Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Muzyka Stojowskiego jest znakomita!

Treść

Z pianistką Joanną Ławrynowicz
i wiolonczelistą Jarosławem Domżałem
rozmawia ks. Arkadiusz Jędrasik

Niedawno ukazała się Państwa nowa płyta - pierwszy w Polsce monograficzny album z muzyką Stojowskiego pt. "Zygmunt Stojowski: Complete works for cello and piano". Skąd pomysł na jej nagranie?
J.Ł. - Tradycyjnie! Koncepcję płyty wymyślił nasz mecenas i dobrodziej Jan Jarnicki, skarbnica pomysłów na albumy ciekawe i oryginalne.
J.D. - Nasz osobisty wkład w koncepcję albumu to umieszczenie na nim jednej transkrypcji; mam tu na myśli "Fantazję" w oryginale napisaną na puzon i fortepian. Co ciekawe, z początku opracowywania "Fantazji" w takiej wersji obawa o to, jaki efekt przyniesie zamiana tak różnych w charakterze brzmienia instrumentów, bardzo szybko ustąpiła wielkiej ciekawości i zdumieniu, gdy okazało się, że ta wrażliwie i ekspresyjnie poprowadzona przez kompozytora partia puzonu pozwala także wiolonczeliście muzycznie się wypowiedzieć, z całą swobodą i w gruncie rzeczy z instrumentalną naturalnością.

Jak przebiegały prace nad tym nagraniem i opracowaniem repertuaru?
J.D. - Mam wielkie zaufanie do zmysłu muzycznego Joasi, co nie zmienia faktu, że w rozmaitych sytuacjach potrzebuję wyrazić się inaczej w muzyce... Po prostu nie potrafię przyznawać racji cudzym głosem. Joasia jest fortepianem, a ja wiolonczelą, więc z góry wiem, że w przekrzykiwaniu się nie mam szans, ale mogę uwodzić... To mnie zawsze ekscytowało w kameralistyce.

Jak Państwo odbierają muzykę Stojowskiego?
J.Ł. - Jest wspaniała, można znaleźć w niej naprawdę wszystko. Bardzo poetyczna, ale również ogromnie żywiołowa, pełna zadumy, ale też niezwykle energetyczna. W kompozycjach Stojowskiego odnajdujemy przenikanie się różnych kultur, są oczywiście elementy słowiańskie, jest również wiele wpływów dziewiętnastowiecznej muzyki zachodnioeuropejskiej (w szczególności symfoniczności i gęstości faktury Brahmsa) i muzyki amerykańskiej. Muzyka Stojowskiego jest tak bogata, że z każdym dniem pracy nad utworami zawartymi na płycie odkrywaliśmy coś nowego, jakiś niedostrzeżony wcześniej aspekt rzucający nagle zupełnie inne światło na całość utworu. To wspaniałe doświadczenie mieć do czynienia z muzyką, która daje tak szerokie możliwości interpretacyjne!
J.D. - Mając do zrealizowania projekt, którego założeniem jest ukazanie słuchaczowi nie tyle naszej osobistej wizji interpretacji dzieła, ile przede wszystkim tego, jakie to dzieło jest samo w sobie, ma się chwilami takie napawające dreszczem poczucie odpowiedzialności. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy prezentuje się utwory, których wykonawstwo nie jest podparte ugruntowaną tradycją. Oczywiście postać Stojowskiego funkcjonuje w leksykonach i encyklopediach, ale ten, kto ciekaw jest brzmienia jego muzyki, może sięgnąć po naszą płytę. Dlatego też mamy głęboką nadzieję, iż to, co na niej się znajduje, chociaż jest bardzo osobiste, otworzy uszy melomanów na uniwersalną wartość tych kompozycji.

Jak Państwo sądzą, dlaczego ta muzyka nie wzbudziła dotąd zainteresowania wśród artystów, w szczególności polskich?
J.Ł. - Jest w Polsce kilku muzyków, którym twórczość Stojowskiego nie jest obca, a wśród nich znam prawdziwych entuzjastów tego kompozytora!

A dlaczego nie słychać Stojowskiego na salach koncertowych? Może największą winę ponoszą instytucje zajmujące się organizacją koncertów, które często obawiają się prezentowania utworów niemających ustalonej popularności?
J.D. - Obawiam się, że - tak jak zauważyła to Joasia - odpowiedź na pytanie jest smutnie prozaiczna. Mało kto wie o istnieniu tych czy innych utworów tylko dlatego, że nie doczekały się medialnego nagłośnienia. Łatwiej sprzedać to, co ludzie znają, a w dodatku, niestety, jest tak, że w dużej mierze o doborze repertuarowym i angażu koncertowym decydują instytucje i osoby, którym propagowanie tzw. sztuki niszowej kojarzy się z niepotrzebnym ryzykiem...

Jak zachęcicie Państwo melomanów do poznania tej muzyki i najnowszego albumu?
J.Ł. - Moim zdaniem, to muzyka dużej wartości. W subiektywnym odczuciu mojego gustu muzycznego, po prostu bardzo piękna. Myślę, że ci, którzy interesują się rodzimą twórczością, sami sięgną po ten album. Mam nadzieję, że nasza interpretacja dzieł Stojowskiego do nich trafi...
J.D. - Osobiście sądzę, że ta właśnie muzyka, w języku i warsztacie kompozytorskim mocno zanurzona w epickim nurcie późnego romantyzmu, przepełniona romantyczną poetyką i tą ujmującą słowiańską szczerością ekspresji, nie może pozostawić słuchacza obojętnym.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2007-03-05

Autor: wa