Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Muzeum kłamstwa

Treść

Film towarzyszący ekspozycji jednego z kanadyjskich muzeów dotyczących emigracji po II wojnie światowej został w ewidentny sposób zmanipulowany i ukazuje Polaków jako oprawców, nie wspominając nic o niemieckiej odpowiedzialności za wybuch tej wojny i zbrodnie popełnione w jej trakcie.

Muzeum Emigrantów w mieście Halifax jest jednym z najpopularniejszych centrów kulturalnych w tej części Kanady. Od niedawna w ramach ekspozycji można obejrzeć tam film jawnie fałszujący historię i obrażający Polaków. Stylizowany na dokument obraz pt. "Oceany nadziei" (Oceans of Hope) przedstawia historię małej dziewczynki, która uciekła z Polski i trafiła do Kanady. 10-letnia Żydówka w rozmowie z pielęgniarką opowiada o swoich losach i gehennie, jaką przeżyła po ucieczce z getta i w czasie ukrywania się u polskiej rodziny. Według relacji z filmu ludzie, którzy udzielili dziewczynce schronienia, nieustannie mieli ją straszyć, że jeśli nie będzie grzeczna, oddadzą ją w ręce "władz". - Widz odnosi wrażenie, że te "władze" są władzami polskimi i to one są odpowiedzialne za tragedię tego dziecka i śmierć jego rodziców - uważa Jan Czekajewski z Polskiego Instytutu Naukowego w Nowym Jorku.
Przeciętny Kanadyjczyk, niezaznajomiony z historią Europy, ma zupełne prawo tak sądzić, gdyż film w żadnym miejscu nie wspomina o Niemcach i ich odpowiedzialności za wywołanie II wojny światowej oraz masowe mordowanie Żydów i Polaków. Co ciekawe, jak zauważa Czekajewski, nie ma nawet mowy o nazistach. W ostatnim czasie to bardzo modne słowo na określenie niemieckich zbrodniarzy wojennych. Dlatego wydźwięk całego obrazu jest jednoznaczny i zrzuca całą odpowiedzialność za tę tragedię na Polskę. Szczególnie wymowna jest scena, w której pielęgniarka uspokaja dziewczynkę, że nie musi się już niczego obawiać i że z pewnością nie będzie musiała wracać do Polski.
Przedstawiciele muzeum w odpowiedzi na protest wysłany przez doktora Czekajewskiego enigmatycznie tłumaczą, że "Oceany nadziei" są w założeniu prostym szkicem przedstawiającym szeroką skalę spuścizny, jaką zajmuje się Muzeum Emigrantów. "Historia, która wzbudziła pańskie obawy, jest szerokim dowodem na to, że zarówno uratowane dzieci, jak i ich wybawcy żyli w ciągłym strachu" - czytamy w odpowiedzi. Dodają przy tym, że wszelkie źródła umieszczone na wystawie mają jasno obrazować, iż wydarzenia dzieją się w okupowanej przez niemieckich nazistów Polsce, a nie w niepodległym kraju. Powołują się na to, że w czasie filmu można zaobserwować gazetę, w której jeden z tytułów jasno daje do zrozumienia, iż Polska znajduje się pod okupacją. Jednak rodzi się pytanie, jak wnikliwym trzeba być obserwatorem, by dostrzec ten szczegół filmu. Ponadto dyrekcja muzeum twierdzi, że inne zebrane na wystawie eksponaty pozwalają na tyle przyswoić sobie ówczesną historię, iż do takich interpretacji ze strony zwiedzających nie dochodzi.
Takie niedopowiedzenia, zafałszowujące prawdziwą wersję historii, muszą jednak bulwersować, a jednocześnie mocno zaskakiwać. Wydawałoby się bowiem, że w wyjątkowo przyjaznym Polakom kraju, jakim jest Kanada, tak otwarte szkalowanie Polaków nie powinno się zdarzyć.
ŁS
"Nasz Dziennik" 2008-07-30

Autor: wa