasz Sianożęcki
Nasz Dziennik 2010-01-08
Autor: jc