Musimy inwestować w innowacje
Treść
Z pieniędzy pochodzących z funduszy Unii Europejskiej, które napłyną do Polski w latach 2007-2013, najwięcej wydamy na budowę i modernizację infrastruktury oraz poprawę konkurencyjności i innowacyjności naszej gospodarki. Minister rozwoju regionalnego Grażyna Gęsicka zapowiedziała, że za dwa tygodnie zostanie przedstawiony harmonogram przygotowania aktów prawnych i dokumentów związanych z wykorzystaniem funduszy europejskich.
Podstawowym wyzwaniem dla Polski w kwestii wykorzystania środków z funduszy unijnych będą inwestycje w infrastrukturę, zwłaszcza drogową, a także działania na rzecz zmniejszania bezrobocia oraz zwiększania innowacyjności naszych przedsiębiorstw. Według minister Grażyny Gęsickiej, która uczestniczyła wczoraj w konferencji Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan "Szanse dla biznesu - fundusze unijne 2007-2013", w dużej części realizacja najważniejszych celów naszej gospodarki będzie możliwa właśnie przy udziale środków unijnych.
Minister zaznaczyła, że liczy, iż nasi przedsiębiorcy wezmą udział w budowaniu dróg, oczyszczalni ścieków, obiektów ochrony środowiska czy też w budowie systemów informatycznych. Do kluczowych projektów realizowanych w ciągu najbliższych lat Gęsicka zaliczyła m.in. budowę lokalnych portów lotniczych oraz morskich.
Jak wynika z zatwierdzonej przez rząd Strategii Rozwoju Kraju na lata 2007-2015, łączna wielkość środków budżetowych UE przeznaczonych na realizację działań rozwojowych w Polsce do 2015 r. sięgnie 86 mld euro, a wraz ze środkami przeznaczonymi na współfinansowanie krajowe będzie to około 108 mld euro.
Obok inwestycji infrastrukturalnych niezwykle ważną, może nawet ważniejszą kwestią jest inwestowanie w innowacyjność przedsiębiorstw. Według Tomasza Nowakowskiego, wiceministra rozwoju regionalnego, bez zwiększenia wydatków na tzw. B+R (badania i rozwój) nie będziemy w stanie wykonać skoku cywilizacyjnego. Pod tym względem nasz kraj jest na szarym końcu w Unii Europejskiej razem z takimi państwami, jak Bułgaria, Rumunia czy Słowacja. W Polsce udział wydatków na badania i rozwój w produkcie krajowym brutto stanowi 0,57 proc., podczas gdy średnia unijna jest ponad trzykrotnie wyższa i wynosi 1,84 proc. PKB.
Jak zaznaczył Nowakowski, zwiększenie wydatków państwa na finansowanie B+R wymaga sporej odwagi, przede wszystkim politycznej. - Taka inwestycja to nie jest droga, którą się wybuduje i od razu jest widoczny efekt. Na efekty trzeba czekać 5 czy 10 lat. Jest to więc okres wykraczający poza jedną kadencję rządu - mówił Nowakowski. Jak dodał, Polska nie ma wyboru i inwestycje w tej dziedzinie musi prowadzić.
Skuteczność inwestycji badawczych zależy jednak w dużej mierze od przedsiębiorców. To bowiem, w którym kierunku pójdą badania, musi wynikać z zapotrzebowania, jakie zgłaszają firmy, które będą wykorzystywać rezultaty badań do poprawiania konkurencyjności prowadzonej działalności. Jak jednak podaje Lewiatan, obecnie przedsiębiorcy w Polsce finansują jedynie 26 proc. wydatków na badania, podczas gdy w całej Unii - średnio 55 proc. Z tego wynika, że nasi przedsiębiorcy nie mają jeszcze wiele wspólnego ze środowiskiem naukowym. Kluczowa jest tu więc zmiana nastawienia przedsiębiorców i ułatwienie im kontaktu z instytucjami badawczymi. Jak bowiem wynika z badań, około 65 proc. przedsiębiorców z tej większości, która nie miała kontaktu z nauką, nie widzi potrzeby współpracy z instytucjami badawczymi. Jednak ci, którzy z nauką się zetknęli, w 96 proc. zadeklarowali dalszą współpracę.
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2007-01-30
Autor: wa