Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Myślałam o tym, jaki mógłby być ten film...

Treść

Zakończyła się realizacja filmu fabularnego "Generał 'Nil'" w reżyserii Ryszarda Bugajskiego. Premierę wyznaczono na 17 kwietnia. Po długich staraniach na początku lutego tego roku Maria Fieldorf-Czarska, córka generała "Nila", mogła wreszcie zobaczyć wersję demo filmu, udostępnioną przez dystrybutora - Monolith Films z Warszawy. Pani Maria czekała na tę projekcję z wielkim niepokojem, ponieważ miała wiele krytycznych uwag do scenariusza i w pismach do producenta filmu jasno stawiała sprawę: albo pewne sceny zostaną zmienione, albo nie zgadzam się na użycie nazwiska Fieldorf w tym filmie. Po obejrzeniu wersji demo filmu Maria Fieldorf-Czarska wystosowała list do jego producenta Włodzimierza Niederhausa - dyrektora Wytwórni Filmów Dokumentalnych i Fabularnych. Życzeniem pani Marii było, byśmy ten list opublikowali.

Pan Włodzimierz Niederhaus
Producent filmu fabularnego "Generał 'Nil'"


Szanowny Panie
Dzięki uprzejmości dystrybutora miałam wreszcie możliwość obejrzenia wersji "demo" filmu, o co nieskutecznie zabiegałam od dawna. Z przykrością zauważyłam, że moje wcześniejsze uwagi w większości zlekceważono, a "licentia poetica" święci w filmie pełny tryumf. Co gorsza, są też "wpadki" historyczne. Generał Fieldorf dowiaduje się o tym, co rzekomo mówił o nim generał Okulicki na procesie moskiewskim, "z naszych źródeł" w UB. Tymczasem stenogramy z tego procesu wydano wówczas w Polsce w formie książki. Naturalnie, nikt by za ich wiarygodność nie dał złamanego grosza... Szkoda, że pominięto moją uwagę, a raczej prośbę, by nie tykać mętnymi insynuacjami generała Okulickiego, męczennika narodowej sprawy, zamordowanego w sowieckim więzieniu.
Mój ojciec nie podjął decyzji o ujawnieniu się po spotkaniu z generałem Tatarem, lecz po rozmowie ze swym byłym przełożonym, generałem Paszkiewiczem. Nie wiedział, że generał poszedł na pełną współpracę z sowieciarzami.
Te i inne przykłady sprawiają, że ja się z tym filmem w żaden sposób nie identyfikuję i - szczerze powiem - nie wzruszyłam się w żadnym momencie, natomiast momentów irytacji nie brakowało. Ostatnie spotkanie z Ojcem jest w filmie nierealistyczne. Nie wpuszczano na widzenia po kilka osób. Była tam tylko moja Matka, która to pięknie zrelacjonowała w powszechnie dostępnych w internecie wspomnieniach.
Oglądając film, myślałam cały czas o tym, jaki on mógłby być, gdyby twórcy wykazali więcej dobrej woli.
Teraz kilka słów o zaletach filmu, które także potrafię dostrzec i docenić, wbrew wszystkiemu. Myślę, że ma on wyraziste przesłanie ideowe, dobrze pokazuje charakter Polski sowieckiej (znakomite sceny z Bierutem i Radkiewiczem oraz z narady tzw. Sądu Najwyższego). Gra pana Olgierda Łukaszewicza w scenach więziennych zasługuje na duże uznanie.
W sumie więc, choć z ciężkim sercem, po wysłuchaniu rad przyjaznych mi osób przyjmuję do wiadomości, że film będzie rozpowszechniany. Mam jednak swoje warunki, po spełnieniu których gotowa jestem odstąpić od działań chroniących wizerunek i dobra osobiste moje i mojej rodziny:
1. Proponowany przez Państwa plakat jest dla mnie nie do zaakceptowania. Jest efekciarski, boleśnie mnie dotyka. Proszę o zmianę.
2. Tytuł filmu nie jest adekwatny do jego treści. Tak naprawdę film opowiada o śmierci "Nila", a nie o "Nilu". W tej sytuacji bardzo mi zależy, aby osoby, które zdecydują się obejrzeć film, poznały życie mego Ojca. Rozwiązaniem byłoby rozprowadzanie - razem z biletami - okolicznościowego folderu, przygotowanego przez kompetentnych autorów, np. Marię i Leszka Zachutów z Krakowa.
To są moje warunki. Przyzna Pan, że bardzo skromne, zważywszy na doświadczenia z moich dotychczasowych kontaktów z Państwem. Czekam na Pana rychłą odpowiedź.
Z poważaniem
Maria Fieldorf-Czarska
Gdańsk, 10 lutego 2009 r.
"Nasz Dziennik" 2009-02-24

Autor: wa